75% sugar, no ice

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

    Jedną z zalet pracy w kawiarni Seokjina, oprócz darmowej kawy, jest prawdopodobnie fakt, że nie ma on nic przeciwko temu, by jego bariści wykorzystywali luźniejsze chwile bez klientów na naukę. Taehyung w myślach dziękuje za to swojemu szefowi, gdy przerzuca kolejną stronę podręcznika od chemii organicznej. Prawdopodobnie powinien podziękować również klientom, którymi są w głównej mierze studenci, których głównym priorytetem jest otrzymanie ślicznie ozdobionego latte albo wlanie w siebie ogromnej dawki kofeiny. I mało obchodzi ich to, że spędza on każdą wolną chwilę na zakuwaniu.  

    – Czy jest może Jimin? – przez jego myśli przedziera się niepewny głos. 
 

    Taehyung spogląda znad notatek i widzi w wejściu Uroczego Chłopaka, na którego twarzy widnieje mała obawa. Serce Tae przyśpiesza delikatnie, gdy Uroczy Chłopak przesuwa dłonią przez swoje włosy, odsłaniając przy tym parę ciekawskich oczu, i robi kilka kroków wgłąb kawiarni. Drzwi zatrzaskują się za nim delikatnie, a dzwonek zakupiony na pchlim targu przez Seokjina rozbrzmiewa głośno w cichym pomieszczeniu. 
 

    Tae kręci głową. 

    – Wyszedł jakiś czas temu. 

    – Naprawdę? – Brwi Uroczego Chłopaka znikają pod jego grzywką i zatrzymuje się w pół kroku. Zaczyna bawić się rąbkiem koszulki, na której znajduje się srebrna plakietka z imieniem, lecz V ledwo może odczytać nazwę sklepu, która znajduje się nad nim (Brew-tea-ful – tak zabawne, że nie może powstrzymać parsknięcia). 

    – Tak. – Taehyung drapie się po nosie. – Potrzebujesz czegoś od niego? Przekażę mu, kiedy wróci. 

     – Ja tylko, uh… – Uroczy Chłopak patrzy w dół na kubek bubble tea, który znajduje się w jego dłoniach. – Miałem mu to dostarczyć. 

    Oh, myśli Taehyung. Dostawy na wynos w kawiarni to całkiem niezły koncept. 

    – Możesz zostawić to tutaj. – Uderza ołówkiem o blat. – Dam mu znać, że jego zamówienie już dotarło. 

    – Oh, okej. – Uroczy chłopak kieruje się w jego stronę i odkłada napój na blat. Niezręczne stoi w miejscu, miętosząc koszulkę w dłoniach. Wygląda, jakby miał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili rozmyśla się i zamyka usta, dalej stojąc w tym samym miejscu, wyglądając nawet bardziej niezręcznie. W końcu wyciąga telefon z kieszeni i pisze coś szybko, zerkając na Taehyunga. Cisza robi się coraz cięższa. I nawet pomimo tego, że oczy Tae nie opuszczają starannie sporządzonych notatek dotyczących procesu powstawania alkoholu poliwinylowego, czuje na sobie świdrujące spojrzenie chłopaka i nieco utrudnia mu to skoncentrowanie się. 

    – Um – mówi, nie będąc w stanie dłużej tego wytrzymać. – Potrzebujesz czegoś jeszcze? Muszę podpisać ci jakieś potwierdzenie odbioru czy coś? 

    – Nie, cóż, zastanawiałem się… – zaczyna Uroczy Chłopak, unosząc dłoń i pocierając tył swojej szyi. 

    – Cholera, napiwek! – Wstyd uderza w niego niczym rozpędzona ciężarówka i zaczyna w pośpiechu przeszukiwać kieszenie (wszystkie cztery), nie znajdując niczego, zanim wyciąga portfel z plecaka. W niczym mu to jednak nie pomaga i przeklina się w myślach za to, że ma przy sobie jedynie kartę i kilkanaście paragonów. Zaczyna otwierać każdą szufladę i znajduje dwie rzeczy, które stanowią jakąś wartość. – Na ten moment mogę zaoferować ci jedynie dziesięć centów i zagięty spinacz. 

     – Chwila, co? To znaczy, w porządku… – Zdezorientowanie na twarzy Uroczego Chłopaka mówi wszystko i Tae przerywa mu, zanim ten ma szansę stać się jeszcze bardziej zawstydzony. 

    – Nie, kompletnie to rozumiem. Sam będąc pracownikiem sektora usługowego, wiem, że brak napiwku nigdy nie jest w porządku. – Taehyung bierze telefon w dłonie. – Posiadasz Venmo? 

    – Tak, ale… 

    – Jak się nazywasz? 

    – Huh?

    – Żebym mógł cię znaleźć. –  Taehyung obraca telefonem i naciska na ekran. – Możesz podać mi swoją nazwę użytkownika. 

    – Oh, um, Jungkook, ale…  

     – No tak, nie możemy zrobić tego w ten sposób, bo napiwki są dzielone na całą załogę. – Tae uderza się dłonią w czoło. – Zróbmy więc tak, jak Jimin już wróci, poproszę go, żeby przekazał ci napiwek. Może być? 

    – Nie, wcale nie jestem…  

    – Powinien być tutaj za jakieś dziesięć minut – mówi niemal błagalnie Tae, układając dłonie w przepraszającym geście.

    – Uh. – Jungkook wygląda na przegranego i wzdycha. – Tak, jasne, nie ma problemu.  

     – Super. – Taehyung unosi kciuki do góry. Upartość kolejny raz wygrywa. – Wielkie dzięki, Jungkook. 

     – To nic takiego. – Jungkook idzie w kierunku wyjścia. Zatrzymuje się przy drzwich, z dłonią na klamce i odwraca w stronę drugiego chłopaka. – A ty? 

    – Co ja? 

    – Jak się nazywasz? 

    – Taehyung.

    – Miło cię poznać. – Jungkook kłania się delikatnie, jego kolczyki kiwają się, gdy pochyla głowę. 

    – I nawzajem. 

    Po tym chłopak szybko wychodzi, pozostawiając po sobie tylko cichy dźwięk dzwonka. 

   

    Taehyung czuje lekki zawód, że ponownie został sam. 

———


    Tak jak przeczuwał, Jimin pojawia się w kawiarni dziesięć minut później, rzucając na blat wielki karton z mlekiem migdałowym. 

    – Twoje bubble tea już tutaj jest. – Tae wskazuje na dalszą część lady. – Mogę spróbować? 

    – Jasne – sapie Jimin, dalej męcząc się z kartonem. – Działo się coś interesującego? 

    Taehyung umieszcza słomkę w napoju trochę zbyt entuzjastycznie niż to potrzebne, a dźwięk przebijanego plastiku zaskakuje większość klientów. 

    – Cóż, ktoś przyniósł dla ciebie ten napój. 

    – I? 

    – Od kiedy prowadzą dostawy na wynos? 
 

    – Co? – Jimin unosi wzrok, na jego twarzy widać kompletne zdezorientowanie. 

    – No tak. – Taehyung robi dużego łyka, pochłaniając przy tym jedną czwartą kubka. – Byłem tak zdziwiony, że nie miałem jak dać temu biednemu chłopakowi napiwku. 

    – Napiwku? – Jimin jest teraz całkowicie zszokowany.  
 

    – No, powiedziałem, że później mu go podrzucisz. 

    – Um. – Wyraz twarzy Jimina mówi Tae, że coś poszło zdecydowanie nie tak, jak powinno. – Czy przynajmniej zapytałeś o jego imię, zanim stąd wyszedł? 

    – Tak. – Taehyung bierze kolejny łyk napoju. – Jungkook, a co?  

    – A nic, tak pytam. – Jimin wyciąga telefon z kieszeni i zaczyna pisać. Po krótkiej chwili wzdycha, wyciąga parę monet z kieszeni i rzuca je na blat koło Tae. – Mógłbyś zająć się tym napiwkiem za mnie? 
 

    – Technicznie tak, ale to twoja herbata  – mówi chłopak, gryząc kulki tapioki. – Więc myślę, że to ty powinieneś to zrobić. 

    Jimin wskazuje na kubek, z którego zdążyła już zniknąć połowa zawartości. 

    – Myślę, że na ten moment jest już twoja. 

     – Ups. – V spogląda nienawistnie na napój. – Sorry, później oddam ci za nią pieniądze. 

    – Nie kłopocz się tym. Pomyśl o tym jak o inwestycji w twoją przyszłość. 

    – Moją przyszłość? To tylko herbata. 

Jimin kręci głową. 

   – Lepiej się już zbieraj. Jungkook kończy pracę za dwadzieścia minut.

    – Dobra, dobra. – Taehyung bierze pieniądze w dłoń, ściąga swój faetuszek i kieruje się w stronę drzwi. Zatrzymuje się na moment. – Chwila, skąd wiesz o której kończy się jego zmiana? 

     – Nie musisz tego wiedzieć. 

———

    Chłopak za ladą wygląda jakby miał kompletnie dość wszystkich i wszystkiego, nie mówiąc już o Taehyungu, który zmierza w jego stronę. 

    – W czym mogę pomóc? – wita z praktycznie półprzymnkniętymi oczami, wyglądając jakby miał ochotę być wszędzie tylko nie tutaj. 

    – Przyszedłem dostarczyć napiwek za dostawę, którą otrzymaliśmy wcześniej. Od Jimina. – Taehyung przesuwa dłoń z drobnymi nad dużym słoikiem z napisem “Nakarm mnie!”, który zdecydowanie musi być przeznaczony na napiwki. 

    – Nie dostarczamy napojów – mówi chłopak, obserwując zwiniętą w pięść dłoń Taehyunga, niecierpliwie wystukując palcami na blacie tylko sobie znaną melodię. 

    – Naprawdę? – Przez sekundę Tae zastanawia się, czy na pewno trafił w dobre miejsce, zerkając na menu leżące w pobliżu, mając nadzieję, że zobaczy na nim nazwę tego miejsca. 

    – Tak, nie prowadzimy… Ooff! – Nagle kasjer zostaje odepchnięty na jedną z szafek, a przed nim samym znajduje się Jungkook, opierając się nonszalancko o kasę, jakby był tam od samego początku i wcale przed chwilą nie próbował pozbawić swojego współpracownika życia. 

    – Sorka, Namjoon! – przeprasza JK, zanim obraca się z powrotem do Tae i rzuca mu słodki uśmiech. Drapie się w tył głowy. – To całkowicie nowa sprawa. Oczywiście, że dostarczamy napoje klientom. Ale mniejsza z tym, cześć, w czym mogę ci pomóc? 

    – Um. – Tae spogląda na Namjoona kucającego na podłodze, który trzyma się za plecy z wyrazem całkowitej agonii na twarzy. – Wszystko z nim w porządku? 
 

    – Tak. – RM wstaje z jękiem i idzie w kierunku zaplecza, lekko przy tym utykając. – Dawno się tak dobrze nie czułem. Idę pomóc Yoongiemu w kuchni, Jungkook, daj znać, jak będziesz wychodzić. 

    – Oczywiście. 

    – Przyniosłem ci napiwek. – Tae z dumą wysuwa dłoń, w której znajduje się garstka błyszczących monet.  

    – Oh, dziękuję. – Jungkook bierze od niego pieniądze i umieszcza je w słoiku. – Czy to wszystko? 

    – Tak mi się wydaje. – Chłopak opiera się o ladę. Nie ma ochoty jeszcze wychodzić, więc mówi pierwszą rzecz, która przychodzi mu do głowy. – Interes się kręci? 

    Cholera, to bardzo nudne pytanie, Tae daje sobie mentalnego kopniaka w tyłek. 

    – Uh, tak. – JK wzrusza ramionami. – Na ten moment jest dość spokojnie. Tak jak w każdy wtorek o tej porze. 
 

    – Fajniutko. – Taehyung myśli nad jakimś interesującym pytaniem. – Więc co zazwyczaj tutaj robisz? 

    Cóż, starał się. 

    – Przygotowuję napoje i dbam o porządek – mówi Jungkook. – Jak wygląda to u ciebie? 

    – Tak samo. Mówiąc o sprzątaniu, powinienem już wracać, niedługo zamykamy. – Taehyung sprawdza godzinę na zegarku. Przyszła najwyższa pora, by się wycofać. 

    – Oh, no tak. Um, wiem, że pewnie uznasz to za trochę niespodziewane, ale… – Jungkook przerywa na moment. Nagle wydaje się być mocno zestresowany. – Za jakieś osiem minut kończy się moja zmiana. Chciałbyś się czegoś napić albo... 
 

    Prawdopodobnie istnieje masa innych sposobów na sformułowanie tego pytania. Ale V stoi na środku sklepu sprzedającego napoje i zostaje zapytany o to przez sprzedawcę znajdującego się zdecydowanie poza jego ligą, więc odbiera to wszystko bardzo dosłownie. 

    – Oh, cholera, tak. – Taehyung wyciąga kartę kredytową z portfela. – Mogę prosić o dużą herbatę z mlekiem taro, bez lodu, średnio słodką. 

 

———


    – Jesteś idiotą. – Jimin unosi wzrok znad telefonu i patrzy na Tae, który kładzie na blacie zakupiony chwilę wcześniej napój. 

    – To dość dziwny sposób na powiedzenie “Dzięki, Taehyung, jesteś najlepszy”. – Chłopak prycha, rzucając słomką w starszego. Przedmiot odbija się od jego ramienia i upada na podłogę. – I nie ma za co, tak przy okazji. 

    – Wielkie dzięki, ale nie zmienia to faktu, że w dalszym ciągu jesteś idiotą. – Jimin stęka cicho, gdy nachyla się po słomkę. – I Jungkook przy okazji też. Nie wiem po co w ogóle tak mocno się staram. Bycie skrzydłowym jest ciężkie. 

    – Skrzydłowym? – Cisza trwa dokładnie przez jedno uderzenie serca. Tae czuje jak po jego policzkach rozchodzi się gorąco. – Czekaj co? 

    – Proszę. – Jimin podaje swój telefon Taehyungowi. – O wiele prościej będzie, jeśli to po prostu przeczytasz. 
 

    V spogląda na ciąg wiadomości znajdujący się na ekranie i szybko zaczyna czytać. 

Jungkook

Aktywny teraz

11:01AM

 Wpadasz dzisiaj na zajęcia taneczne

Nie, mam egzamin 

Ok, powiem Hobiemu 

K, pogadamy potem

  

1:05PM

Hej, jak nazywa się twój kolega z pracy?

Który

Taehyung?

Um, no właśnie nie wiem, dlatego pytam cię o jego imię.

Ten, z którym miałeś zdjęcie na snapie.

W szarej koszulce?

Właśnie ten.

Więc to Taehyung. 

Po co ci to wiedzieć?

Jest gorący, nie ma co gadać.

Ma kogoś?


Nie wydaje mi się. 

Czy to zmierza w tym kierunku, w którym myślę?

Przedstawisz mnie? 

Nie, dzięki. 

 Czemu?

Nie znam go na tyle długo 

żeby zacząć go swatać z moimi znajomymi 

 Oh

Ale jesteśmy teraz razem na zmianie

Więc wpadaj kiedy chcesz 

Udam, że cię nie znam 

W ten sposób wyda się to całkiem naturalne

Brzmi cholernie niezręczne

I właśnie dlatego zadziała 

Patrząc na to, że jesteś niezręczny jak cholera 

Auć ):

Pls pomóż mi?

Czy przekupstwo zadziała? 

 :)

Może 

Zależy od tego, co masz do zaoferowania 

Postawię ci bubble tea 

Zamieniam się w słuch 

*dużą bubble tea 

Nawet ci ją osobiście dostarczę 

Okej

Umowa stoi 

 !!!!

Przyjdź za jakieś piętnaście minut 

Wtedy gucci przedstawię 

*go ci 

Jesteś najlepszy 

Staram się jak mogę 

 

1:20PM


Gdzie jesteś?? 

Sorry, jestem na tyłach budynku.

Mamy dostawę mleka migdałowego. 

Luzik, dasz radę

Baw się dobrze! 

Czekaj NIE

NIE JESTEM GOTOWY NA ROZMOWĘ Z NIM

SAM NA SAM

jiMIN

Co ci POWIEDZIAŁEM?? 

Jest miłym chłopakiem, nic się nie martw

Po prostu improwizuj!

Kocha rzeczy tego typu 

Prawdopodobnie 

Może 

Oby

Dla twojego dobra 

Nie pomagasz. 


1:29PM


Proszę, chodź tutaj. 

To kurewsko niezręczne. 

Po prostu sobie stoję. 

Pomocy

Pls

Sorry :/

Naprawdę nie mogę 

Muszę dopilnować tej dostawy 

To duża transakcja

  

1:40PM

O mój Boże 

On myśli, że jestem dostawcą. 

Wychodzę 

Nie potrafię tego zrobić 

 1:50PM


LOOOOOOL RIP

WŁAŚNIE Z NIM GADAŁEM

HHAHA

),:

Po prostu pracujmy na tym nieporozumieniu

On wciąż chce dać ci ten napiwek 

Nie 

Nie pozwól mu na to 

Poważnie 

To był gratisowy napój 

Wiem

Dam mu jakieś drobne 

I wyślę go do ciebie 

To skończy się równie źle jak poprzednio 

Za drugim razem sztuka

Powodzenia! 

Wydaje mi się, że do trzech razy sztuka 

Ale dzięki, będę tego potrzebował 

2:51PM


Tak mocno się starałem 

I tak daleko zaszedłem 

Ale ostatecznie

Cytujesz Linkin Park? 

Nie ma to żadnego znaczenia. 

Co się stało 

Jego zdolności uchylania się od rzeczy całkowicie oczywistych są 

Niesłychane 

Może to znak 

Co się wydarzyło?? 

Zapytałem czy nie chciałby się czegoś napić 

A on zamówił dla ciebie bubble tea 

R
I
P
P
E
R
O
N
I*

Potem zapytałem go o numer 

A on dał mi paragon 

Bo jest na nim numer zamówienia 

TO DO NIEGO PODOBNE

Wydaje mi się, że na ten moment 

Z premedytacją ignoruje moje próby umówienia się z nim 

Nah, obiecuję ci, że tak nie jest

Po prostu ma trudności z wychwytywaniem takich rzeczy 

Bardzo duże trudności

Jasne

Idę popłakać w wannie 

Morale sięgają dna

Kończę z tym

Nie, nie poddawaj się jeszcze 

Zaczynam myśleć, że naprawdę do siebie pasujecie 

Poddaję się 

Nie rób tego 

2:58PM


Jungkook??

3:03PM


Nie pozwól, by twoje marzenia pozostały jedynie marzeniami 

  

3:05PM


Hej, pomogę ci

Wszystko zaraz będzie ogarnięte 

Pokażę nasze wiadomości 

Tae

CO 

NIE 

To zadziała 

Nie, nie rób tego 

Poważnie 

A co jeśli będzie inaczej 

JIMIN

To dla twojego dobra  

NIE ŻARTUJĘ 

NIE RÓB TEGO 

Robię to w imię miłości 

Nie 

Bracie 

NIE

KURWA 

PRZESTAŃ 

3:07PM

TAEHYUNG, jeśli to czytasz 

To kłamstwa, wszystko jest klamstwem 

 
 

    W tej właśnie chwili Jungkook wlatuje przez drzwi i kieruje się do lady. 

    Patrzą się na siebie z Taehyungiem przed długi moment do czasu, aż JK zauważa w jego dłoni telefon należący do Jimina. Wydaje z siebie zdławiony krzyk i zsuwa się na podłogę, znikając z widoku obu chłopaków.

    – Więc tak. – Jimin bierze telefon z dłoni V i ociera ekran koszulką. – Właśnie z tym musiałem się użerać przez większość dnia. 

    – Widzę. – Taehyung zaczyna czuć motyle budzące się w jego klatce piersiowej. 

    – I jak już tutaj wszyscy razem jesteśmy – zaczyna Jimin, wskazując na Taehyunga – Jungkook, przedstawiam ci Taehyunga. Tae, to jest Jungkook. 

    – Trochę spóźnione, ale bardzo miło cię poznać. Ponownie. – JK unosi dłoń, jednak nie próbuje nawet wychylić się ze swojej kryjówki i spojrzeć na drugiego chłopaka, kiedy ten niezręcznie się z nim wita. – To szalenie zawstydzające. 

    – Nie gadaj. – O ludzie, policzki Tae płoną żywym ogniem. – Ale, um, uważam, że to wszystko jest niesamowicie urocze. Naprawdę. 

    – Serio? – Jungkook unsi się do góry, tak że czubek jego głowy i duże oczy wystają nad kontuarem. 

    – Tak. Przepraszam, że nie załapałem przekazu. Trzykrotnie. 

    – To zrozumiałe, biorąc pod uwagę okoliczności.

    – Naprawdę? – wtrąca Jimin. 

    – Cicho, Jimin – wykasłuje JK. 

    Przez chwilę panuje cisza. W tyle umysłu Taehyunga narasta pytanie i chęć powiedzenia go na głos jest coraz większa. W końcu nie wytrzymuje. 

    – Więc jeśli chodzi o twoją propozycję… – wydusza z siebie na jednym tchu. 

    – Gdybyś nie miał później żadnych planów… – zaczyna w tym samym czasie Jungkook. 

    Obaj zatrzymują się w pół zdania i Jimin parska śmiechem. Taehyung spogląda w dół z ogromnym uśmiechem na twarzy. 

    – Tak, zdecydowanie gdzieś z tobą wyjdę – mówi skupiony na własnym obuwiu. – Kończę pracę za godzinę. 

    – Oh, to fajnie. – Jungkook w końcu podnosi się z podłogi i poprawia kołnierzyk koszulki. Jego twarz jest zdecydowanie czerwieńsza niż jeszcze chwilę wcześniej. – Odbiorę cię stąd. Możemy iść na obiad albo porobić coś innnego. 

    – Tak, brzmi dobrze. 

    – No to świetnie. – JK wyciąga telefon. – Podasz mi swój numer? Telefonu, oczywiście. 

    I tym razem Taehyung podaje mu prawidłowe liczby. 

———

*z tego co zdążyłam się dowiedzieć ripperoni to slang oznaczający kompletną porażkę/przegryw jeśli chodzi o rzeczy bardzo lub mniej istotne, postanowiłam tego nie tłumaczyć, bo w sumie to fajnie brzmi (i na ten moment jestem zbyt leniwa, żeby szukać dobrego polskiego odpowiednika)

Chyba nie wyszłam aż tak bardzo z wprawy, jeśli chodzi o tłumaczenie.

Mam nadzieję, że się podobało :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro