dzień 28 - poranek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Najpierw małe ogłoszonko...

Poprzedni rozdział mógł Wam się nie pojawić, tak więc sprawdźcie, czy przeczytaliście dzień 27 - wieczór

Ja już zmykam i zostawiam Wam KageHinę.























Pov. Hinata
- Shouyou, Boke... - usłyszałem. - Wstawaj.
- Nie chce mi się. - zostałem zrzucony z łóżka.
- BAKAGEYAMA-CHAN! - krzyknąłem.
- BOKE! - spojrzałem się na niego. Chłopak miał niezadowolony wyraz twarzy.
- Tobio? - spytałem.
- Co? - odburknął. Podeszłem do niego i chciałem go przytulić, ale on się odsunął.
- Wszystko w porządku?
- NIE NIC NIE JEST OKAY IDIOTO! - do oczu zaczęły mi napływać łzy. Nie chcę, żeby Kageyama był dla mnie nie miły... Czarnowłosy spojrzał się na mnie i od razu mnie przytulił. - Przepraszam... Shouyou... Przepraszam... - z jego oczu też polały się łzy.
- Powiesz mi co się stało?
- Zajebali mi moje mleko! - chłopak wtulił się we mnie. - Przepraszam Shouyou...
- Już się bałem, że już mnie nie kochasz... - zacząłem gładzić go po głowie.
- Kocham Cię Shouyou, nie ma opcji, żebym przestał...
- Też Cię kocham, a po mleko zaraz pójdziemy do sklepu. - odpowiedziałem i po krótkiej chwili poszedłem się przebrać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro