✉16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-No i tak jakby, no wiesz, Harry stara mi coś udowodnić.
-Nie wierzę, że taki przystojniak do ciebie napisał z tak głupim i dennym kawałem!
Zaczęłam się śmiać przypominając sobie o pierwszym smsie od Harry'ego. Wrzuciłam do koszyka lody ciasteczkowe i waniliowe, w czasie gdy Clary poszła po czekoladę i jakieś dobre ciastka oraz żelki.
Nie czekając udałam się po nasz ulubiony sok kaktusowy i ruszyłam w stronę działu, w którym powinna znajdować się przyjaciółka. Byłam już obok gdy zobaczyłam oreo na promocji. Postanowiłam, że je wezmę ale jestem niska i próbowałam stanąć na palcach żeby sięgnąć po paczkę. Jakaś dłoń złapała jedne opakowanie.
-Proszę.
Obróciłam się i zobaczyłam Jack'a. Uśmiechał się do mnie nieśmiało z ręką wystawioną w moim kierunku z ciastkami.
-Odwidziało mi się.- zmierzyłam go wzrokiem, prychnęłam i obróciłam się napięcie.
Ruszyłam szybkim krokiem w stronę działu z ciastkami. Muszę jak najszybciej znaleźć Clary. Obróciłam głowę, żeby zobaczyć czy przypadkiem Jack nie idzie za mną. Jak na zawołanie wyłonił się zza zakrętu, z którego przed chwilą wyszłam.
-Amber poczekaj.
Zignorowałam jego słowa i tylko przyśpieszyłam.
-Ja ci to wytłumaczę.
Zatrzymałam się w półkroku i napięcie odwróciłam się twarzą do Jack'a.
Uśmiechnęłam się sztucznie i przywaliłam pięścią z całej siły w jego szczękę rozkwaszając mu nos.
-Jack, chyba nie zrozumiałeś słowa "spierdalaj".
Skąd nagle we mnie taka odwaga to nie mam bladego pojęcia. Zza regału wyszła Clary, która zauważyła naszego przyjaciela i w przypływie zaskoczenia upuściła produkty.
-Amber, nie gadaj, że go tak urządziłaś. Jestem taka dumna! -Dziewczyna rzuciła mi się na szyje i zaczęła się śmiać.
-Należało się dupkowi.-Uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Zaczęłam zbierać to co upuściła Clary a Jack w tym czasie po prostu się przyglądał. Przyjaciółka wzięła mnie pod rękę i ruszyła do kasy. Odwróciłyśmy się do oniemiałego moim czynem chłopaka i pokazałyśmy mu synchronicznie po środkowym palcu. Chyba zrozumiał bo po chwili zniknął nam z pola widzenia a my przybiłyśmy sobie po tak zwanej "piątce".
-Am nie wiedziałam, że umiesz być taką zimną suką.- Brunetka spojrzała na mnie z małym uśmiechem na twarzy, zabierając reszte i kierując się z reklamówką w stronę wyjścia.
-Jak chce, to umiem.
Ruszyłyśmy w stronę mojego domu w akompaniamencie naszych śmiechów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro