Anioł stróż (10.12.2016)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Co ja mówiłem o chlaniu kawy na noc? - zawołał Iwaizumi z drugiego końca gospodarstwa domowego.  

- Żebym tego nie robił? Że będę miał problemy z ciśnieniem? - odkrzyknął Oikawa i włączył czajnik, który z założenia miał zagłuszyć dalsze uwagi. - Nie słyszę cię, Iwa-chan!

- A CO TERAZ ROBISZ? - ryknął brunet. 

- Nic!

- CO?

- NIC, IWA-CHAN.

Hajime, który wkrótce pojawił się u progu kuchni, chyba nie wierzył. 

Nie wyglądał, jakby wierzył.

Nie w Oikawę przynajmniej - ani w prawo każdego człowieka do ochrony życia i zdrowia.

Czajnik wypełnił swoje zadanie. Niepokojąca cisza rozpostarła skrzydła. 

Powoli, jakby unikając gwałtownych ruchów, które mogłyby sprowokować drapieżnika do ataku, Tooru sięgnął po mleko i cukier.

Pił tę nieszczęsną kawę, jak gdyby była to ostatnia w jego życiu.

Niestety, ni tej grze, ni Oikawowemu "już więcej nie będę" Iwa-chan nie dawał już wiary. 

Nie mógł się nabierać na takie rzeczy, jeżeli faktycznie chciał spędzić z Assikawą całe życie. Ktoś musiał być pełnosprytny.  

A/N

Ej, pamiętam, jak to publikowałam. Czego się to draństwo nie opublikowało? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro