✉24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie chętnie wyszłam z mojego kokonu zrobionego z pościeli, gdy uznałam, że na dworze jest za jasno. Wyszłam z pokoju i ruszyłam do kuchni w celu zrobienia sobie kawy. Nasypałam granulek do kubka i wstawiłam wodę. Położyłam głowę na blacie i zamknęłam oczy.
- Dzień dobry Amber - do kuchni weszła moja mama i zaczęła szperać po lodówce.
Spojrzałam na nią zamglonym wzrokiem i kiedy odwróciła się w moją stronę z przerażenia upuściła mleko.
- Dziecko drogie co ty masz na twarzy?
- Dzięęęki mamo -przeciągnęłam 'ę' na skutek ziewnięcia. - To teraz tak wita się córkę?
Ziewnęłam jeszcze raz i zalałam swoją kawę.
- Nie wyglądasz jak moja córka. Gdzie twój makijaż? Ciuchy? Wyprostowane włosy? Marcus! Ktoś nam ukradł córkę!! - spojrzałam na tą dwójkę i bez słowa ich minęłam.- Pośpiesz się, bo za dokładnie czternaście minut i czterdzieści trzy sekundy przyjedzie twój autobus! O teraz czterdzieści dwie! Tik tak tik tak.
Jak poparzona wpadłam do pokoju i zaczęłam się zbierac do szkoły. Ubierałam wlaśnie moje tramki, gdy moja mama krzyknęła:
- Dwie minuty i dwadziescia dwie sekundy!
- Pa!- krzyknęłam w stronę salonu i pognałam na przystanek. Gdy dotarłam na miejsce oparłam się o latarnię ciężko dysząc. Spojrzałam na zegarek. Ósma, idealnie na czas. Autobus podjechał a ja niechętnie zajęłam miejsce tam gdzie zawsze. Założyłam słuchawki i położyłam głowę na szybę. Właśnie w tym momencie straciłam całą chęć do życia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro