Epilog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

KOCHANI WAŻNA NOTATKA NA DOLE, WIĘC ZANIM SKOMENTUJECIE TEN ROZDZIAŁ, PROSZĘ PRZECZYTAJCIE JĄ.

Spędziłam wspaniałych czas znajomymi. Właśnie tego potrzebowałam, potrzebowałam poczuć się potrzebna i kochana. Po prostu ważna dla kogoś.

Wróciliśmy już wszyscy do domu. Czekam teraz, a wróci tata, bo chciał nam coś powiedzieć. Leżę przytulona do Chris'a i rozmyślam, jak przez tak krótki czas, moje życie zmieniło się o 180 stopni. To wszystko wydarzyło się tak nagle. Nie wiem nawet kiedy. Wiem jedynie, że zapamiętam ten czas jak przełomowy w moim życiu.

-Jestem już!- usłyszeliśmy głos mojego taty z dołu. Poderwałam się z miejsca i od razu ruszyłam po schodach do salonu. Chris podążył za mną.

Tata siedział już na kanapie, a gdy tylko nas zobaczył, szeroko się uśmiechnął, wstał i przytulił mnie mocno. Odwzajemniłam ten gest.

-Cieszę się, że w końcu jesteś szczęśliwa.- szepnął mi do ucha.

-Ja też tato.- odpowiedziałam mu i przylgnęłam do niego jeszcze bardziej.

Chwilę później tata odsunął się ode mnie i pokazał gestem ręki, abyśmy razem z Chris'em usiedli na kanapie. Sam zajął miejsce na fotelu. A więc teraz powie coś, co zmieni moje życie jeszcze bardziej?

-Lexie kochanie, ostatnio mówiłem ci, że chcę sprzedać ten dom i kupić ci mieszkanie.- powiedział a ja twierdząco pokiwałam głową.- Tak, więc znalazłem ci mieszkanie. Wystarczy, że razem z Chris'em się spakujecie i możecie się tam wprowadzać.- dokończył, a ja spoglądałam na niego zaskoczona.

- Wow, ja naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Cieszę się, jak udało ci się tak szybko znaleźć mieszkanie?- zapytałam bo bardzo mnie to zainteresowało.

-Cóż, mam kilka znajomości, więc nie był to duży problem. Mieszkanie jest w 100% wyremontowane i umeblowane. Musicie tylko spamować swoje rzeczy, przewieźć je tam i możecie się wprowadzać.

-Dziekuję ci tak bardzo tato! Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. Nareszcie uwolnimy się od tego wszystkiego i będziemy mogli być szczęśliwi.- powiedziałam i przytuliłam się do ojca mocno.

-Też się cieszę, że w końcu trafiłaś na kogoś takiego jak Chris.- powiedział mężczyzna i z wdzięcznością spojrzał mojego chłopaka.

Chris uśmiechnął się i objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego.

-To co?- zapytał tata.- Organizować firmę, która przewiezie wasze rzeczy?- zapytał a ja twierdząco skinęłam głową.- Zaraz wracam.- powiedział i wyszedł pewnie dzwoniąc do jednej z firm przewoźnikowych.

-Tak się cieszę.- szepnęłam do Chris'a.- W końcu wszystko zaczyna się układać, a problemy przestają doskwierać. 

-Cieszę się, że jesteś sczęśliwa i nic ci nie doskwiera. Mam nadzieję, że od teraz będzie już tylko lepiej.- powiedział chłopak i pocałował mnie w policzek.  

-No kochani...- powiedział po chwili tata wchodząc do salonu.- Jutro przyjedzie firma, więc dobrze by było, żebyście dzisiaj się już spakowali.

Spojrzałam zaskoczona na Chris'a. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jak to dzisiaj? Po chwili jednak uśmiechnęłam się lekko, bo nie będę już musiała patrzeć na te miejsca, które przywołują niezbyt miłe wspomnienia we mnie. 

-W takim razie, chyba powinniśmy zaczynać.- powiedziałam i spojrzałam na mężczyzn, moich mężczyzn.

-Idę po kartony!- krzyknął tata i po chwili już go nie było. 

Spojrzałam na Chris'a i uśmiechnęłam się do niego, a następnie ruszyłam do swojego pokoju. Wchodząc do pomieszczenia przemknęły mi te wszystkie chwile spędzone w tym domu, bo przecież mieszkam tutaj od urodzenia. 

Tyle chwil spędzonych z bliskimi, z Chris'em, z moimi przyjaciółmi...

Podeszłam do półki, na której stały moje pamiątki. W większości zdjęcia z moim tatą, Sophie, Chrisem i jedno, nowe. A na nim cała nasza paczka. Uśmiechnęłam się szeroko. 

-Pierwsze wspólne zdjęcie.- usłyszałam nagle głos za sobą.

Odwróciłam się i ujrzałam Chris'a, który trzymał w ręce zdjęcie. Byliśmy na nim my, bardzo mali. Nie wiem, mieliśmy może 2/3 latka. Uśmiechnęłam się do chłopaka czule i podeszlam do niego, wyjmując zdjęcie z ramki. Na odwrocie fotografii było napisane: 

PRAWDZIWE UCZUCIE MA TO DO SIEBIE, ŻE CO BY SIĘ NIE DZIAŁO, NIE PRZEMIJA.  

a pod nim podpisy naszych babć. Spojrzałam na mojego chłopaka zaszklonymi oczami, a on przytulił mnie mocno i szepnął do ucha. 

-One chyba coś przeczuwały.- zaśmiałam się na jego słowa, bo faktycznie tak to wyglądało.

                                                                                                                    ***

Kolejnego dnia z rana już zawitała do nas ekipa przeprowadzkowa. Zabrali wszystkie rzeczy, które zostały przez nas spakowane poprzedniego wieczoru i skierowali się do domu Chris'a, aby uczynić to samo. Kiedy nasze rzeczy zostały już zabrane, postanowiłam się ogarnąć, zjeść coś, aby jak najszybciej spakować resztę ubrań i kosmetyków do walizek i pojechać zobaczyć już nasze nowe mieszkanie. 

Postawiłam na naleśniki, które pochłonęłam praktycznie natychmiastowo. Następnie spakowałam swoje ostatnie rzeczy, zgarnęłam telefon i torebkę, a potem wzięłam walizkę i zaczęłam schodzić na dół. 

Zauważyłam, że czeka już tam na mnie mój chłopak i tata. Uśmiechnęłam się i postawiłam walizkę przy drzwiach.

- Kochanie, bardzo mi przykro, ale nie będę mógł z wami jechać. Mam samolot. Lecę do cioci już dziś. Dom został sprzedany. Mam nadzieję, że wszystko zabrałaś.- powiedział ze smutną miną.

-Tak tato. Nie martw się. Poradzę sobie. Jestem już dużą dziewczynką i wiem co robić. Poza tym mam tutaj Chris'a i przecież są też jego rodzice. Wiem do kogo zwrócić się o pomoc.- uśmiechnęłam się lekko.

- Cieszę się. W takim razie powodzenia. I mam nadzieję, że będziecie nas często odwiedzać.

-Ma się rozumieć.- zaśmiałam się i przytuliłam do mojego taty.

Następnie wszyscy spakowaliśmy się i ruszyliśmy w stronę lotniska. Chciałam pożegnać się z tatą.

                                  ***

Oczywiście nie obyło się bez łez na lotnisku. Ale po prostu nie lubię się z nikim żegnać, bo wygląda to tak, jakbyśmy mieli się już nie zobaczyć.

Teraz jesteśmy w drodze do naszego nowego mieszkania. Bardzo się stresuję, bo nie wiem co tam zastanę. Co prawda Chris cały czas mnie uspokaja, bo podobno był tam niedawno z moim tatą i mówi, że wszystko jest jak najbardziej w porządku i nie mam się czym przejmować.

Podjechaliśmy pod budynek, w którym będziemy mieszkać. Chciałam już wyjść, ale zatrzymał mnie chłopak.

-Poczekaj, zaparkujemy, weźmiemy walizki i pójdziemy razem.- powiedział i położył dłoń na moim udzie.

-Niech będzie.- westchnęłam i oparłam się o szybę auta.

Kilka minut później staliśmy już przy drzwiach naszego nowego domu. I właśnie wtedy poczułam, że to dzieje się naprawdę, a ja zaczynam kompletnie nowe życie. Mimo, że w tym samym mieście, to jednak jakby w innym. Sama bez rodziców, za to z moim chłopakiem. Właśnie w tamtym momencie poczułam, że właśnie tego pragnęłam. Odciąć się od tych wszystkich rzeczy, które nie pomagały mi ruszyć na przód. Odciąć się i zacząć kompletnie nowe życie z osobą, która naprawdę mnie kocha. I właśnie to się dzieje. Zaczynam życie z Chris'em, chłopakiem na którym mi zależy, i któremu zależy na mnie. To moje spełnienie marzeń.

                                     ***

Pisząc tą historię z perspektywy czasu, uświadomiłam sobie, że to naprawdę był mój klucz do szczęścia i wymarzonej przyszłości. Dzisiaj mam już 34 lata i jestem szczęśliwą matką dwójki uroczych dzieci. Mike'a, który ma 12 lat i Kristen, która ma 7 lat. Są moim niebywałym szczęściem. Jestem też szczęśliwą żoną, najwspanialszego mężczyzny, jakiego tylko mogłam sobie wymarzyć, Chris'a. Od 10 lat jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. A od momentu, kiedy zamieszkaliśmy razem w mieszkaniu, czuję, że w końcu zaczęłam żyć. Zaczęłam żyć tak, jak tego pragnęłam. Zaczęłam spełniać marzenia i robić to, co kocham tak bardzo mocno. Dzisiaj jestem trenerką, szkolnej drużyny dziewcząt z mojego rodzinnego miasta. Chris również pracuje w szkole. Uczy chłopaków.

Myśląc tak o naszej historii miłosnej, uświadomiłam sobie, że gdyby on nie wrócił, ja nie wyrwałabym się z mojego wcześniejszego życia i nie miałabym szans, aby być szczęśliwa. Tak więc, jestem mu bardzo ogromnie wdzięczna, że dał mi to, co teraz mogę pielęgnować. Naszą miłość, dzieci, rodzinę, którą zawsze pragnęłam mieć.

Dał mi całą mnie, pokazał jak żyć i jak z tego życia czerpać. Uświadomił mi, że aby odnosić sukcesy, trzeba iść pod prąd i trzymać się swoich zasad. Wiem, że będę mu za to wdzięczna do końca mojego życia.

-----------------------------

Witajcie kochani!
Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie. Ale tak, dobrze widzicie. Mamy epilog i zakończenie książki. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy byli razem ze mną podczas tej historii. Bardzo Wam wszystkim kochani dziękuję za wsparcie. Wiem, że jesteście cudownymi osobami i bardzo się cieszę, że czytacie moje opowiadania.

Na pewno pojawią się jeszcze podziękowania i tam rozwinę trochę bardziej temat co dalej, ale na pewno mogę was zapewnić, że to nie koniec.

Tymczasem życzę Wam miłego weekendu i mam nadzieję, że cudownie spędzicie tą końcówkę wakacji.
SKY

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro