Oikawa Tooru (6) ~ Mały wypadek. ✔

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oikawa Tooru (6) ~ Mały wypadek. ✔

Bardzo ciężko pracowałaś na dobre wyniki w szkole. Mimo, że było trudno, dawałaś z siebie wszystko by zdać liceum z jak najlepszymi rezultatami. Byłaś bardziej niż dumna, gdy ci się to udało, szkoda tylko, że studia były o wiele trudniejszym orzechem do zgryzienia.

Tak. <Wymarzony kierunek studiów> zdecydowanie nie należał do najłatwiejszych. Mimo tego, dzielnie chodziłaś na zajęcia i uczyłaś się pilnie... No, w miarę możliwości.

Oikawa wspierał cię jak mógł, choć sam studiował i na dodatek miał pracę dorywczą. Ciężko było znaleźć wam czas dla siebie, nie wspominając już nawet o czasie dla przyjaciół. Chiyo znajdowała się na tym samym kierunku studiów co ty, więc chociaż kontakt z nią nie sprawiał ci problemów.

Dzisiejszy dzień był wyjątkowo piękny. Gdziekolwiek się nie obejrzałaś, wszystko aż krzyczało "wiosna!". Ślicznie zakwitnięte kwiaty wiśni, śpiew ptaków, czy chociażby widok maluchów na placu zabaw zdecydowanie poprawiał ci humor. Sam fakt porzucenia grubych, nieprzyjemnych kurtek nastrajał bardzo optymistycznie. Właśnie dziś Tooru zaprosił cię do pobliskiego parku na oglądanie kwiatów wiśni.

- Chętnie wybiorę się z wami - powiedziała Chiyo w przerwie pomiędzy zajęciami.

Średnio podobał ci się ten pomysł, chciałaś pobyć ze swoim chłopakiem sam na sam, ale głupio było odmówić. W końcu z Chiyo, jaką twoją przyjaciółką, też powinnaś spędzać czas, prawda?

Po zajęciach, ramię w ramię ruszyłyście na miejsce umówionego spotkania - pobliskiego parku.

Oikawa niemal od razu rzucił ci się w oczy. Miał na sobie zbyt duży, biały sweter. Nie mogłaś nie wyobrazić sobie jak ty byś w nim wyglądała, zapewne sięgałby ci przynajmniej do kolan. Jego włosy były delikatnie potargane, nie byłaś pewna czy to efekt długiego szykowania się w łazience, czy też wiosennego wiatru.

Gdy tylko wasze spojrzenia się spotkały, chłopak uśmiechnął się i podszedł do ciebie sprężystym krokiem. Wystarczyło jednak, tylko jedno zerknięcie w stronę twojej przyjaciółki by zapał widocznie go opuścił.

- A ona co tutaj robi? - zapytał Tooru, nie ukrywając zawodu w głosie.

Mimo, że ich kontakty znacząco poprawiły się od czasów liceum, wciąż były dość napięte.

- Nie narzekaj, <twoje Imię> to moja przyjaciółka, też mam prawo spędzić z nią trochę czasu - mruknęła błękitnowłosa, widocznie urażona tonem głosu chłopaka.

Uspokoiłaś ich delikatnie, bojąc się kolejnej kłótni. Mimo to, Oikawa wydawał się zdenerwowany, jakby obecność Chiyo psuła mu szyki.

Przeprosił was na chwilę, tłumacząc się koniecznością wykonania szybkiego telefonu. Odszedł parę metrów dalej, przez co z całej rozmowy mogłaś zrozumieć tylko "zmiana planów" i "dam wam znać".

Cała wasza trójka usiadła razem na kocyku. Atmosfera delikatnie się rozluźniła, choć Oikawa wciąż wydawał się spięty. Poplotkowaliście trochę, opowiadając sobie wzajemnie o śmiesznych sytuacjach na zajęciach, czy w pracy. Przyszło ci na myśl jak szybko ten czas leci. Pamiętałaś, jakby to było wczoraj, o swojej przeprowadzce i zmianie szkoły, o poznaniu Oikawy i masy innych przyjaciół... A teraz? Byłaś już studentką, osobą dorosłą, gotową do samodzielnego życia w społeczeństwie.

Miło spędziliście razem czas. Po około godzinie Chiyo podniosła się z miejsca i oznajmiła, że będzie się zbierać, co widocznie ucieszyło Tooru, który wręcz natychmiast zaczął do kogoś sms'ować.

Nim jednak Chiyo zdążyła gdziekolwiek odejść, Oikawa, możliwe że zaślepiony ekscytacją, potknął się o korzeń drzewa. Upadł prosto na swoje kontuzjowane kolano. Grał twardego, choć na jego twarzy wyraźnie malował się ból.

Hideki zwabiona zamieszaniem, cofnęła się z powrotem w waszą stronę.

- Wszystko w porządku? - zapytałaś zmartwiona, podając chłopakowi dłoń.

Oikawa mimo pomocy, nie mógł się podnieść. Zaczęłaś panikować, a Chiyo razem z tobą.

- Chiyo, on nie może wstać! Wezwij karetkę! - pisnęłaś.

- KARETKA! - zaczęła krzyczeć dziewczyna.

- Nie miałaś jej wzywać aż tak dosłownie... - westchnęłaś.

Tooru jednak bardziej niż swoim stanem zdrowia, przejmował się swoim telefonem.

- To nie tak miało być... - mamrotał załamany.

Nim zdążyłaś zapytać o co dokładnie mu chodzi, usłyszałaś dźwięk gitary. Odwracając się w kierunku dźwięku ujrzałaś dawną drużynę Aobajōsai niosącą stertę nadmuchanych balonów. Trzy duże i całą masa mniejszych. Na większych balonach napisane były słowa: "Wyjdziesz", "za" i "mnie?".

Zmieszana odwróciłaś się w stronę Oikawy, który mimo ogromnego bólu uklęknął na kolanie i wyciągnął z kieszeni spodni mały, srebrny pierścionek.

- Nie do końca tak to sobie wyobrażałem, ale skoro jest tu moja ukochana to można zaliczyć to jako oświadczyny - powiedział z trudem się uśmiechając. - To co powiesz?

Resztę dnia spędziliście razem z całą drużyną Aobajōsai w pobliskim szpitalu na izbie przyjęć. Nie byliście tam jednak jako zwykła para zakochanych, a narzeczeństwo nie mogące już doczekać się wspólnego życia razem.

---------------------------------------------------

Następny rozdział będzie ostatnim. Zakończy on historię Oikawy. Mam nadzieję, że miło się wam ją czyta. Nie jestem pewna ile jeszcze historii pojawi się w tej książce, ale jedno jest pewne - nie wszystkie, więc przypominam i zachęcam do głosowania w rozdziale "Wprowadzenie~" na swoją ulubioną postać. Trwa zaciekły bój między Sugawarą a Tsukishimą.

W NASTĘPNYM ROZDZIALE:

Niebezpieczne jazdy samochodem i paraliżująca panika

Czyli: Oikawa Tooru (7) ~ Nowy członek rodziny.

Do napisania!

TrashInDisguise~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro