(04.01.2017)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Bokuto, w każdym bodaj aspekcie funkcjonowania, miał dwa moduły do dyspozycji. Albo spał, albo funkcjonował podług zasady "cała naprzód". 

Większość czasu nie przeszkadzało Akaashiemu, że ma żywotnego chłopaka oczy to raczej cieszyło. Ale że we wspólne, intymne wieczory Koutarou też nie brakowało energii w nadwyżką i kończyło się to takimi akcentami jak sąsiadka z piętra niżej waląca miotłą w podłogę, to już... okazywało się kłopotliwe, nie przymierzając. Nie bardzo tę panią wraz z jej stukaniem przez Bokuto i - zwłaszcza - siebie samego słyszał, ale wciąż. 

x

- Keiji - mruknął Bokuto. - Keiji, potrzebuję cię. 

- Śpię - odszepnął Akaashi, konsekwentnie podciągając kołdrę wyżej, na głowę. 

- Jeszcze jesteś zły za wczoraj? Ja wiem, że trochę trochę przesadziłem jak na środek nocy, ale, Keeeeiji... czuję się taki niespełniony.

Cisza.

- ...niedowartościowany. 

Spokojny oddech bruneta, który pogrążył się już w stanie nieświadomości.

x

- Jest ranek. To może by teraz? - dopytywał Bokuto. 

Akaashi zerknął na zegar ścienny, kręcąc głową.

- Zaraz wychodzę do pracy - odparł beznamiętnie. - Nie zdążysz.

- Zdążę! - zarzekał się Koutarou, z ręką na sercu. Podreptał za swoim partnerem nawet do drzwi. - Jesteś okrutny... 

x

Tym razem Keiji nie dał rady przemknąć chyłkiem do siebie. Na klatce dopadł go sąsiad z mieszkania obok.

- A państwa mieszkania dzisiaj znowu hałasy - poskarżył się natręt.

Młodzieniec odchrząknął grzecznie.

- Dzisiaj to nie od nas. Z pewnością nie - zauważył grzecznie.

- Ja chyba wiem skąd. Ten pana... - Sąsiad zawahał się poważnie, widocznie mając ideologiczne problemy z dobraniem określenia. - ... współlokator hałasował.

Jak hałasował? Z kim hałasował?

Akaashi nie cierpiał raczej z powodu podejrzliwości, a jednak serce ścisnęło mu się dość boleśnie. 

Milczał głucho.

- Pan mu wyjaśni, że nie będę tolerował odbijania piłki w mieszkaniu. Co to w ogóle za pomysł?

Przeprosił i obiecał, iż - tak, tak, ukierunkuje energię swojego partnera pożyteczniej. 

Cokolwiek przez to rozumieć. 

x

- Keeeeiji, nudzę się.

Wywołany chłopak uśmiechnął się pobłażliwie. 

- No chodź tu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro