Rozdział 21-Chris?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Znalazłam się w parku. Nawet nie mam pojęcia kiedy. Usiadłam na jednej z ławek niedaleko stawu i spojrzałam w jego kierunku. Nagle zaczęłam zastanawiać się o tym wszystkim co się wydarzyło od jakiegoś czasu. Byłam wielce zdumiona, jak dużo tego było. Tak krótki czas, a tak wiele wydarzeń. Nie miałam pojęcia kiedy to się wydarzyło. To naprawdę zdumiewające, jak można zapomnieć o upływającym czasie w dobrym towarzystwie. Właśnie uświadomiłam sobie, że niedługo minie tydzień odkąd pomieszkuję w Chris'a. 

Westchnęłam ciężko i przeciągle i nadal patrzyłam na staw. W mojej głowie krążyło milion myśli na sekundę. Dlaczego akurat teraz to się zaczęło dziać? Czemu akurat teraz on musiał wrócić? Czemu musiał zniszczyć wszystko to, co udało mi się wypracować prze te pieprzone 5 lat?! Czemu akurat teraz?! Nie mógł kiedykolwiek indziej, a już najlepiej NIGDY?! 

Ostatnio przez to wszystko, przez to, że się pojawił mam same problemy i psuję swoje relacje z innymi ko kurwa zaczyna mi na nim znowu zależeć. CZEMU?! Nie mógł znaleźć sobie kogoś innego albo zostać tam gdzie był?! Zjawił się w moim życiu jak grom z jasnego nieba i myśli, że wszystko załatwi, jak gdyby nigdy nic. 

Było mi również trochę głupio, bo chłopak przyjął mnie pod swój dach bez żadnego ale, a ja... zachowuję się jak rozwydrzona nastolatka. To wszystko zaczyna mnie chyba przytłaczać i przerastać. Za dużo jak na tak krótki okres czasu dla mnie. 

Usłyszałam, że ktoś się zbliża, więc troszkę się przestraszyłam, bo zaczęło robić się ciemno, a wokół mnie nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc. Jednak potem rozpoznałam już sylwetkę zbliżającej się do mnie osoby. Chris. Czyli jednak zaczął mnie szukać... 

-Lexie, co ty tu robisz?- powiedział łagodnie.- Martwiłem się.- dodał po chwili. 

-Przepraszam.- to było jedyne słowo, jakie zdołało przejść mi przez gardło, zanim... zanim nic się nie stało. Żadnego płaczu, łez w oczach. Nic. 

-Nie masz za co przepraszać.- westchnął i usiadł w końcu obok mnie. Nie odzywał się już. Dał mi czas. Tyle i będę go potrzebowała, a ja wiedziałam, że w tej chwili powinniśmy być juz w drodze na imprezę. Zepsułam mu wieczór. 

-Przepraszam.- powtórzyłam ponownie, lecz zanim zdążyłam coś dodać, Chris zabrał głos. 

-Mówiłem ci już. Nie masz za co.- mówił spokojnie, bez wyrzutów, tak jakby musiał tłumaczyć coś małemu dziecku. 

-Zepsułam ci wieczór, powinniśmy być już w drodze na imprezę.-jęknęłam nie wytrzymując napięcia. 

-To nic.- powiedział nadal spokojnie. 

-Gdyby nie ja, nie miałbyś tylu zmartwień. Nie potrzebnie poświęcasz mi czas. Jest wiele innych, wartościowszych osób ode mnie. Na pewno są lepsze ode mnie.- zaknęłam oczy i pochyliłam głowę, lecz chłopak złapał mnie za podbródek i zmusił, abym na niego spojrzała. 

-Nigdy więcej tak nie mów. Jesteś cudowna i nie chciałbym zamienić ciebie i naszej przyjaźni na nic ani nikogo innego na świecie.- powiedział śmiertelnie poważny. 

-Nawet na życie swojego dziadka?- zapytałam i wiedziałam, że trafiłam w czuły punkt, bo chłopak bardzo go kochał i miał z nim lepsze relacje niż z rodzicami. 

-Nawet na jego życie.- odpowiedział bez zawahania, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.- Dziadek by zrozumiał. Rozumiał wiele, słuchał uważnie. Wiedział wiele, czasem myślę, że za wiele i to dlatego postanowił szybciej stąd uciec...

-Twój dziadek...- zaczęłam.

-Nie, nie odebrał sobie życia. Spokojnie. Po prostu tak czasem gdybam...- westchnął przeciągle.- Poza tym, jeśli ruszysz swój seksowny tyłek, to nadal mamy szansę pojawić się na imprezie.- powiedział a ja się zaśmiał. 

-No dobraaaa...- przeciągnęłam.- Skoro mam seksowny tyłek, to chyba powinnam to wykorzystać i poderwać jakiegoś chłopaka na imprezie.- powiedziałam, wstałam i szybkim krokiem odeszłam, zostawiając chłopaka w osłupieniu. 

-Zakładasz golf!- usłyszałam po chwili i zaczęłam się śmiać.

-Tak? Jesteś pewien?- zatrzymałam się i odwróciłam do niego.- Zmusisz mnie?- uśmiechnęłam się cwanie i patrzyłam jak chłopak do mnie podchodzi. 

-Chcesz się przekonać?- szepnął mi do ucha, a jego ręce powędrowały na moje biodra a następnie na tyłek, który lekko ścisnął. Jęknęłam. 

-T...tak.- wydusiłam z siebie. 

Chris nachylił się nade mną i złożył delikatny, ale stanowczy pocałunek na moich ustach. Po chwili pogłębił go, a ja jęknęłam, co wykorzystał i włożył swój język do mojej buzi. Całowaliśmy się dość zachłannie. Jednak już po chwili coś mnie tknęło i odsunęłam się od Chris'a. 

-Co...co my robimy?- zapytałam jakbym nie zdawała sobie z tego sprawy. 

-Całujemy się.- powiedział. No tak najoczywistsza rzecz na świecie.

-Nie o to mi chodzi. Co się między nami dzieje?- zadałam kolejne pytanie.- Te wszystkie zbliżenia, pocałunki i tak dalej. Do czego ma nas to  ma zaprowadzić?- dokończyłam. 

-O co ci chodzi?

-O to wszystko, co się między nami dzieje. Nie rozumiem tego. Przyjeżdżasz i od tak wywracasz wszystko do góry nogami. Chyba mam prawo wiedzieć, czego ode mnie oczekujesz?

-Tak, ale po prostu nie wiem o co ci chodzi. Chyba dobrze jest, tak jak jest?-wzruszył ramionami.

-Serio? Nie chcę się teraz o to kłócić, ale dobrze jest tak jak jest? Nie wiem, jesteśmy przyjaciółmi, znajomymi, czy chuj wie kim?!- podniosłam głos. Chłopak już chciał powiedzieć, ale nie dałam mu- Nie teraz. Mam tylko ochotę iść na imprezę i nie zepsuj tego wieczoru. Proszę...

-Dobrze.- westchnął- Chodź, idziemy. Spóźnimy się trochę, ale zdążymy dobrze się bawić.- powiedział, a ja już zaczęłam iść w kierunku domu chłopaka. 

Nagle poczułam, że Chris łapie mnie za rękę i splata nasze dłonie razem. Spojrzałam na niego pytająco, lecz on tylko wzruszył ramionami i dalej patrzył przed siebie. Opuściłam głowę nie wiedząc dlaczego to zrobił, ale mimowolnie na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. 

Po kilku minutach dotarliśmy do domu i od razu skierowałam się do pokoju chłopaka. Na szczęście spakowałam kilka spódniczek i jakąś sukienkę, więc będę miała w co się ubrać na imprezę. Był wrzesień. Nie było zimno, ale też nie panowały już takie upały jak w wakacje, jednak z doświadczenia wiedziałam, że na takich imprezach bywa tłoczno, a co za tym idzie i gorąco. Dlatego postawiłam na cekinową spódniczkę do połowy ud, do tego białą bluzkę na ramiączkach i moją czarną ramoneskę, bo w nocy może być chłodno. 

Po wybraniu ubrań, udałam się do łazienki, żeby zrobić makijaż. Podkład, korektor, puder... Poprawiłam brwi specjalną kredką, zrobiłam kreski eyelinerem, pomalowałam rzęsy tuszem, a na usta nałożyłam ciemno brązową pomadkę. Spojrzałam na swoje odbicie i stwierdziłam, że jest dobrze. Następnie rozczesałam moje włosy i tak je zostawiłam, kompletnie natuarlne. 
Poszłam do pokoju aby wziąć ubrania, a potem skierowałam się do łazienki, aby się w nie ubrać. 

Gotowa wyszłam i zobaczyłam Chris'a już na mnie czekającego. Kiedy nasze oczy się spotkały, zauważyłam, że chłopak skanuje całe moje ciało. Przestąpiłam z nogi na nogę, bo trochę mnie to krępowało. Po chwili chrząknęłam. 

-Jedziemy? Jesteś gotowa?- zapytał Chris, jakby wybudzony z letargu. 

-Tak, jasne. Zgarnę jeszcze tylko torebkę, telefon i buty.- powiedziałam.- Możemy wychodzić.- dodałam po chwili. 

Skierowaliśmy się do wyjścia i tylko poinformowaliśmy rodziców Chris'a, że idziemy na imprezę, żeby się nie martwili. Następnie wsiedliśmy do auta chłopaka i ruszyliśmy do domu jednego z jego "nowych" kumpli. 

Okazało się, że wcale nie była to długa droga, bo już po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Oczywiście był problem z zaparkowaniem, bo zjechało się chyba pół naszej szkoły. Jednak w końcu się udało, a my mogliśmy iść się zabawić. KIedy wchodziliśmy do środka, zauważyłam wzrok kilku dziewczyn, które posyłały mi mordercze spojrzenia. To chyba przez to, że przyszłam z Chrisem. 

Nagle dopadła na Sophie. 

-No w końcu cię widzę, czemu cię nie było, co się działo?!- zaczęła zasypywać mnie pytaniami. 

Nie wiedziałam co powiedzieć. No wiesz, mieszkam u Chris'a, bo matka dała mi z liścia i jakby się do niej nie odzywam? Nieee. Stałam za to jak słup soli i nie odzywałam się w ogóle. Nagle poczułam ręce Chris'a na moich biodrach i jego oddech przy moim uchu. 

-Idę do chłopaków. Jeśli będziesz chciała możesz do mnie dołączyć. Oczywiście razem z Sophie.- szepnął cicho, a jak kątem oka zauważyłam, jak mojej przyjaciółce opada szczęka. Pokiwałam tylko głową, a chłopak praktycznie od razu się od nas oddalił. 

-No, to widzę, że ładne rzeczy się tu dzieją. Nie widziałyśmy się kilak dni, a ty już masz chłopaka.- powiedziała uśmiechjąc się głupkowato.

-Nie jesteśmy razem.- powiedziałam bardzo poważnie. 

-Spaliście ze sobą?!- padło kolejne pytanie. 

-Oszalałaś?!- podniosłam głos, przez co kilka osób na nas spojrzało.- Nie.- powiedziałam już ciszej.- Chodź, muszę sie napić.- powiedziałam i pociągnęłam dziewczynę w kierunku kuchni, a tam znalazłyśmy czyste kubeczki i zrobiłyśmy sobie drinki. 

-To co między wami właściwie jest?- moja przyjciółka zadała kolejne pytanie. 

-Nie wiem.- powiedziałam zgodnie z prawdą. 

-Jak to?- wyglądała na zaskoczoną. 

-Tak to. Poza tym nie mam ochoty o tym gadać. To ma być zajebista impreza, więc chodź idziemy się bawić.- powiedziałam. 

-Dobra, ale najpierw idziemy do twojego kochasia. Może ja też sobie kogoś znajdę.- powiedziała, na co chętnie przystałam. 

-Widziałam jak szli do ogrodu. Chodźmy tam.

Od razu skierowałyśmy się do drzwi i wyszłyśmy na piękny taras, jednak ja od razu miałam ochotę cofnąć się, a najlepiej zapaść pod ziemię.

-Chris? 

-------------------------------------------------

Hejka, co tam u was? Ja przeglądając tytuły rozdzałów i ten, który właśnie przeczytaliście doszłam do wniosku, że każdy powinien nazywać sie Chris, tylko w innej tonacji i może z jakimiś dopiskami. Hahaha. To 3 albo 4 tytuł, gdzie występuje w nim słowo "Chris". 

Ale oczywiście najważniejsze pytanie jak wam się podobał rozdział? I drugie najważniejsze, a właściwie jeszcze dwa najważniejsze:

1) Jak tam maturzyście rozszerzenia? Wiem, że jeszcze pewnie nie wszystkie rozszerzenia były pisane, ale jak ktoś już pisał, to dajcie znać. 

2) Jak poszły egzaminy ósmoklasisty? Ciężko było? Czy poszło jakoś? I jakie plany na dalszą edukację? 

Trzymam oczywiście kciuki za wszystkich moich czytelników bardzo mocno. I życzę powodzenia! No i do zobaczenia w kolejnym rozdziale już za tydzień. Miłego weekendu! 
SKY 

P.S. 
Został tydzień kochani i wakacje!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro