74.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

IMAGIN Z ASHTONRM
Zuberkowa12

Szczęśliwa wracałam wcześniej z pracy. Weszłam do auta, wyciągając komórkę, aby napisać do Asha, jednak w ostatniej chwili się rozmyśliłam. Zrobię mu niespodziankę. Kupię odpowiednie składniki na spaghetti i zrobimy razem obiad. Z uśmiechem na twarzy pojechałam do supermarketu, wybierając wszystkie potrzebne nam rzeczy. Przy okazji włożyłam do koszyka parę słodkości. Jak szaleć to szaleć. Zapłaciłam za zakupy i włożyłam je do bagażnika. Opuściłam teren sklepu, jadąc do domu. Zaparkowałam na moim ulubionym miejscu, wyjęłam zakupy i ruszyłam w stronę mieszkania. Nie wyciągałam kluczy, ponieważ chłopak nigdy nie zamykał drzwi, co uznawałam za głupotę, ale nie chciał mnie posłuchać. Weszłam do mieszkania lekko zdezorientowana, ponieważ na podłodze były porozrzucane ciuchy, a z sypialni dobiegały jęki. Odłożyłam siatki z jedzeniem na podłogę, kierując się za dziwnymi dźwiękami. Uchyliłam delikatnie drzwi, starając się być bardzo cicho. Zerknęłam jednym okiem co się tam dzieje, od razu tego żałując. Ashton pieprzył się z jakąś laską! Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Łzy spływały po moich policzkach, ale zacisnęłam mocno pięści i równie cicho się oddaliłam. Nie zrobię mu teraz sceny, nie w taki sposób. Uśmiechnęłam się po nosem, wracając do przedpokoju. Każdy mój ruch był bardzo delikatny i cichy, aby zdradliwa szuja mnie nie usłyszała. Wzięłam zakupy, idąc do kuchni. Ugotuję sama spaghetti, dla niego i jego suki. Jego reakcja będzie niezapomniana. Wyjęłam garnek, do którego nalałam wody, odstawiając na palnik. Do miski dałam mięso, które odpowiednio przyprawiłam i wrzuciłam na rozgrzaną patelnię. Dodałam trochę posiekanej cebuli, co jakiś czas mieszając. Było już prawie wszystko gotowe, a oni wciąż nie przestawali. Byłam zdumiona, że Irwin się jeszcze nie poddał. Nagle wyszło na jaw jaki od męski. Prychnęłam na tę myśl i wsadziłam makaron do gotującej się wody. Jeszcze tylko chwila i wszystko będzie gotowe. Kiedy makaron był już gotowy, przelałam go do sita i nałożyłam na dwa talerze. Polalam to sosem i przyozdobiłam listkiem bazylii. Talerze dałam na blat kuchenny i zadowolona z siebie oparłam się lodówkę.

- Ashton, kochanie, obiad! - Krzyknęłam z udawaną radością.

Nagle nastała cisza. Przestali w końcu jęczeć, a po chwili mogłam zobaczyć blond czuprynę.

- N-nicole? Nie miałaś być w pracy? - Zapytał, a jego twarz pobladła.
- Szef mnie puścił dzisiaj wcześnie, więc postanowiłam skoczyć szybko od sklepu, aby zrobić twoje ulubione danie. Jak się okazało nie jesteś sam, więc postanowiłam zrobić trochę więcej. Proszę, to dla ciebie i twojej nowej dziewczyny - Odpowiedziałam z obrzydzeniem w głosie, patrząc na niego chłodnym spojrzeniem. Wtedy również pojawiła się jego lafirynda.
- O, idealne wyczucie czasu, złotko. Od tak porządnej dawki rozrywki, jaką zapewnił cię mój już były chłopak, musisz być głodna, prawda? Proszę, oto wasz obiad - Wskazałam na leżące przede mną talerze.

Patrzyli na mnie jak na idiotkę, ale to nie ja się tak czułam. Ja mordowałam ich wzrokiem, a oni kulili się od niego.

- Wiesz Ashton, zawsze mówiłam, że jesteś rozsądny, odpowiedzialny i lojalny. A tu proszę, okazuje się, że jesteś totalnie tego przeciwnością. Jeszcze nikt mnie tak nie upokorzył oraz zranił jak ty. Kochałam cię, a ty mnie zdradziłeś. Jesteś beznadziejny, Ashton i żałuję, że cię poznałam - Powiedziałam cała zalana łzami.
- Proszę bardzo, jest cały twój - Prychnęłam w stronę brunetki.

Ominęłam ich, posyłając chłopakowi zawiedzione spojrzenie.

- Życzę smacznego, obyście się tylko nie udławili - Powiedziałam na odchodne i wyszłam z mieszkania, zostawiając ich w totalnym osłupieniu.

Nigdy więcej tam nie wróciłam.

// Zapraszam, jest już prolog!

PS. Mam nadzieję, że wam się podoba imagin!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro