8. Pewien numerek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. ZSRR

Robiłem papierkową robotę gdy usłyszałem krzyk. Poszedłem do mojego pokoju w którym zastałem Rzeszę który patrzał na mnie ze strachem. Podszedłem do niego i pogłaskałem go po brzuch na co on się spioł.

RZ:...c-co si-się s-s-tał-o j-jak s-s-pał-em...

ZS: Miałeś operacje

RZ: J-ja-k-om ope-rac-cje

ZS: No Miałeś operacje opuchlizny pooperacyjnej do jednej rany wdało się zakarzenie i w prawej ręce masz a raczej miałeś martwice mięśnia

RZ: C-co

ZS: A i lekarz mówił coś jeszcze że jesteś poważnie chory jutro pojadę do lekarza po leki

RZ: Ni-nie zo-zosta-wisz m-mni-e

ZS: A co stoji na przeszkodzie nie możesz się ruszyć więc nic ci nie grozi

RZ: NI-NIE ZO-ZOSTA-WISZ MNI-E NIE PO-POZWO-L-E!!!

ZS: Bo co mi zrobisz?

Wtedy Rzesza popatrzał się na mnie z strachem. Poptrzał się w duł jak pies gdy zrobi coś złego. Wtedy zobaczyłem jakiś krople spadające na pościel. Podszedłem do niego bliżej na co on popatrzał na mnie znowu, ale z większym strachem. Jego oczy były całe zapłakane. Nachyliłem się nad nim i wytarłem łzy.

ZS: Nie płacz

Rzesza tylko wtulił się we mnie i zaczoł jeszcze bardziej płakać.

RZ:......n-nie zo-zosw-wia-aj m-mni-mnie p-pro-prosz-ę

ZS: Muszę obiecuję że wrócę jak najszybciej potrafię dobra

RZ: yhm

ZS: No nie płacz

Rzesza wbił pazury we moje ramię na co jęknołem. Szybko się od niego oderwałem i walnołem w twarz. On na mnie popatrzał ze strachem w oczach. Co ja zrobiłem czemu ja go uderzyłem co się ze mnom dzieje. Najpierw myślę o tym czy go kocham potem wylewam na niego miskę z zimnom wodą potem jeszcze zaczynam się o niego martwić biorę go do szpitala potem go biję.

RZ: D-dal-dalcz-czeg-o j-ja ni-c ni-nie z-zro-zrobiłem

ZS: Przepraszam Rzesza ale ja nie wiem co się ze mną dzieje najpierw myślę że cie kocham potem wylewam na ciebie miskę z zimnom wodą, biorę do szpitala a potem ciebie bije j-ja na-naprawde ju-już nic ni-nie wiem

RZ: K-ko-koch-asz m-m-nie?

ZS: J-ja ja ni-nie wiem ch-chciałem t-to sprawdzić c-ałując cię ale boję się że weźmiesz mnie z-a pedo-fila

RZ: T-to po-pocał-uj mnie j-ja też m-mam męn-ntlik w gło-wie

Popatrzałem na niego z niedowierzaniem. On pozwolił żeby ją go pocałował. Przybliżyłem usta do jego ust. Wtedy Rzesza wbił mi się w usta brutalnie. Zaczęliśmy się namiętnie całować pokłebiając pocałunek. Rzesza miał dziwny język który oplutł mój. Nazi złapał mnie za policzki i przybliżył jeszcze bardziej ja na ten ruch złapałem go za dupe. Wtedy Rzesza zaczoł wsadzać ten swój język głebiej. Zaczoł tym językiem ruszać się do przodu i do tyłu. Przez co oczy poleciały mi do góry.

ZS: mhm~

Zaczołem jęczeć przez przyjemność jaką mi sprawiał. Zabrakło na powietrza przez co oderwaliśmy się od siebie. Rzesza patrzał na mnie zadowolony. Popatrzałem się na niego z chęcią żeby w niego wejść żeby w niego rzrnąć i uspokoić swoje pragnienie. Lecz nie mogę bo jest po operacjach więc jeszcze go uszkodzę. Albo nie będzie mu to sprawiać przyjemność, a o to chodzi mi najbardziej. Wziołem go i postawiłem na podłodze żeby zobaczyć czy ustoi. Na początku trochę kiwał się na boki, ale nie przewrócićł się.

ZS: Dasz radę sam chodzić?

RZ:....chyba....

ZS: Okej to ja zaraz przyjdę

Pov. Rzeszy
(Tego jeszcze nie grali)

UdSRR gdzieś poszedł zostawiając mnie. Znowu. Strasznie źle się czułem, bałem się że nie będzie chciał być z taką beksą. Płakałem tylko jak wychodził, a jak był przy mnie starałem się płakać jak najciszej. Pewnie spytacie czemu niby płaczę. Bo ja jestem sam może się tylko wydawać że UdSSR jest tu, ale ja czuje że wszystko robi ze przymusu. Cały czas mam wrażenie że on jednak chce mnie wykorzystać. Skąd taki wniosek, a stąd że biję mnie i wylał na mnie miske z zimnom wodą, krzyczy na mnie mimo że nic nie zrobiłem. Boję się go i to bardzo co jeśli on tylko chce się na mnie wyżyć. Nie na pewno nie przecież podobał mu się pocałunek chyba. Może jak zaraz przyjdzie to mu powiem to przez co panikuję. Panikuję przez depresję i zchizofremie paranoinalną. Najgorsze jest to że raz mu powiedziałem to nie świadomi i dopiero po chwili się skapnołem bo to nie moje jedyne choroby psychiczne, a jest ich sporo. Znaczy te które pamiętam i te które mi wymienił psycholog. Nazywają się 1. Anoreksję 2. Zaburzenie nastroju 3. Zaburzenie nerwicowe 4. Zaburzenie zachowania i emocje, a reszta to nieokreślone zaburzenia psychiczne. Próbuję udawać że nic nie słyszę w mojej głowie że nie widzę tego czego nie ma, ale nie potrafię po prostu nie potrafię. Ja mam już dość tych głupich chorób. Nie chce mówić bo mnie zostawi kto by chciał być z takim jednym wielkim chodzącym problemem. Szczególnie że UdSSR mówił mi jeszcze zanim zerwałem pakt czego nie chciałem, ale nie miałem wyboru że nie lubi osób chorych i takich które połączą na każdym kroku. Więc pewnie się zmusza tu do siedzenia że mną.

ZS: Rzesza?

RZ: Yhm

ZS: Wszystko okej? Czemu płaczesz?

RZ: B-bo ja m-mam wr-ra-ażeni-e że ty-tylk-o ch-h-hce-esz m-m-nie wyk-rz-rzysta-ć

ZS: Co nigdy bym cię nie wykorzystał kocham cię i będę cię kochać mimo wszystko

RZ: N-na-praw-de

ZS: Tak słoneczko~

RZ: Ni-nie mó-w ta-tak

ZS: A co nie lubisz jak się na ciebie mówi słoneczko

RZ: Ta-tak

ZS: W takim razie będę na ciebie mówił Rzesia~

RZ:(///-_-\\\)

ZS: Jaki słodziak mój pomidorek

Mówiąc to przytulił mnie i zaczoł całować po szyji i robić malinki. Zacząłem pojękiwać to było takie przyjemne.

RZ: UdSSR~

ZS: Tak słonice~

RZ: Prz-rzestań~

ZS: Nie podoba ci się Rzesiu~

RZ: po-podoba~

ZS: W takim razie czemu nie chcesz żebym robił dalej~

RZ: B-bo zo-zost-staw s-sobie za-zabawe w łóżku na w-wal-enty-nki-i~

ZS: Ale do walentynek jeszcze tyle dni ja nie wytrzymam Rzesia no~

RZ: W-wyt-trzy-masz

ZS: No dobra ale pod jednym warunkiem~

RZ: J-akim?

ZS: Że będziesz przez cały tydzień robił to co ja chcę~

RZ: Mo-ogę na-nawe-et d-dwa ty-tygod-dnie~

ZS: Dobrze w takim razie będziesz robił to co ja chcę prze dwa tygodnie

RZ: Yhm

ZS: Jesteś głodny?

RZ: Ta-tak

ZS: A co sobie życzysz?

RZ: Z-zupe po-pomi-dorową

ZS: Dobrze

Pov. ZSRR

Blyet nie potrafię robić pomidorowej. Muszę znaleźć przepisy. Eh on ma zachcianki. Zaczołem szukać przepisów kiedy znalazłem poszedłem do kuchni I naszykowałam składniki. Zacząłem gotować co zajęło mi godzine i pół. Gdy skończyłem nałożyłem na talerze ryżu i zalałem zupą. Położyłem na stole w kuchni i ruszyłem do Rzeszy.

ZS: Skarbie skończyłem

Nic mi nie odpowiedziało tylko cichutkie chrapanie. Podszedłem do niego i go pocałowałem w usta.

ZS: Słonko wstawaj~

RZ: y ym
(Y ym bierzcie za nie)

ZS: Nie śpij bo cie zgwałcom

RZ: Yhm co?

ZS: Nie śpij bo cie zgwałom

RZ: Y ym mia-ałeś m-m-nie pi-piln-nowa-ć a nie m-mni-e gw-gwał-cić

ZS: Co? Nie chce cie gwałcić!

RZ: Nie w-wie-sz c-co tr-traciż

ZS: Co?

RZ: T-to c-co s-słyszy-ysz

ZS: Ty chcesz żebym cie zgwałcił

RZ: A ch-chcesz

ZS: Nie nie będę cię gwałcić

RZ: T-est za-zalicz-am Ci

ZS: To był test?!

RZ: Ta-tak

ZS: Coraz lepiej mówisz

RZ: W-wiem

ZS: Wstawaj bo wystygnie pomidorowa

RZ: Yhm

Rzesza wstał i "trochę" chwiejnym krokiem poszedł do kuchni. Zszedłem za nim i usiadłem z nim do stołu. Mój kotek zsczoł jeść więc ja też zaczołem. Gdy skończyliśmy jeść Rzesza poszedł do mojego pokoju, a ja do mojego biura.
Po kilku godzinach pracy skończyłem. Wstałem od biurka i poszedłem się umyć bo było już puzino, a dokładniej godzina 23.20. Gdy skończyłem poszedłem do Rzeszy i położyłem się obok niego.

RZ: G-gdzie byłeś?

ZS: W biurze a co?

RZ: Zi-zimno m-mi komuś~

ZS: Co jaki komuś?

RZ: N-no ty~

ZS: (///•-•\\\) Serio k-komuś

RZ: Ta-k a cz-czemu nie~

ZS:...

RZ: Co ci?

ZS: Nic po prostu się tego nie spodziewałem

RZ: Ogrzej m-mnie~

Mówiąc to Rzesza na mnie usiadł na pod brzuszu przez co się w chuj zarumieniłem.

ZS: Z-zejdź

RZ: Wiem że ch-chcesz~ Słonko~

ZS: Zejdź już

RZ: Nie~

ZS: Rzesia no zejdź proszę~

RZ: Tylko j-jak się mną choć t-troch po-pobawisz~

ZS: Tak~ to co chcesz żebym zrobił~

RZ: K-kochanie~ ty w-wiesz co ch-chce żebyś ze mną zro-bił~

ZS: Czekaj~

Wstałem i podszedłem do szafy w której miałem wibratory. Wziołem jeden na pilot i podeszłem do Rzeszy. Podniosłem go i posadziłem na moich kolanach. Śedziałem z nim na kolanach gdy nagle Rzesza zaczoł się poruszać do przodu i do tyłu.

ZS: Nhym~

Zasłoniłem buzię rękom i próbowałem nie jęczeć jak głupi. Nagle Rzesza przestał więc odsłoniłem buzie. Wsadziłem mu ręce w majtki na co on się spioł i czekał na mój dalszy ruch. W jednej ręce trzymałem wibrator. Tą drogą zaczołem krążyć kułeczka wokół jego dziurki. Wtedy Rzesia się we mnie wtulił, a ja wsadziłem mu brutalnie wibrator w odbyt na co on krzyknoł.

RZ: Czemu n-nie ostrzegłeś

ZS: Bo by nie było aż tak romantycznie~

Chwyciłem go mocno za tłościutkie posiladki na co on jęknoł. Wyciągnołem dłonie i chwyciłem za pilot o wibratora. Włączyłem go na jedynkę.

RZ: Yh~

ZS: Podoba się~

RZ: T- ta-ahh~ mhm~ w-więcej~

Włączyłem na dwójkę na co on jęczał troche bardziej, ale dalej to nie było to.
Więc włączyłem na piątkę na co on podskoczył.

RZ: A-ahhhh~

ZS: Chcesz mocniej~

RZ: Ja~ yh~

ZS: Dobrze

Włączyłem na maksa wibrator, a Rzesia wygioł się w łuk i zaczoł trząść się głowę zniżył i popatrzał na mnie.

RZ: ZSRRRRR~ nah~ mehrrr~ ahhhh~

ZS: Co to znaczy mehr~

RZ: W-wiecej~ ZSR-ahhhh~ mehr~

ZS: Dobrze~

Wsadziłem mu dwa palce do buzi na co on jęknoł. Od razu zaczoł je ssać co było przyjemne. Nie potrafię nie wytrzymam muszę chociaż znaleźć się w jego buzi.

ZS: Rzesia~

RZ: yhm~

ZS: Robieś kiedyś komuś loda~

Pokiwał głową na tak czyli już wiem że muszę ukarać WB.

ZS: A zrobił byś mi~

RZ: Yhm~

Uśmiechnołem się wyciognołem palce z jego buzi i zciągnołem z siebie i posadziłem na podłodze. Rozkroczymeł nogi i czekałem aż zacznie swoją robotę. Rzesza popatrzał się na mnie nie pewnie i zciągnoł mi bokserki tylkoa tak żeby było widać mojego członka. Wyciągnoł swój język i oplutł nim mojego członka. Zaczoł delikatnie wsadzać go sobie do buzi.

ZS: Uważaj masz ostre zęby a jeśli mnie ugryziesz to zobaczysz gdzie raki zimują

RZ: Yhm~

Wtedy Rzesza był już w połowię. Złapałem go za głowę i docisnąłem do siebie na co jęknołem. Jego uszy oklapły,a oczy powędrowały do góry wyglądał jak dziewczynka z anime. Zaczołem poruszać jego głową do przodu i do tyłu sprawiając sobie przyjemność po kilku minutach doszedłem obficie w jego buzi. Puściłem jego głowę na co on odrazu ją zabrałał i próbował połknąć wszystko trochę mu wypłynęło kącikiem ust. Podniosłem go i pocałowałem wytarłem mu buzię. Poprawiłem bieliznę i położyłem Rzeszę na sobie na co on się w mnie wtulił.

RZ: W-wyciągnij ten wibrator ahm~

Wsadziłem mu znowu ręce w majtki i zaczołem próbować wyciągnąć wibrator.

RZ: Ahhhh~ ZSRR~

ZS: Daj mi chwilkę

Włożyłem mu praktycznie całą rękę na co on jęczał i to głośno i to bardzo głośno.

RZ: ZSRR~ wyci-ciągnij tą r-reke poproszę~

ZS: Już

Wtedy złapałem wibrator który był bardzo głęboko w jego tyłku i szybko wyciognołem. Na co Rzesza krzyknoł.

ZS: Przepraszam był za głęboko

RZ: D-dobra przytul~

Przytuliłem go wcześniej kładąc wibrator na szafce nocnej.

RZ: Dobranoc

ZS: Tak kochanie dobranoc

I poszliśmy spać.

......................................................................
Witajcie pisze rozdział z uwaga uwaga.









































Dokładniej z szpitala.

Słów: 2030
14/03/2023r (dalej nie ma :_))

Papaja

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#miłość