18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego dnia Simon powiedział nam, że to już koniec gry i możemy wyjść. Wszyscy bardzo się ucieszyliśmy i jak najszybciej opuściliśmy to straszne miejsce.

Zatrzymałem Paolo I szedłem z nim w stronę parku chcąc wyjaśnić naszą relację.

- Więc? - zapytał Włoch.

- Chciałem porozmawiać o nas. - zacząłem niepewnie.

Brunet przez chwilę milczał i wlepiał wzrok w chodnik. Przechodziliśmy przez pasy i ciszę  przerwał pisk opon ze strony Paola. Widziałem, że auto nie wyhamuje, więc spontanicznie zadecydowałem odepchnąć chłopaka do tyłu i stety czy nie sam wylądowałem pod kołami.

Słyszałem krzyki, ale tylko przez chwilę

Potem już nie słyszałem nic

Nic

Cisza

Cisza i ciemność

Po jakimś czasie zacząłem dostrzegać delikatne światło, które z każdą chwilą stawało się jaśniejsze. Kiedy światło przestało się rozjaśniać ujrzałem wysoką bramę, na której wisiały różne pnącza. Brama była lekko uchylona. Wszedłem do środka jak się okazało ogrodu i zobaczyłem wszystko co uszczęśliwiało mnie za życia. Za życia... To znaczy, że umarłem...

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro