Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow (23.12.2016) [soulmate AU]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie myślałam, że będę to robić, ale pojawiła mi się przed oczami kusząca wizja i... ech. Oto jest. Chociaż dziwnie mi było to pisać, to niby trzeba próbować. Niby.

Gwoli wyjaśnienia:

SOULMATE AU - alternatywny świat, w którym dwie postaci  są sobie przeznaczone jako para. Jest tysiąc i kilka sposobów, w jaki pary się rozpoznają; w moim wyobrażeniu wiąże się to po prostu z pojawieniem się tatuażu w formie imienia przeznaczonej osoby na nadgarstku, przy czym z obecności imiennika pojawia się wrażenie, że to właśnie, dokładnie ta osoba. Oczywiście u drugiej strony, wskazanej przez tatuaż, prędzej czy późnej też powinien pojawić się odpowiedni znak - i wtedy już raczej nie ma mowy o pomyłce. No...

xxx 

Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow...

"Macbeth"

Wpatrywał się w swój nieszczęsny nadgarstek.

Wpatrywał się weń co dzień.

Nie zdawało się to przybliżać go do finału oczekiwań, ile czasu by na to nie poświęcił.

Ile nerwów by nie strawił.

Chciał się dowiedzieć. Mieć to już za sobą. Móc ścierpieć.

Przeznaczenie nie było mu sprzymierzeńcem. Przeznaczona miłość - jak i jakakolwiek miłość zresztą - nie mieściła się w jego idealistycznych planach. Nie pragnął jej, lecz czekała, czekała i tak, więc niech już, niech już...

Czuł szczerą chęć, by zedrzeć paznokciami skórę w miejscu, gdzie miał pojawić się nieszczęsny napis. Felerne imię, za którym ma się kryć osoba. Odrzucić ową czy jego, zanim nawet pozna.

Nie czuł się bowiem komfortowo, obciążony przekonaniem, że nie chce i nie umie wdawać się w znajomości, budować zaufania.

Co by nie mówiono, było mu to w życiu zbędne.

Nie zaufa nikomu aż tak, żeby stworzyć związek.

xxx

Gdy znak się pojawił, nie robił nic szczególnego. Nie patrzył. 

Koił troski w rozmowie z przyjacielem i jeno coś go pokusiło, gdy stał do swego rozmówcy tyłem, by odchylić rękaw bluzy.

- Shittykawa? Co ci jest? - spytał Hajime. - Płaczesz?

Tooru pociągnął nosem.

I na co było to wszystko? Te wizje? Obawy, obawy, obawy. Na co? Po co? Życie sobie musiał tyle skrócić.

Wielu rzeczy nie brał pod uwagę. Również jedynej osoby, którą darzył zaufaniem.

Tak, to musiała być najłaskawsza z łask.

Iwaizumi Hajime.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro