Rozdział 20- Pukać to ja mogę wiesz...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po jakże miłym poranku, resztę dnia spędziliśmy dość leniwie, bo leżeliśmy u chłopaka w pokoju i oglądaliśmy różne seriale. Wychodziliśmy z pomieszczenia w sumie tylko do łazienki albo do kuchni po jedzenie. Mama chłopaka zaoferowała, że zrobi dla nas obiad, na co chętnie przystaliśmy, bo uniknęliśmy przy tym kłótni o to, co zjeść.  I tak niedługo później zostaliśmy zawołani na obiad, którym okazało się być spagetti. Swoją drogą uwielbiam je. 

-To ja was dzieciaczki zostawię. Idę do koleżanki, nie mam pojęcia kiedy wrócę, ale zapewne wieczorem. Tata powinien być koło 18.- ostatnie zdanie skierowała do chłopaka.

-Dobrze mamo. Idziemy dzisiaj na imprezę, więc nie wiem, czy się zobaczymy.- powiedział i pocałował kobietę w policzek, a następnie zgarnął sok z blatu. 

-Dziękuję, wam również miłej zabawy.- uśmiechnęła się i ruszyła do wyjścia, a my mogliśmy w spokoju zjeść obiad. 

Potem nie robiliśmy nic szczególnie ciekawego. Usiedliśmy w salonie i włączyliśmy telewizor. Jak się okazało nie było nic ciekawego, ale przynajmniej pośmialiśmy się trochę, bo akurat trafiliśmy na jakąś beznadziejną komedię. Szczerze powiedziawszy to nie wiem, czy serio śmialiśmy się z komedii, czy z tego jak słaba była gra aktorska bohaterów. Jednak chyba to drugie. 

Około 17 postanowiłam zacząć się szykować, bo bądź co bądź, ale przecież jestem dziewczyną. Nam takie rzeczy schodzą dość długo. Poszłam do pokoju Chris'a i uszykowałam sobie jakieś odpowiednie ubrania na imprezę. Postawiłam na jasno różową, dość obcisłą spódniczkę, a do tego wybrałam prześwitującą bluzkę na długi rękaw w czarnym kolorze. Dobrałam też czarną bieliznę, aby jakoś zgrywała się z całym outfitem. Odłożyłam ubrania na krzesło i postanowiłam wziąć prysznic, aby nieco odświeżyć się po całym dniu nic nie robienia. 

Weszłam do łazienki i odkręciłam wodę, tak aby naleciała do wanny. Musiałam się zrelaksować. Dodałam trochę płynu do kąpieli a także kulę, a następnie zdjęłam bieliznę, którą wrzuciłam do kosza i weszłam do wanny.

Złapałam za swój telefon i zaczęłam szukać odpowiedniej piosenki. W końcu znalazłam taką, więc ją puściłam i odłożyłam telefon na bok, opieracjąc się o ścianę wanny i zamykając oczy. Relaks. To, czego mi było trzeba od kilku dni. Leżałam tak chwilę we wannie, aż ktoś nie wszedł do łazienki. Oczywiście tym ktosiem okazał się Chris. Był kompletnie nagi! Ja widząc go, zarumieniłam się i odwróciłam wzrok.

-Puka się.- jęknęłam, że przerwał mi chwilę samotności, jednak chłopak się tylko zaśmiał. 

-Pukać to ja mogę wiesz...-nie musiał kończyć zdania, bo doskonale zdawałam sobie sprawę, o co mu chodzi, przez co moje policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone niż były. 

Zamknęłam oczy, bo nie chciałam dać mu się więcej sprowokować. Nagle usłyszałam puszczanie wody, więc otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Chris wchodzi pod prysznic. Odwrócił się do mnie przodem, a wtedy nasze wzroki się spotkały. Zobaczyłam na jego twarzy cień uśmiechu. Oparł się rękami o szybę kabiny i obserwował mnie wnikliwie. Nie pozostwałam mu dłużna i również patrzyłam w jego oczy.  

Jego dłonie nagle zsunęły się do jego przyjaciela, i chłopak zaczął rytmicznie poruszać ręką, nadal patrząc mi prosto w oczy. Rozszerzyłam lekko oczy, ale nie odwróciłam od niego wzroku. Nie potrafiłam. Patrzyliśmy tak sobie w oczy dłuższą chwilę, aż nie wytrzymałam napięcia a moja ręka sama zaczęła zsuwać sie do mojej koleżanki. Położylam dłoń na łechtaczce i zaczęłam lekko nią poruszać. Chłopak chyba widziała co robię, bo zobaczyłam błysk w jego oku. Odchyliłam lekko głowę i zamknęłam oczy. Nagle zrobiło się tak bardzo przyjemnie. Usłyszałam, że Chris zakręca wodę i już wiedziałam, że podejdzie do mnie. I nie myliłam się w mgnieniu oka chłopak znalazł się obok mnie i złapał z rękę. 

Spojrzałam na niego trochę zdziwiona a trochę zła, ze ponownie przerwał mi chwilę przyjemności. Nakazał mi się przesunąć trochę do przodu, a sam wszedł do wanny i usiadł z mną. Oparłam się o jego tors, a przy mojej pupie czułam jego penisa. Poczułam, że ręka chłopaka zmierza między moje nogi, więc rozszerzyłam je trochę bardziej, a on bez ostrzeżenia wszedł we mnie dwoma palcami. Jęknęłam głośno, ale poddałam się przyjemności. 

Właśnie w tym momencie uświadomiłam sobie, że chyba na nowo zaczynam coś czuć do niego. Jak najbardziej chciałam wyprzeć to uczucie, bo wiedziałam, że raczej nie może ono przynieść niczego pożytecznego dla mnie. Jednak nie pozwoliłam mu zaprzestać ruchów. Dałam się ponieść chwili... po raz kolejny. Czy będę tego żałować? Pewnie tak, ale teraz jest mi tak przyjemnie, że nie chcę żeby przestawał i wcale się na to nie zanosi. 

Chris zaczął całować mnie po szyi, więc odchyliłam lekko głowę dając mu większy dostęp. Poczułam, że w jednym miejscu robi mi malinkę, na co przeklnęłam w głowie, bo wiedziałam, że będę musiała ją zakrywać, żeby nikt nie domyślił się tego, jaka "dziwna" relacja nas łączy. 

Chris nadal mnie całował, a ja oddawałam się rozkoszy. Nagle usłyszałam jak w pokoju zaczął dzwonić mój telefon. Szybko podniosłam się i wyszłam z wanny zgarniając ręcznik i zostawiając zdezorientowanego chłopaka.

Podeszłam do komody, na której leżało urządzenie i sprawdziłam kto dzwoni: TATA.

Bez chwili namysłu odebrałam połączenie.

-Cześć tato - powiedziałam od razu.

-Witaj córciu. Co u ciebie? Masz jakieś plany na wieczór?- odpowiedział mi.

-Idę dzisiaj na imprezę ze znajomymi. A co?- uśmiechnęłam się lekko.

-Chciałem zaprosić cię jutro z mamą na obiad.

-Naprawdę?- zapytałam zaskoczona.

-Tak, wydaje mi się, że mama chce cię przeprosić za to, co się stało. Proszę bądź wyrozumiała.- powiedział a ja jęknęłam.

-Tato... wiesz, że to nie takie proste, i że już nigdy nie będzie tak jak dawniej.- westchnęłam głośno.

-Wiem, ale postaraj się ją zrozumieć. Proszę cię. Ja też mam tego wszystkiego dość. Nie mogę już tak.

-Wiem tato, ale chciałabym żebyś ty też spróbował mnie zrozumieć, bo tak naprawdę to ja jestem tutaj poszkodowana. Nie ty musiałeś nasłuchać się tych wszystkich rzeczy od własnej matki. Myślisz, że mi jest łatwo? Nie jest. To mnie rozdziera od środka. Zastanowię się, czy chcę się z wami spotkać. Dam znać, na razie muszę kończyć. Pa- powiedziałam i nawet nie dałam mu nic powiedzieć, bo od razu się rozłączyłam. 

-Wszystko w porządku?- zapytał Chris wchodząc do pokoju w samym ręczniku.

-Tak, czemu miało by nie być?- zapytałam retorycznie. 

-Jesteś pewna? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.

-Tak jestem pewna!- krzyknęłam i wzięłam swój telefon, następnie wychodząc z pokoju chłopaka i zostawiając go tam kompletnie zdezorientowanego. 

W przedpokoju założyłam jeszcze buty i wyszłam z domu Chris'a słysząc jak ktoś schodzi po schodach. Chyba domyślam się kto to był.  

Skierowałam się... w sumie sama nie wiem dokąd chciałam iść. Po prostu musiałam się przejść. Tak kompletnie bez celu. Nie wiem co chciałam zrobić, dokąd iść. Nie wiem, co wtedy myślałam. Nie wiem... 

-------------------

Dzisiaj trochę krótszy rozdział, ale chyba mam mały brak weny. Mam nadzieję, że ona wróci. Oby. Myślę, że ten tydzień wolnego dobrze mi zrobił. 

Czy mamy tutaj osoby, które pisały maturę? Jeśli tak, to dajcie znać jak wasze odczucia!

A no i pytanie kompletnie standardowe. Jak wam podobał się rozdział? Życzę miłego weekendu, i do kolejnego rozdziału. 
Sky 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro