Nałóg nałogiem (09.11.2016)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oikawa zawsze, ale to zawsze cieszył się popularnością, prawda, często był w centrum uwagi - tak, tak, o wszystkim tym Tobio wiedział. 

W zasadzie... nie dałoby się za bardzo ukryć. 

Wiedział, nie akceptował, lecz nie miał też za wiele do powiedzenia. 

Próbował coś w swoim partnerze zmienić. Tooru aliści urodził się jako ucieleśniona koncepcja bonum commune. Udało się ledwie uzyskać odeń przysięgę na Styks, że on sam raczej uzyskuje uwagę, niż obdarza nią jakieś osoby trzecie. 

Wątpliwa to pociecha, ledwo lepsza niż żadna. 

A i tak - koniec końców Tobio poszedł w odstawkę. 

Najpierw na rynku, a potem - zbyt szybko - w życiu Oikawy pojawił się kolejny model telefonu komórkowego. 

xxx

- Tobio-chan - fuknął Oikawa. - Zostaw mnie. Wracaj na swoją stronę łóżka. Rozłączyłeś mi ładowarkę. 

xxx

Stety czy niestety, nadszedł dzień, że Kageyama zamierzał przeforsować swoje prawo do uwagi szatyna siłą - wówczas przysłonił jaśniejący w ciemności ekran dłonią i nachylił się, by pocałować Oikawę siłą. 

Z początku, jakieś pierwsze kilka sekund, nie wyglądało to najgorzej. Potem jednak urządzenie wyślizgnęło się Tooru z rąk i zapanowała nerwowa cisza.  

xxx

Gdy okazało się, iż własność wyszła z opresji cała i zdrowa, właściciel był na tyle uszczęśliwiony, że odwzajemnił pocałunek. Następniki poszły już gładko. 

A/N

Guh. Tuż przed północą mojego czasu. Niezbyt popisowy dzień. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro