(08.01.2017)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Licealistą jeszcze, Akaashi już zabierał pracę do domu.

Była nią - ni mniej, ni więcej - opieka nad pewnym starszym od niego samego osobnikiem, który posiadał tę właściwość, że nawet, gdy nie znajdował się w pobliżu - jakby i tak był.

Magia technologii. Tysiąc wiadomości na minutę, testowanie nowych emotikon. Wszystko, co Bokuto robił w czasie, kiedy powinien zapewne zająć się czymś produktywnym.

Wszystko, co zawalało Keijiemu telefon i przerywało podejmowane czynności, jeżeli chciał grzecznie odpowiedzieć.

Brunet po raz kolejny w dniu dzisiejszym sięgnął po telefon.

PORUCHANY PUCHACZ: Porozmawiamy?

Wszedł w edycję kontaktów, by przywrócić normalną adnotację "Bokuto-san" miast kolejnego przezwiska wymyślonego i wprowadzonego w tajemnicy przez Kuroo.

Możemy - odpisał.

Zapadło milczenie. Zdumiało to Akaashiego raczej i zaniepokoiło, aniżeli pozostawiło zadowolonego z czasu do użytku własnego. Do tego stopnia, że sprawdzał komórkę w krótkich odstępach czasu, właściwych synchronizacji odpowiedzi kapitana.

Potem westchnął z politowaniem dla samego siebie i obiecał sobie na dłużej porzucić telefon.

Nowa wiadomość wybrzmiała w tym samym momencie.

Bokuto-san: To tak jakoś zaraz?

- Czyli kiedy? - mruknął pod nosem i to samo wprowadził w pole na tekst.

Bokuto-san: Masz jakieś plany, Akaashi???

Tak - odpisał.

Bokuto-san: Ale że potykasz się z kimś?

Bokuto-san: spotykasz*

Bokuto-san: Akaashi?

Tak - odpowiedział ponownie brunet, zwlekając się z łóżka i kręcąc po łazience.

Bokuto-san: O tej porze? Z kim?

Bokuto-san: Akaashi?

Bokuto-san: Nie chcesz mi powiedzieć?

Bokuto-san: Akaashi!

Z wanną i poduszką. Dobranoc.

A/N

Dobra. Chyba wracam do tworzenia. Powolutku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro