dzień 8 - wieczór

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
Gdy wróciliśmy do chatki, było już prawie ciemno. Odłożyliśmy z Kageyamą plecaki do środka. Następnie ruszyłem do kuchni, aby zagrzać mleko dla rozgrywającego, a potem przelać je do kubka. Sobie natomiast zrobiłem kakao. Stanęliśmy obok Siebie na tarasie i jakoś tak wyszło, że wziąłem kubki o napisach "Hey, do you know..." i "...That I love u?". Przysunąłem się blisko do czarnowłosego. Nasze łokcie się stykały. Na niebie zaczynały być widoczne gwiazdy. Uśmiechnąłem się na wspomnienie wieczoru, kiedy razem je oglądaliśmy. Wydawałoby się, że minęła już masa czasu, a to właściwie były chyba dwa dni, czy coś takiego!
- Mmm... Wiesz? Tak sobie myślę... - przerwał ciszę Kageyama
- No?
- Jeszcze Ciebie o coś nie spytałem. - zaciekawiłem się.
- O co?
- Shouyo Hinata... - ze stresu nie mogłem się ruszyć. - Czy zostaniesz moim chłopakiem? - zadał mi to cudowne pytanie, na które znałem już odpowiedź od... Załóżmy, że dawna!
- Oczywiście, że TAK! - w między czasie odstawiliśmy kubki i rzuciłem się na czarnowłosego. Mocno wtuliłem się w młodszego. Bardzo mocno się cieszyłem. Właściwie, to było to lekko jak spełnienie marzeń... Od zawsze chciałem kogoś, kto byłby tak blisko mnie! - Kocham Cię... - mruknąłem, w dalszym ciągu przyciskając się do ciepłego ciała Kageyamy.
- Ja Ciebie też. - odpowiedział Tobio, zanużając nos w moich włosach. Koniec końców staliśmy razem w tej pozycji tak długo, że nasze napoje wystygły. Dopiliśmy je mimo wszystko, a po dłuższej chwili wzięliśmy kubki i powędrowaliśmy do kuchni, aby je umyć.  Następnie natomiast udaliśmy się kolejno do łazienki, oczywiście po to, żeby się wykąpać. Potem, jak to już nam weszło w zwyczaj, poszliśmy do łóżka. Zgasiłem światło rzutem kapcia i opatuliłem się mocno kołdrą.
- Zostaw też coś dla mnie! - zaśmiał się cicho czarnowłosy. Spojrzałem się na niego spod pierzyny i niechętnie oddałem mu jej część. Koniec końców zasnęliśmy wtuleni w Siebie, jak prawdziwa para, którą zresztą od dzisiaj jesteśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro