Kageyama Tobio (4) ~ Konflikt. ✔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kageyama Tobio (4) ~ Konflikt. ✔ 

Byłaś z Tobio oficjalną parą od kilku miesięcy.

W większości przypadków zgadzaliście się ze sobą.

Wbrew pozorom Kageyama potrafił być bardzo romantyczny...Gdy byliście sami.

Jeśli tylko w pobliżu znajdował się ktokolwiek znajomy czy nieznajomy, twój chłopak włączał swojego wewnętrznego tsundere.

Odpychał każdą twoją próbę zbliżenia. Nie rozumiałaś tego. Przecież i tak każdy wiedział, że jesteście razem.

Jednak on przy innych traktował cię jak obcą osobę, rumienił się gdy tylko wasze spojrzenia się spotkały i często wszczynał kłótnie by odwrócić uwagę wszystkich od waszej relacji.

— Ale z ciebie tsundere! — krzyknęłaś przy kolejnej kłótni.

— Odszczekaj to!

— Nie jestem psem!

— Mam Cię dość! Jesteś strasznie męcząca. Tylko byś się chciała przytulać. Jesteś małym dzieckiem?

Zabolało.

— Wiesz dobrze, że taka nie jestem!

— Chyba powinienem już iść... — mruknął wychodząc z twojego pokoju.

— Krzyż na drogę! — krzyknęłaś rzucając w niego poduszką.

Po jego wyjściu zaczęłaś się zastanawiać czy naprawdę było tak jak mówił? Nie. Nigdy nie byłaś typem przylepy.

Chyba każdy zdenerwowałby się na twoim miejscu!

"A co jeśli...On się mnie wstydzi"? — pomyślałaś.

Ale jeśli o to chodziło, to po co był z tobą w związku?

— Dupek — mruknęłaś.

*BEEP BEEP*

Podniosłaś telefon z nadzieją ujrzenia przeprosin od Tobio. Jedyne co zobaczyłaś to SMS od Kiyoko.

OD: Kiyoko-chan 

"Hej! Mam nadzieję, że pamiętasz o urodzinowej niespodziance dla Nishinoyi? Jutro o 16:00! Nie spóźnij się"!

Jeszcze tego brakowało.

Nie miałaś szczególnej ochoty na zabawę, jednak przyjaźniłaś się z Yuu i nie zamierzałaś zostawić go w jego urodziny z powodu problemów osobistych.

Zbliżała się godzina 16:00, więc powolnym krokiem zbliżałaś się do sali gimnastycznej, gdzie miała odbyć się impreza.

Nie dostałaś od Tobio żadnych wiadomości.

Trochę myślałaś nad całą sprawą. Może rzeczywiście wymagałaś zbyt wiele? Jedno było pewne — miałaś dość kłótni.

Liczyłaś na szczerą rozmowę z twoim chłopakiem, a urodziny Yuu były świetną opcją. Jednak Kageyamy nigdzie nie było.

Nishinoya był wniebowzięty przygotowaną niespodzianką.

— Moja kochana Kiyoko przygotowała to wszystko dla mnie?! — krzyczał próbując rzucić się na dziewczynę.

Nagle muzyka ucichła, a na środku sali pojawił się Kageyama z mikrofonem w ręce.

— Proszę o uwagę! — zaczął.

Widać było, że bardzo się denerwuje. 

— Wszystkiego najlepszego Nishinoya!

— DZIĘKI STARY! — rozległ się krzyk z końca sali.

— Jednak oprócz życzeń chciałbym coś ogłosić — mruknął niepewnie. - Ja i <twoje Imię> jesteśmy parą.

Nastąpiła niezręczna cisza, którą przerwał wybuch Tsukishimy. — No k*rwa geniusz! Przecież każdy to wie!

Po chwili można było usłyszeć jak Daichi daje mu cichy wykład o poprawnym wyrażaniu się.

— Wiem, że każdy zdaje sobie z tego sprawę...Jednak chciałem przyznać, że nie byłem ostatnio najlepszym chłopakiem. <Twoje Imię>...Wybacz mi proszę.

Ja...KOCHAM CIĘ! — wykrzyczał. Rozległy się oklaski.

—To wszystko było bardzo urocze i w ogóle...Ale mógłbyś zejść ze sceny? Była przygotowana do karaoke, a nie do miłosnych wyznań — powiedział zawstydzony Sugawara.

Kageyama ruszył w twoją stronę, a ty rzuciłaś mu się w ramiona.

— Przepraszam — szepnął, głaszcząc cię po włosach. — Zmienię się.

— Nie musisz się zmieniać. Kocham cię takiego jaki jesteś.

W NASTĘPNYM ROZDZIALE:

Paintball i wkurzające dzieci z podstawówki!

Czyli: Kageyama Tobio (5) ~ Rocznica.

Do napisania!

TrashInDisguise~


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro