dzień 9 - popołudnie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
Lekcje strasznie mi się dłużyły! Gdyby nie przerwy, które spędzałem z Kageyamą, to nie wiem co bym zrobił. Jestem wdzięczny, że rzeczywiście mam z kim spędzać czas. Zdecydowanie trudniej byłoby w innym wypadku... No ale cóż, muszę wyrzucić z siebie negatywne myśli i cieszyć się życiem, póki mi sprzyja, a nie zadręczać się czymś, co jest nie prawdą! W każdym razie po szkole poszliśmy na trening siatkówki. Co innego w końcu mógłbym trenować? W końcu dalej mocno ją kochamy. My, to znaczy ja i Tobio, bo którzby inny... Wszedłem więc razem z czarnowłosym na salę.
- O! I są nasze papużki nierozłączki! - krzyknął Noya. Spojrzałem się na niego zdziwiony. O co mogło mu chodzić, przecież zazwyczaj jesteśmy pierwsi. I zazwyczaj przychodzimy razem.
- Dziś mamy gości! - zaczął Daichi. Trochę mnie to zdziwiło... Przecież nie miał nikt do nas przyjeżdżać! Minęło kilka sekund, a następnie zobaczyliśmy Tendou z tym swoim szatańskim uśmiechem. Od razu schowałem się za Kageyamę, który spojrzał się na mnie z politowaniem, westchnął i poczochrał mi włosy.
- To tylko pomalowany karton idioto... - mruknął, śmiejąc się cicho pod nosem.
- Spadaj... - warknąłem, wychodząc z ukrycia.
- I wy niby nie jesteście parą? - spytał Tanaka.
- Wy dwoje! - Daichi się zezłościł. - Jak śmieliście w ogóle coś takiego zrobić? Przestraszyliście Hinatę!
- Przepraszamy... - tekturowy Tendou zniknął, a zamiast niego pojawił się Bokuto razem z Akashim.
- HEY, HEY, HEY!!! - rozległo się przywitanie.
- BOKUTO! - krzyknąłem i skoczyłem na przyjaciela.
- Hinata? - zaczął, ale ja już witałem się z Akashim, po czym wróciłem do Kageyamy, żeby nie był zazdrosny.
- Czy ty właśnie...? - zaczął.
- Zazdrosny?
- Trochę? - spojrzałem na niego wyczekującym wzrokiem. - No może bardzo...
- Oh proszę cię, Kageyama... Tylko Ciebie kocham. - stwierdziłem na tyle cicho, że tylko on usłyszał, a następnie objąłem go w pasie z niejednoznacznym uśmiechem na twarzy. Mina Kageyamy pokazywała wiele. Aż za wiele. - Ktoś tu jest zazdrosny... - mruknąłem do mojego rozgrywającego. Ten wsadził nos w moje włosy obrażony. No i to ja jestem przylepą... Przerwał nam jednak dźwięk robionego zdjęcia.
- Znajdźcie sobie pokój! - krzyknął Tsukishima.
- Nishinoya! Nie wolno robić ludziom zdjęć bez ich zgody! - Sugamama mode has Turner on.
- Ale to KageHina!
- W dalszym ciągu nie można... - westchnął Sugawara, po czym wszyscy zgodnie stwierdzili, że mieliśmy trenować, a nie bawić się w jakieś Love show.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro