9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mijały dni, a potem tygodnie. Wszystko było zbyt piękne, żeby trwało tak długo...

Jakaś laska kleiła się do Paolo, a mu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, śmiali się razem z czegoś i nie ma w tym nic złego, ale ta dziewczyna chyba nie wie co to przestrzeń osobista!

Złapałem kontakt wzrokowy ze swoim chłopakiem I zauważył moje niezadowolenie. Chwilę później zakończył rozmowę z nawet nie wiem jak ona ma na imię i do mnie podszedł.

- Czemu taki niezadowolony jesteś? - spytał narazie wesoły.

- Jeszcze się z nią przeliż - odburknąłem.

- Nie wierzę, jesteś o nią zazdrosny? - Już nie był tak szczęśliwy jak na początku naszej rozmowy.

- Jakby mogła już by cię pocałowała - odpowiedziałem nadal niezadowolony.

- A ty i Twoi znajomi? Nawaleni ze sto razy się lizaliście i nawet jest to na którymś z filmików z waszych imprez - Paolo był już tak samo niezadowolony jak ja. Może to co mówił było prawdą, ale nie teraz o tym.

- A wiesz kiedy to było? Przed tym, gdy się poznaliśmy - w połowie wypowiadanego przeze mnie zdania zaczął dzwonić dzwonek na lekcję, ale nie zamierzaliśmy jak narazie iść do klasy.

- Będziemy się kłócić o dziewczynę? - Bianchi już się uspokoił i zaczął to samo robić ze mną. Stanął przede mną I wziął moje dłonie w swoje ręce.

- Nie - odpowiedziałem cicho I spojrzeliśmy sobie w oczy.

Może to nie najlepsze miejsce I czas, ale zaczęliśmy się całować. Obróciłem nas i teraz on był przy ścianie. Wplotłem palce jednej dłoni w jego włosy, a drugą trzymałem na jego plecach. Czułem zimno od ściany z zewnętrznej strony ręki, ale nie skupiałem się na tym zbytnio. Niechcący stłukłem wazon, który stał na parapecie, ale to się sprzątnie.

Po jakimś czasie jednak poszliśmy na lekcję, bo lepiej spóźnienie niż nieobecność.

♡♡♡

Siedziałem w kuchni i jadłem obiad, ale nagle mama wróciła do domu. Nie była zadowolona.

- Byronie Love - oho - Wytłumaczysz mi Może dlaczego zostałam wezwana do szkoły? - Co?

- Zostałaś wezwana do szkoły?! Przecież nic nie zrobiłem!

- Albo powiesz mi teraz, albo dowiem się wieczorem u dyrektora - powiedziała i oparła się o ścianę.

- Naprawdę nie wiem!

- Jak chcesz. Nieważne za co, kara cię nie ominie. Wymyślimy ją z twoim ojcem po powrocie ze szkoły i mam nadzieję, że dobrze się Wytłumaczysz - i poszła.

Dokończyłem jeść zupę i udałem się do pokoju. Tam zacząłem myśleć co ostatnio zrobiłem.

Może... Nie... chyba, że jednak... Nie...

Żeby dłużej nie myśleć o karze, która może mnie spotkać włączyłem sobie muzykę I patrzyłem się w sufit.

♡♡♡

- Nie wytrzymam z nim! - krzyknęła Blondynka trzaskając drzwiami. Zacząłem się stresować ich powrotem.

- Uspokuj się! Co w tym złego?

- Zaraz ci powiem co! Chcę w przyszłości zostać babcią i rozmawiać z żoną naszego syna! Ciekawe kiedy zamierzał nam powiedzieć - Kamery... Nagrały nas kamery!

Zamknąłem drzwi na klucz i próbowałem przedłużyć czas w samotności. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi. Bardziej walenie, ale mniejsza o to.

- Otwórz te drzwi

- nie - nie zamierzałem pogarszać swojego zażenowania, więc zostanę w swoim pokoju.

- Kiedy zamierzałeś nam powiedzieć? - blondynka już opanowana zaczęła rozmowę.

- Nie teraz - odpowiedziałem krótko I na temat.

Kobieta westchnęła głośno i kontynuowała

- Kim jest ten chłopak? - Czasem naprawdę potrafiła być miła i zachowywać się jak prawdziwa mama.

- taki uczeń z wymiany - powiedziałem nieśmiało, ale tak żeby usłyszała.

- Z wymiany? Wiesz, że złamie ci serce? - nie chciała mi sprawić przykrości, ale przecież to oczywiste. Niedługo Paolo wyjeżdża, a wraca Hera. Jak ja dawno go nie widziałem! Muszę do niego napisać, żeby wysłał jakieś zdjęcia.

- Wiem...

- ile jeszcze Tu będzie? - spytała.

- Ponad miesiąc - obliczyłem.

Rozmawialiśmy chwilę I jednak nie było tak źle. Czasem naprawdę jest fajna.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro