5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Nie przesadza, to naprawdę było świetne - powiedział...

Nawet nie wiem kto

- Em a kim ty w ogóle jesteś? - zapytałem szarowłosego.

- Nathan Swift ( Tak to dla ciebie kochana ~ autorka ) też gram w piłkę

Przywitaliśmy się z nowo poznanym chłopakiem i dowiedziałem się, że chodzi do gimnazjum Raimona.

- Kapitan mojej drużyny byłby wniebowzięty! Jesteście świetnymi napastnikami!

- Gram na pomocy - poprawiłem czternastolatka.

- To nawet lepiej! A masz jeszcze jakąś technikę? ( czuje się jakbym programowała npc do robloxa ~ autorka )

- Może - odpowiedziałem jak zwykle krótko i na temat.

- Czasem taki jest. Czasem znaczy często - Paolo mówiąc to potargał mi włosy.

A więc wojna

- Ty chamie! Jak mogłeś?! - krzyknąłem trochę na poważnie, a trochę na serio przy tym poprawiając fryzurę.

- Jak ty mnie nazwałeś?! - Bianchi nie wytrzymał i zaczął się śmiać, a Nathan tylko się nam przyglądał.

Sprzeczaliśmy się jeszcze trochę, ale Nathan zobaczył jakiegoś swojego kolegę i go zawołał, więc wypada się jakoś zachowywać przy obcym człowieku.

- Siema Mark! Chodź do nas! - brązowowłosy chłopak z pomarańczową opaską na głowie przybiegł na środek boiska czyli tam gdzie się właśnie znajdowaliśmy.

- Cześć wszystkim! - krzyknął nieznany mi gimnazjalista ( wiem, że ma być np. 2020, ale powiedzmy że są gimnazja ~ autorka )

Poznaliśmy się i chwilę pogadaliśmy.
Po chwili ktoś do mnie zadzwonił. Odszedłem na bok i odebrałem telefon.

- Aphrodi! Gdzie ty jesteś?! Pół godziny temu powinien zacząć się trening! - krzyknął do słuchawki Apollo.

- A no tak, zapomniałem. Już idę - powiedziałem I się rozłączyłem.

- Paolo! Chodź! - zawołałem błękitnookiego.

Włoch podszedł i wszystko mu powiedziałem. Pójdzie ze mną. Pożegnaliśmy się z resztą i udaliśmy się na stadion liceum Zeusa.

♡♡♡

Spacerkiem doszliśmy do celu. Zobaczyłem 9 osób przebranych w strój naszej drużyny.

- To Paolo, zastąpi Herę na jakiś czas. Pasuje? Świetnie, nie obchodzi mnie to. Lekkie spóźnienie, ale to się wyklepie - powiedziałem.

- kapitanie? Co z Boską Wodą? - zapytał Hefajstos, gdy Paolo poszedł przebrać się w zapasowy strój Demeter.

- O tym nie pomyślałem... Może będziemy grali bez? Tylko trzeba przekonać trenera, co nie będzie łatwe - mówiłem.

- Ray Dark raczej się nie zgodzi. Trzeba go wtajemniczyć - nie spodobał mi się pomysł fioletowowłosego.

- Nie będziemy go w nic wtajemniczać - postanowiłem.

Nie będę go świadomie niszczyć

- Zadzwonię do trenera i jakoś to będzie - powiedziałem wyciągając telefon. Wyszedłem na korytarz I tam dopiero zadzwoniłem.

- Trenerze - zacząłem mówić, gdy mężczyzna odebrał. - jak pan wie, Hery nie będzie przez trzy miesiące i znalazłem zastępstwo. Moglibyśmy odpuścić sobie picie Boskiej Wody przez ten czas?

- Pomyślę, Love, a kim jest te zastępstwo?

- Paolo Bianchi z włoskiego Orfeusza

- Niech będzie. Na trzy miesiące i ani dnia dłużej - powiedział I się rozłączył.

Łatwo poszło

Za łatwo...

Coś musi być nie tak...

Zastanawiałbym się dłużej, ale z szatni wyszedł błękitnooki w stroju naszej drużyny.

- I jak? - spytał się mnie.

- Idealnie pasuje. Teraz chodź na trening - odpowiedziałem mu i udaliśmy się na stadion, na którym reszta już kończyła rozgrzewkę.

Dołączyliśmy do nich. Przy okazji opowiedziałem brązowowłosemu o naszych treningach, meczach i innych rzeczach, które są związane z piłką nożną.

♡♡♡

W domu pisałem z Demeter I zgodził się pożyczać nowemu strój dopóki nie załatwię mu prywatnego.

♡♡♡

Umyłem włosy moim waniliowym szamponem ( oczywiście prawie zalałem łazienkę ) I zacząłem je suszyć. Zajęło mi to z piętnaście minut, ale co się dziwić. Długie włosy mają swoje zalety, ale też o wady.

Potem zjadłem kolację I wykonałem swoją wieczorną rutynę. Spojrzałem ostatni raz na telefon I zobaczyłem wiadomość.

Dobranoc (;

Odpisałem brunetowi to samo, ale przez to jedno słowo nie mogłem długo zasnąć.

Co się ze mną dzieje?

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

❤️ Walentynki ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro