Ferie dzień 11 - poranek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Hinata
Spałem i... Jakoś tak wyszło, że spadłem z łóżka. Naprawdę nie wiem jak moje szczęście było takie wielkie, aby zrzucić przy tym na siebie Kageyamę.
- Uh... Shouyou, co ty robisz? - spytał chłopak.
- Nie wiem... - podrapałem się po głowie zakłopotany.
- Nic Ci się nie stało? Coś Cię boli? - czarnowłosy zszedł ze mnie i wyciągnął do mnie rękę, aby pomóc mi wstać. Złapałem ją i podniosłem, jednak poczułem przeszywający ból w kostce. Syknąłem. Rozgrywający widząc to szybko wziął mnie na ręce.
- H-huh? Co ty robisz? - zapytałem.
- Boli Ciebie, prawda? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- T-trochę...
- Idziemy do lekarza... - westchnął wyższy, po czym posadził mnie na łóżku i podszedł do naszej tymczasowej szafy i wyjął z niej ubrania dla siebie i dla mnie. - Ubieraj się... - dodał, podając mi je. Sam natomiast poszedł do kuchni i zrobił śniadanie, z którym zaraz po chwili wrócił do pokoju. Gdy przebrałem się już z piżamy, młodszy podał mi tacę z posiłkiem. - Zjedz, zaraz przyjdę... - poprosił i udał się do łazienki. Po niedługim czasie przyszedł z powrotem do mnie cały już ogarnięty. Kończyłem właśnie jeść ostatnią kanapkę.
- A ty coś zjadłeś? - zapytałem zmartwiony.
- Tak - skinął głową na tak, po czym odstawił tackę na szafkę nocną i wziął mnie na pannę młodą.
- A-ale c-co ty robisz? - spojrzałem się na niego zdziwiony.
- Idziemy do lekarza, już przecież mówiłem... - westchnął i skierował się do wyjścia z pokoju hotelowego, a następnie do wyjścia z budynku.
- A co jak nas ktoś tak zobaczy?
- Nic... - Kageyama spojrzał mi w oczy. - Będzie dobrze, nie denerwuj się... - poprosił, po czym wrócił do podążania w kierunku szpitala, gdyż wcześniej, nie chcąc ryzykować zgubienia się, zatrzymał się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro