dzień 27 - poranek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
Obudziłem się spadnięty z łóżka. Leżałem na Kageyamie, a nad nami stał Noya.
- C-co ty tu robisz? - spytałem. Chwilę później obudził się Kags.
- Co się stało, dlaczego leżymy na ziemi i czemu Noya nad nami stoi. - chłopak mocno mnie objął.
- Dobrze, że pytasz! - zaczął libero. - Przyszedłem tu jako dobry duszek zobaczyć jak tam u Was moja kochana paro.
- Huh? Tylko dlatego? - spytałem.
- A i włączyłem ogrzewanie z powrotem...
- A to ono było wyłączone?
- No tak... Wy się przecież sami ogrzewacie...
- Huh?
- Swoją drogą wybywamy dzisiaj całą drużyną na basen, więc pakujcie się. - niechętnie podniosłem się z czarnowłosego i zacząłem nas pakować, podczas gdy rozgrywający robił śniadanie.

Gdy wszystko było gotowe zjedliśmy (daliśmy też trochę Noyi) i wyszliśmy z domu rozmawiając.
- A tak w ogóle... Jak ty się rano dostałeś do naszego domu? - spytał Tobio.
- A tak jakoś... - Noya starał się uniknąć odpowiedzi, ale zauważył mój wzrok, więc zrezygnowany odpowiedział. - Mam zapasowe klucze... - i szliśmy dalej do szkoły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro