część 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

ROZDZIAŁ 7 – POŁĄCZENI

Zayn nie widział go przez resztę dnia, próbując się czymś zająć, co w rezultacie skończyło się tym, iż ich kabina była nieskazitelnie czysta; rozpakował swoją torbę, porządkując swoje rzeczy i robiąc dla nich odrobinę miejsca. Pościelił łóżko, a także nieco odkurzył całą kabinę, pomimo tego, że nie był przyzwyczajony do tego typu pracy, ale zauważył, iż na statku nie było służących, więc wiedział, iż musiał się do tego przyzwyczaić. Kiedy przypomniał sobie o kapeluszu, który rano spadł z jego głowy, poszedł go poszukać, ale nigdzie go nie znalazł.

O zachodzie słońca był tak zdenerwowany, iż miał wrażenie, że nerwy spalą go od środka. Nie mógł wymyślić czegokolwiek, co mogłoby wyciągnąć go z całej tej sytuacji. Odrobinę wstydził się własnego tchórzostwa, doskonale wiedząc, iż każda Omega musiała w końcu przejść przez krycie i połączyć się w parę z Alfą. Wciąż powtarzał sobie, iż powinien był być silniejszy niż to wszystko, ale jednocześnie wiedział, iż lepiej było to już zrobić, ponieważ im dłużej by zwlekał, tym bardziej byłby nerwowy, czekając na to, co miało się wydarzyć.

Kiedy usłyszał, iż ktoś zapukał do drzwi, miał ochotę zacząć krzyczeć, ale szybko się uspokoił, odzyskując nad sobą panowanie, gdy zdał sobie sprawę z tego, iż Liam nie zapukałby przed wejściem do własnej kabiny.

Kiedy otworzył drzwi, Harry stał w progu, wpatrując się w niego z uroczym uśmiechem, którego nie mógłby nie odwzajemnić.

— Twój kuzyn czeka na twoją wizytę — Oświadczył — Kiedy do niego pójdziesz, ktoś przyniesie wannę i przygotuje dla ciebie kąpiel, ponieważ Liam pomyślał, iż chciałbyś się odświeżyć. Rozkazał swoim ludziom, aby przygotowali dla ciebie czystą wodę, więc ciesz się tym, jeśli możesz, ponieważ na środku morza czystej wody jest bardzo mało.

— To bardzo miłe z jego strony — Mruknął ze sztucznym uśmiechem.

— Teraz chodź — Odpowiedział Harry, wskazując w kierunku kabiny, w której znajdował się Louis, więc Zayn ruszył w tamtą stronę — Proszę cię tylko o to, abyś nie pozwolił mu na zbytni wysiłek, a także o tym, abyście się za dużo nie śmiali.

Styles otworzył dla niego drzwi, mrugając w stronę jego kuzyna, po czym zostawił ich samych, odchodząc.

Zayn spojrzał w stronę swojego kuzyna nieco rozbawionym wzrokiem.

— Więc, co się dzieje pomiędzy tobą, a panem Stylesem? — Drażnił się Zayn — Mam na myśli to, że bardzo troszczy się o twoje zdrowie i wygląda na to, że został twoim bohaterem.

Louis uśmiechnął się szeroko; wciąż wyglądał na zmęczonego i wychudzonego, ale prezentował się znacznie lepiej niż dwa dni temu. Oparł się na miękkiej poduszce, poprawiając się na łóżku.

— Czy nie jest najprzystojniejszą Alfą, jaką kiedykolwiek widziałeś? Poza tym, to ma też dobre serce. Przypomina mi odrobinę mojego męża, choć nie chodzi tutaj wcale o wygląd.

— Spójrz na siebie, Louis. Jesteś zauroczony tym mężczyzną.

— Bzdury. Nikt nie chciałby mieć ze mną nic wspólnego, ponieważ cóż, zostałem już wykorzystany.

Zayn zmarszczył swoje brwi, doskonale zdając sobie sprawę z tego, iż na razie powinien był odpuści ten temat, ponieważ nie chciał, aby jego kuzyn się zdenerwował.

— Czujesz się dziś lepiej? — Zapytał, siadając na skraju łóżka.

— Znacznie lepiej — Odpowiedział z uśmiechem — Jak ty się masz?

— W porządku.

— Nie wyglądasz, jakbyś miał się w porządku — Potrząsnął głową — Wydajesz się odrobinę niespokojny i nerwowy. Czy Liam jest twoim zmartwieniem?

Zayn skinął głową.

— Martwiłem się również o ciebie, ale teraz, gdy widzę w jaki sposób wyglądasz, to jestem pewien, że będzie dobrze — Odpowiedział z uśmiechem.

— Nie zmieniaj tematu. Chcę porozmawiać o twojej Alfie.

— Ale ja nie chcę — Mruknął, odwracając swój wzrok.

— Twój pech, ponieważ i tak o nim porozmawiamy — Odpowiedział — Jak sobie radzisz?

— Tak dobrze, jak pozwala na to nasza sytuacja — Wyjaśnił, wzruszając swoimi ramionami.

Louis się uśmiechnął.

— Całowaliście się już?

— Nie możesz zadawać mi takich pytań, Lou! — Zawołał, czując to, jak rumieniec wkradł się na jego policzki — To zawstydzające.

— Czyli się już całowaliście? — Nalegał, ekscytując się z każdą sekundą coraz bardziej.

Zayn spuścił swój wzrok, wbijając go w swoje kolana.

— Tak.

— Cudownie — Uśmiechnął się Louis.

— Jeśli tak mówisz — Wymamrotał nieśmiało.

— Posłuchaj, Zee — Zaczął — Wiem, że Liam nie jest taki, jak go sobie wyobrażałeś, ale myślę, że jeśli poznasz go bliżej i lepiej, to z pewnością okaże się być dobrą Alfą.

— Skąd wiesz, jak sobie go wyobrażałem? — Drażnił się, pragnąc z całego serca, aby rozmowa była nieco luźniejsza.

— Cóż, po prostu nie mogłeś wyobrażać sobie, iż Liam okaże się być właśnie taki, ponieważ na pierwszy rzut oka wydaje się być odrobinę przytłaczający.

— Nie wiem — Wzruszył ramionami.

— Czy naprawdę muszę przypominać ci o tym, że zemdlałeś, gdy zobaczyłeś go po raz pierwszy? — Dokuczył.

— Byłem zmęczony — Bronił się — On chciałby... mieć... dziś chciałby to zrobić — Wykrztusił nagle.

Louis wcale nie wyglądał na zaskoczonego tym wyznaniem.

— Przypuszczam, że to jego naturalna skłonność. Jesteście małżeństwem, więc myślę, że on uważa to za całkiem normalne, chcąc cię oznaczyć i związać się z tobą podczas stosunku. Boisz się?

— Odrobinę — Odpowiedział — Wiem, że moim obowiązkiem jest bycie dla niego dobrą Omegą, ale tak naprawdę go nie znam. Chciałbym, aby najpierw się do mnie zalecał, ale naprawdę się śpieszy.

— Boisz się, że cię skrzywdzi?

Zayn potrząsnął przecząco głową.

— Wiesz co jest naprawdę dziwne? Wygląda naprawdę groźnie, ale coś w głębi mojej duszy sprawia, że nie jestem w stanie się go bać. Właściwie, to czuję się przy nim bezpiecznie. Nie mogę tego wyjaśnić. Powiedział nawet, że nie chce, abym się go obawiał.

— Cóż, więc to dobrze.

— Ale wciąż nie mogę przyzwyczaić się do tej myśli, że muszę to z nim zrobić.

— Jeśli mam być szczery, to nie spodziewałem się nawet, że zaczeka. Cholera, to niesamowite, że dał ci czas do dzisiejszej nocy, Zayn — Powiedział z uśmiechem — Jesteś jego Omegą i zauważyłem sposób, w jaki obserwował cię pierwszej nocy. Naprawdę cię wtedy chciał. To było takie oczywiste.

Zayn zarumienił się jeszcze bardziej niż było to w ogóle możliwe.

— A co, jeśli go rozczaruję, Louis? — Wyszeptał.

— Jestem pewny, że tak się nie stanie, Zee.

— Musimy mieć dziecko, aby Liam mógł dostać skarb, który został mu obiecany — Wyjaśnił — Czy wiesz, że Liam sądził, że przed nim uciekłem? — Zapytał z niedowierzaniem.

Louis zmarszczył brwi.

— To znaczy, że twoi rodzice oszukali cię kolejny raz.

— Louis, chyba nie wierzysz w to, że...

— Mówiłem ci to już wcześniej i powtórzę to jeszcze raz. Nigdy nie przestałem wysyłać do ciebie listów. Dopuszczam możliwość zgubienia jednego lub dwóch, ale z pewnością nie wszystkich sześciu, Zayn. Oni je przed tobą ukrywali. Kłamali przez cały czas, więc twój nagły wyjazd z Anglii był zorganizowany tylko po to, aby Liam nie mógł się do ciebie zbliżyć.

— Moja matka nigdy nie okłamałaby mnie w ten sposób.

— Oczywiście, że by to zrobiła — Odpowiedział — Twoja matka boi się swojej Alfy. Zawsze się bała i zawsze będzie się bała. Oboje o tym wiemy. Nie ma sensu kłamać. To bezcelowe. Przestań chodzić z głową w chmurach. Jeśli Yamen kazał jej kłamać, to zrobiła to — Dodał — A teraz chcę cię o coś zapytać.

— O co?

— Chcesz się z nim związać?

— Nie ma znaczenia, czego chcę, Louis.

— Tak czy nie?

— Nigdy nie myślałem nawet o byciu z kimkolwiek innym — Odpowiedział z wahaniem — Naprawdę nie wiem, co czuję. Nienawidzę myśli o tym, że jakakolwiek inna Omega mogłaby go mieć. Nie zdawałem sobie nawet z tego sprawy aż w końcu wspomniał coś na temat tego, że mógłby wynająć dla siebie prostytutkę. Zareagowałem na to bardzo gwałtownie. Myślałem, że go zabiję. To wszystko jest tak bardzo mylące.

— Miłość zawsze jest myląca.

— Nie mówię o miłości — Odparł Zayn — Chodzi o to, że zostałem nauczony tego, by przez te wszystkie lata myśleć o tym, że to Liam jest moją Alfą.

Louis parsknął nieelegancko.

— Zostałeś nauczony tego, aby nienawidzić tego mężczyzny, Zayn. Myśleli, że wychowają kolejną nienawistną Omegę w taki sposób, jak wychowali twoją siostrę, ale tak się nie stało. Nie nienawidzisz go?

— Nie ma żadnej osoby, którą bym nienawidził.

— Po tych wszystkich kłamstwach, które opowiedzieli ci na jego temat, ty wciąż myślałeś o waszym małżeństwie jako o czymś czystym, w głębi duszy wiedząc, że Liam jest dobry.

— Oni myślą, że go nienawidzę — Wyznał — Udawałem, że zgadzam się z tym, co mówili, aby dali mi spokój. Wujek Malik był najgorszy. Kiedy stanąłem przed nim w tawernie, kiedy zobaczyłem twoją obrączkę na jego palcu, cóż, straciłem panowanie nad sobą. Powiedziałem mu, że Liam zemści się i dodałem do tego kłamstwa, mówiąc mu, że Liam i ja mamy ze sobą dobry kontakt od dłuższego czasu.

— Może to nie było kłamstwo? — Odparł Louis — Wierzę, że Liam w przyszłości zemści się za to, co mnie spotkało. Wiesz dlaczego?

— Ponieważ zda sobie sprawę z tego, jak ukochaną i słodką Omegą jesteś? — Odpowiedział Zayn.

Louis przewrócił oczami.

— Nie — Odparł — Zrobi to, ponieważ zda sobie sprawę z tego, jak bardzo ci na mnie zależy. Liam jest tym rodzajem Alfy, który dba i opiekuje się tymi, którzy są bliscy jemu i jego Omedze.

— Ale...

— Już zaczyna opiekować się tobą, Zee.

— Przesadzasz.

Rozmowa została nagle przerwana, gdy Harry wszedł do kabiny z szerokim uśmiechem na ustach.

— Czas odpocząć — Ogłosił.

Zayn uniósł się ze swojego miejsca, składając miękki pocałunek na czole swojego kuzyna, po czym wrócił do swojej kabiny.

Gorąca para unosiła się nad wanną, co oznaczało, iż kąpiel była już gotowa; Zayn naprawdę się nie śpieszył, myjąc się i relaksując tak długo, aż woda w końcu stała się zimna. Wsunął na siebie luźne spodnie i zarzucił białą koszulę, po czym usiadł na łóżku, próbując osuszyć włosy ręcznikiem, gdy nagle Liam wszedł do kabiny. Dwie młode Bety weszły za nim, unosząc wannę, aby wynieść ją ze sobą na zewnątrz.

Kiedy zostali sami, Liam zamknął drzwi i zaryglował je. Nie musiał nic mówić, ponieważ wyraz jego oczu powiedział wszystko. Jego ciemne źrenice były szeroko rozwarte z cienką linią jasnego orzecha na krawędziach. Alfa była zdeterminowana i żaden argument nie mógłby go powstrzymać. Zayn zaczął drżeć.

Malik zauważył, że Liam również się wykąpał; jego włosy były wciąż mokre i odgarnięte do tyłu, a krople wody spływały po jego wyrzeźbionej klatce piersiowej. Nie miał na sobie koszuli. Zayn patrzył na niego przez chwilę, po czym zajął się suszeniem własnych włosów.

Liam usiadł na krześle, zdjął buty i skarpetki, a potem wstał i zaczął powoli rozpinać swoje spodnie.

Zayn zamknął oczy.

Liam uśmiechnął się na jego nieśmiałość, ale to go nie powstrzymało; zdjął resztę ubrania i położył je na krześle.

— Zayn?

— Tak Leeyum? — Odpowiedział, nie otwierając swoich oczu.

— Rozbierz się — Szepnął miękko, aby odrobinę złagodzić napięcie, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż Zayn się bał, wyglądając w taki sposób, jakby chciał wyrwać własne włosy ręcznikiem.

Miękki ton głosu Alfy naprawdę go nie uspokoił.

— Rozmawialiśmy już o tym, Leeyum. Powiedziałem ci, że zostaję w ubraniach — Odpowiedział, starając się zachować spokój, ale skrzywił się, gdy usłyszał drżenie w swoim ochrypłym głosie, gdy wyszeptał znów — W porządku?

— W porządku — Liam zgodził się z westchnieniem.

Łatwa zgoda uspokoiła jego napięte nerwy. Przestał wycierać swoje włosy i uniósł się z łóżka. Nie spuszczał wzroku z ziemi, gdy okrążył Alfę ​​i ostrożnie zawiesił ręcznik na oparciu krzesła. Zayn był zdenerwowany, ale postanowił wyglądać w taki sposób, jakby nagość Alfy nic dla niego nie znaczyła. ​​

Prawdą było to, że nigdy wcześniej nie widział nagiej Alfy, słyszał tylko, że ich budowa ciała była bardziej przytłaczająca niż jego własna.

Zayn starał się przypomnieć sobie, że był dorosłą Omegą i już dawno nie był dzieckiem. Powinien był przynajmniej na niego spojrzeć, nie wstydząc się tego, ale chwilę później dokładnie przyjrzał się swojej Alfie i wszystkie myśli o dojrzałości wyleciały z jego głowy. Liam był w trakcie zamykania okienka przy suficie. Stał bokiem, ale Zayn wciąż mógł dostrzec jego budowę ciała, co sprawiło, że zapomniał o oddychaniu. Ten człowiek był cały w mięśniach i stali. Był opalony. Był idealny. Chociaż nie miał z czym go porównywać, to z artystycznego punktu widzenia wiedział, że widział perfekcję.

Spoglądał na to, jak Liam zapala latarnię. Miękki blask sprawił, że jego skóra lśniła. Zayn był wdzięczny, że odwrócił się do niego plecami, gdy zajął się tym zadaniem. Czy celowo dawał mu czas na przyzwyczajenie się do jego rozmiarów? Jeśli to było jego celem, to nie zadziałało. Zayn miał wrażenie, że nigdy nie przyzwyczai się do jego rozmiarów i zaczął zastanawiać się nad tym, czy był wystarczający dla swojej Alfy.

Zayn westchnął delikatnie. Martwił się, zanim cokolwiek się wydarzyło i myślał o tym, że może pewnego dnia spojrzy na tę noc i wyśmieje swoje dziecinne myśli, ale teraz nie było mu do śmiechu. Jedyną rzeczą, która była dobra, to było to, że ​​jego strach nie był wyraźnie widoczny.

— Idziemy teraz do łóżka? — Zapytał z rumieńcem.

Alfie nie umknęło to, jak bardzo zduszone było to pytanie; wiedział, iż musiał znaleźć sposób, by pomóc mu pozbyć się strachu jeszcze przed tym zanim skierują się do łóżka, ale nie wiedział, jak to zrobić.

Odwrócił się w jego stronę i złapał go w swoje ramiona. Zayn natychmiast spojrzał w jego oczy. Liam uśmiechnął się delikatnie, co sprawiło, iż Omega natychmiast odwzajemniła uśmiech, niemal promieniejąc.

— Czy moja nagość ci przeszkadza? — Mruknął, myśląc o tym, iż może po prostu powinien był ugryźć sam problem.

— Dlaczego tak myślisz?

Ułożył swoje dłonie na szyi Omegi, czując jego puls pod własnym kciukiem, gdy zaczął delikatnie gładzić jego skórę.

— Podoba ci się to, kiedy cię całuję, Zayn? — Wyszeptał — Podoba ci się?

Zayn wydawał się być zaskoczony tym pytaniem.

— Tak — Przyznał — Podoba mi się, kiedy mnie całujesz.

Liam wyglądał na arogancko zadowolonego tą odpowiedzią.

— Ale nie wierzę, że polubię tę drugą rzecz — Dodał Zayn, aby dać mu szczere i uczciwe ostrzeżenie.

Liam nie poczuł się urażony tym wyznaniem. Pochylił się i złożył miękki pocałunek na jego czole, a potem na czubku jego nosa, kończąc na tym, iż zaczął obsypywać pocałunkami całą jego twarz aż w końcu dotarł do jego gorących ust, muskając je przez kilka krótkich sekund.

— Spodoba ci się — Odpowiedział z niskim pomrukiem, który sprawił, że coś w kręgosłupie Omegi zaczęło mrowić.

Zayn trzymał swoje usta zamknięte, gdy Liam znów złożył na nich delikatny pocałunek.

Liam miał wrażenie, że całował posąg, ale się nie poddał; westchnął przy ustach i odrobinę silniej docisnął swoje palce do skóry na jego szyi w miejscu, którego dotknięcie przez Alfę sprawiało, iż Omega się relaksowała. Zayn otworzył usta, aby zacząć jęczeć z tego powodu, a wtedy Liam wsunął swój język do środka, by dotknąć jego języka.

Odpowiedź omegi była przyjemna, a ściany, które wokół siebie zbudował zaczęły pękać. Liam złagodniał, gdy Omega otworzyła dla niego usta. Zaczął tworzyć kciukami leniwe kółka wzdłuż boków jego szyi, starając się go oczarować i przyprawić o zawroty głowy, aby pragnienie pokonało strach i w pewnym momencie pomyślał, że naprawdę mu się to uda, gdy Zayn przysunął się bliżej i zarzucił ręce na jego szyję. Westchnienie przyjemności Omegi zmieszało się z jego warknięciem potrzeby.

Pocałunek był długi i dokładny; ich usta chciwie pocierały się o siebie, podczas gdy język Alfy rozpalał w nim ogień. To wszystko wydawało się nie mieć końca, a ponieważ uczucia Omegi były tak przytłaczające, nie zajęło mu zbyt wiele czasu, by na chwilę pozbył się nieśmiałości. Jego opór zginął w zmysłowym ataku Alfy.

Liam próbował się opanować, gdy palce Omegi prześlizgnęły się przez jego wilgotne włosy i poczuł zmysłowe uczucie, które do tej pory wywołał u niego jedynie Zayn; paliła go żądza, a potrzeba związania się z Omegą i oznaczania go, czyniąc go wiecznie swoim była nie do zniesienia.

Zayn nagle stał się niecierpliwy, wydając z siebie nierówny jęk, gdy Liam zabrał swoje dłonie z jego szyi; mógł wyczuć to, iż Liam coś robił, ale nie zwracał uwagi na to, co to było. Liczył się tylko pocałunek, który okazał się nagle niewystarczający. Zayn pragnął być bliżej jego ciała, jego ciepła, więc spróbował przysunąć się do przodu. Liam blokował go przez chwilę, szarpiąc coś, podczas gdy Zayn niczego nie rozumiał, będąc zbyt zajęty pocałunkiem.

— Teraz możesz znów mnie objąć, kochanie — Wyszeptał, kiedy zakończył pocałunek, a jego uśmiech był naprawdę łagodny, ale jednocześnie był naprawdę zaskoczony tak otwartą reakcją Omegi.

Zayn był wrażliwy i nie powstrzymywał się, gdy pasja zachmurzyła mu umysł i naprawdę mu się to podobało. Zayn również pragnął go zadowolić. Omega była tak pełna niewinnego zaufania w stosunku do niego, a to sprawiało, iż czuł się potężną Alfą.

— Nie bój się — Dodał Liam, gładząc jego policzki, gdy Omega instynktownie przechyliła głowę, by pogonić za pieszczotą.

— Staram się nie bać — Wyszeptał Zayn — Wiem, że zależy ci na moich uczuciach.

— Kiedy doszedłeś do takiego wniosku?

Liam dostrzegł nagły blask w jego oczach.

— Gdy zgodziłeś się na to, abym został w ubraniach.

Liam westchnął, szybko uznając, iż nie był to czas, aby wspomnieć o tym, iż zdjął z niego ubrania w trakcie pocałunku. Cóż, to nie tak, iż Zayn się nie zorientuje.

— Nie jestem zbyt cierpliwą Alfą, gdy pragnę czegoś tak bardzo, jak ciebie, Zayn.

Liam znów objął go w pasie i przyciągnął do siebie i właśnie wtedy skóra dotknęła skóry, a Zayn uchylił swoje oczy szerzej w reakcji; zanim zdążył się nad tym zastanowić, próbując stwierdzić czy mu się to podobało, Liam znów go pocałował.

Alfa z pewnością wiedziała, jak się całować, ale tym razem Omega nie dała mu szansy na to, by go zdominował; jako pierwszy wsunął swój język w jego usta, stając się agresorem. Liam westchnął w reakcji, a Zayn był zadowolony z tego, że Liam polubił jego odwagę.

Pocałunek był dziki. Chciał ożywić między nimi pasję. Zaczął jęczeć z tyłu gardła, brzmiąc erotycznie, co było jednoznaczne z tym, iż osiągnął swój cel. Był dla niego rozpalony.

Liam przesunął swoje dłonie w dół, chwytając go za tyłek i delikatnie ugniatając palcami jego ciało; przysunął go bliżej, w doskonały sposób pokazując mu to, jak twardy dla niego był. Zayn zaciągnął się powietrzem, gdy poczuł to, jak duży był Alfa. Zarzucił ramiona na jego szyję, podczas gdy Liam pociągnął go ku górze. Zayn instynktownie oplótł jego talię nogami, a jego tyłek otarł się o twardy trzon Alfy. Jęknął bezmyślnie, kiedy poczuł to, jak Liam potarł główką penisa jego dziurkę.

Zayn nigdy wcześniej nie był jeszcze tak twardy; uczucia wywołane pocałunkiem ​​były tak dziwne, tak cudowne, tak pochłaniające. Nie potrafił nawet utrzymać swojej nieśmiałości.

Malik wiedział, iż Liam go oszukał, zdejmując z niego ubrania, ale w tamtym momencie to wszystko wydawało się mieć sens i było całkowicie rozsądne. Zayn pragnął jednak, aby Liam zwolnił, aby dał mu czas na przyzwyczajenie się do ciała, ciepła i dotyku.

Nie miał pojęcia, jak przenieśli się do łóżka, ale nagle Liam odrzucił kołdrę i posadził go na materacu, nie dając mu żadnego czasu, a Zayn nie był w stanie uciec, gdy ciepłe i nagie ciało Alfy pokryło go od stóp do głowy.

Zayn natychmiast wpadł w panikę. To działo się zbyt wcześnie. Chciał tego, ale jednocześnie się bał. Nie chciał zawieść swojej Alfy. Nie byłby w stanie znieść rozczarowania ze strony Alfy. Miał ochotę się rozpłakać, co sprawiło, iż natychmiast się spiął, gdy Liam spróbował rozsunąć jego nogi.

Liam natychmiast się zatrzymał.

Oparł się na łokciach, aby odsunąć się od napiętej Omegi, po czym zaczął skubać i całować jego szyję w miejscu, w którym wkrótce miał pozostawić ślad. Zayn to lubił. Jego oddech był ciepły, słodki, drażniący go przy uchu. Zadrżał w reakcji. Liam zaczął szeptać o tym, jak bardzo mu się podobał, jak bardzo sprawiał, że go pragnął, a nawet o tym, jak piękny był jego zdaniem. Kiedy zakończył swoje pochwały, był pewien, że nakłonił Omegę do gotowości.

Mylił się.

W chwili, gdy spróbował ponownie dotknąć Omegi, poczuł to, w jaki sposób Zayn znów się spiął.

Liam westchnął i spróbował uspokoić oddech, odsuwając się od niego, gdy Zayn spojrzał w jego stronę zmartwiony, przygryzając dolną wargę i będąc na granicy łez.

— Nienawidzisz mnie, Liam?

Liam kolejny raz westchnął.

— Nie mógłbym cię nienawidzić — Odpowiedział — Daj mi chwilę.

— Leeyum, czy mógłbyś ponownie mnie pocałować?

— Całowanie nie jest jedyną rzeczą, którą mam w głowie, Zayn. Chcę cię dotknąć. Wszędzie — Przyznał się z niskim pomrukiem, naprawdę żałując, że nie miał do tego cierpliwości.

Payne przymknął oczy, starając się uspokoić własne nerwy, gdy jedyne czego tak naprawdę pragnął, to wypełnienie Omegi własnym nasieniem.

Chwilę później poczuł, jak Zayn chwycił jego dłoń, co sprawiło, iż natychmiast otworzył oczy; Omega ułożyła jego dłoń na własnym pępku, chwilę później zsuwając ją w dół, by pokazać to, jak twardy również był dla niego.

Liam nie poruszył się przez dłuższą chwilę, Zayn również tego nie zrobił, ale chwilę później Alfa zaczęła delikatnie gładzić jego penisa, a to uczucie sprawiło, że Omega zacisnęła swoje palce z przyjemności. Zayn pochylił się w jego stronę, składając pocałunek na jego ustach.

— Przepraszam, że spanikowałem, ale nienawidzę poczucia bycia uwięzionym — Wyjaśnił — Błagam, nie rezygnuj ze mnie, Liam — Wychrypiał, co sprawiło, iż Payne zapragnął go jeszcze bardziej, jeśli w ogóle było to możliwe.

Liam delikatnie pogładził jego policzek.

— Nigdy nie zamierzam z ciebie zrezygnować — Wyszeptał.

Zayn westchnął przy jego ustach, całując go kolejny raz w sposób, w jaki chciał, ale gdy ich języki otarły się o siebie, Liam stracił swoją kontrolę i zaczął znów dominować. Pogłębił pocałunek i zmienił ich pozycję w taki sposób, iż to Zayn znajdował się nad nim, podczas gdy on leżał na łóżku; całowali się, gdy on pieścił dłońmi jego plecy oraz delikatną wypukłość jego tyłka. Zayn jęknął głośno, gdy poczuł to, w jaki sposób Liam przesunął swoimi palcami,​​delikatnie pocierają jego mokrą dziurkę.

Zayn zacisnął dłonie na jego ramionach ​​na to przytłaczające uczucie, po czym zaczął ocierać się o umięśniony brzuch Alfy.

Liam kolejny raz zmienił ich pozycję, gdy uznał, iż Zayn wystarczająco się w to wciągnął; przerzucił ciało Omegi na materac, znajdując się tuż nad nim, ale nie dał mu zbyt wiele czasu na protesty, które i tak nie nadeszły. Payne zaczął ssać i całować jego szyję, podczas gdy Zayn przymknął powieki i zaczął jęczeć na doznania, jakie dawała mu Alfa, ssąc jego wrażliwe miejsce. Liam zostawiał wszędzie ślady.

Zayn owinął swoje nogi wokół jego talii, krzyżując kostki na jego plecach, goniąc za tarciem, podczas gdy Liam zsunął usta w dół; zaczął od delikatnych pocałunków na klatce piersiowej, a potem wyssał w tamtym miejscu ogromne ślady, przenosząc się do jednego z sutków. Zayn wygiął plecy w łuk, goniąc jego usta za przyjemnością, gdy Liam przesunął językiem po jego sutku.

Zayn przesunął palce przez jego włosy, szarpiąc je, gdy uczucia były zbyt przytłaczające. Same usta Alfy doprowadzały go do szaleństwa. Sam jego język robił mu rzeczy, których nie potrafił wyjaśnić. Błysk elektryczności przebiegł przez jego ciało, gdy Liam wziął jego twardy sutek do ust i zaczął go ssać.

Zayn był dla niego zupełnie mokry.

— Proszę — Jęknął, nie mając pojęcia, o co prosił.

Liam odsunął się na chwilę, by podarować swoją uwagę również drugiemu sutkowi, podczas gdy przesunął swoją dłoń w dół, wsuwając ją pomiędzy uda Omegi; był dla niego twardy i dosłownie ociekał. Payne przesunął palcami po brzegu jego mokrej dziurki, co sprawiło, iż Zayn zaczął jęczeć, starając się ukryć swoją twarz w poduszkach, ale Liam uniósł swoją drugą dłoń i szarpnął jego miękkie włosy zmuszając go do tego, by na niego spojrzał.

— Nigdy nie chowaj się przede mną, Zayn — Odezwał się — To wszystko jest moje. Reakcje i dźwięki, które wydajesz należą do mnie. To jest moje do usłyszenia i do obserwowania — Wyszeptał, drażniąc go swoim gorącym oddechem, co sprawiło, iż Zayn rozpalił się jeszcze bardziej.

Jęknął głośno, gdy poczuł, jak Liam wsunął swój palce do jego dziurki. To było tak nowe.

​​— Podoba mi się sposób, w jaki reagujesz — Wyszeptał Liam — Czy podoba ci się sposób, w jaki cię dotykam?

Znał odpowiedź, ale chciał usłyszeć potwierdzenie, więc poruszył swoim palcem, aby go zachęcić i przygotować do tego, co miało nadejść.

— Tak — Wyrzucił, zupełnie zdyszany.

Liam powoli dodał kolejny palec i zaczął nimi poruszać, podczas gdy Zayn przymknął powieki i uchylił usta z cichym jękiem. Liam zaryzykował i pochylił się w jego stronę, składając pocałunek na jego ustach, gdy Zayn masował jego ramiona w taki sposób, jakby nie wiedział, gdzie podziać swoje dłonie.

Liam poczuł, jak paznokcie jego Omegi wbiły się w jego skórę, gdy w końcu udało mu się znaleźć jego słodkie miejsce. Kurwa, jak on to uwielbiał.

— W ten sposób, Zayn?

— Proszę... nie... nie przestawaj.

— Błagasz mnie? Błagasz o to, żebym cię wziął? Błagasz o to, żebym sprawił, abyś poczuł się dobrze?

— Tak — Westchnął — Potrzebuję tego — Dodał, nie będąc w stanie się już powstrzymywać, gdy zaczął bezmyślnie pieprzyć się na trzech palcach Alfy.

— Spójrz na mnie.

Zayn otworzył swoje oczy, jęcząc niezadowolony, gdy Liam się wycofał, wyciągając z niego swoje palce.

— Tak?

— Teraz już na zawsze będziesz do mnie należał.

Zayn uniósł swoje dłonie, układając je na jego policzkach i gładząc delikatnie skórę w tamtym miejscu.

— Zawsze do ciebie należałem — Wyszeptał — Zawsze.

Liam ponownie go pocałował, przysuwając główkę swojego penisa do jego rozgrzanej dziurki, po czym wbił się w niego jednym ruchem, podczas gdy Zayn wygiął swoje plecy, wstrzymując swój oddech.

— Spokojnie, kochanie — Alfa szepnęła do jego ucha; był teraz całkowicie zanurzony w cudownym, gorącym wnętrzu Omegi, które zaciskało się wokół jego penisa tak dobrze, jak tylko mógłby tego chcieć — Kurwa, to jest tak dobre.

— Nie jest — Jęknął Zayn, starając się w jakiś sposób poruszyć, ale ręce Alfy skutecznie mu to uniemożliwiły.

— Nie ruszaj się przez chwilę, kochanie. Obiecuję, że poczujesz się lepiej — Wydyszał, składając pocałunki na szyi Omegi; skubał zębami jego skórę, łaskocząc go jednocześnie językiem.

Słodka tortura sprawiła, że ​​Zayn zapomniał o bólu.

Po chwili Liam spróbował się odrobinę wycofać, a potem ponownie wsunął się do środka, ale Zayn znów się spiął.

— No dalej, kochanie, po prostu się zrelaksuj.

— Sam spróbuj się zrelaksować, gdy masz w sobie coś tak ogromnego, jak... ty.

Liam zachichotał, po czym sięgnął dłonią do penisa Omegi i zacisnął na nim palce, gładząc go delikatnie. Dopiero wtedy Zayn poczuł, iż się rozluźnia i znacznie relaksuje.

— Nie przestawaj, Liam.

— Nie mów mi, co mam robić, Omego — Zagroził.

Liam przesunął palcami, zaciskając je na jego jądrach i pocierając je delikatnie w miejscu, w którym były połączone, co sprawiło, iż Zayn zaczął się poruszać, nabijając się na jego penisa i pragnąc poczuć jeszcze więcej swojej Alfy.

Liam pomógł, wycofując się do połowy, po czym wsunął się z powrotem, a Zayn jęknął.

— W porządku?

— Tak! — Zawołał Zayn, poruszając się, aby sprostać pchnięciom swojej Alfy, gdy Liam uderzył w coś, co sprawiło, że oszalał.

Liam zwolnił tempo i chwycił nogi Omegi, co sprawiło, iż Zayn zaskomlał, gdy Liam jeszcze bardziej rozchylił jego nogi i ułożył jego stopy na swoich szerokich ramionach. Pochylił się, ponownie go całując i pchnął się w niego silnym ruchem. Ta pozycja sprawiła, iż Liam mógł wsunąć się znacznie głębiej. Zayn jęczał w jego usta za każdym razem, gdy Liam wycofywał się powoli, by chwilę później z powrotem wsunąć się w jego mokre, rozgrzane i ciasne wnętrze.

Łóżko skrzypiało od kołysania, a ich ciała lśniły od potu w świetle latarni, podczas gdy słodkie jęki Omegi zmieszały się z surowym warczeniem Alfy. Liam naciskał i ocierał się swoim twardym kutasem o miejsce, które sprawiało Omedze największą przyjemność; Zayn był tak mokry, iż był w stanie wyczuć to, jak kapał, gdy jego ciało poruszało się na materacu w górę i w dół za każdym razem, gdy Liam się w niego wbijał, znikając w jego gorącym wnętrzu.

Liam wiedział, iż nie był w stanie już dłużej wytrzymać, gdy zaczął wchodzić w niego mocniej; czuł to jak jego węzeł zaczął się formować. Zayn również to wyczuł, jęcząc głośno i starając się wciągnąć go jeszcze głębiej siebie, gdy zaciskał się na jego kutasie. Liam wiedział, że będzie to dla niego nowe uczucie, nowe rozciągnięcie.

— Zayn... teraz weźmiesz... kurwa... kochanie — Warknął, wchodząc w niego tak głęboko, iż jego jądra obiły się o tyłek Omegi, gdy jego węzeł się uformował, rozciągając i wypełniając Omegę.

— Leyyumm! — Zapłakał z przyjemności, dochodząc mocno, podczas gdy Liam rozlał się w jego wnętrzu z wysokim pomrukiem, gryząc jego szyję i oznaczając Omegę jako swoją.

Kilka chwil, które potem nastąpiły były kompletnie rozmyte i przypominały biały szum, ale gdy Liam w końcu poczuł, jak jego węzeł ustępuje, odsunął się od Omegi.

Zayn syknął, gdy Liam się wycofał; czuł się niezwykle wrażliwy, ale jednocześnie nasycony.

Liam przesunął językiem po jego szyi, co sprawiło, iż Zayn zdał sobie sprawę z tego, iż w końcu był prawdziwie związaną Omegą. Odwrócił się, spoglądając w stronę swojej Alfy, która wyglądała na wyczerpaną, leżąc obok z zamkniętymi oczami. Zayn zamierzał wyrazić swoją irytację z powodu braku ostrożności, gdy Liam poruszył się i chwycił jego ciało, wciągając go na swoją klatę piersiową i oplatając go ramionami.

— Nie jestem twoją poduszką do przytulania, Leeyum — Zaprotestował, choć naprawdę mu się to spodobało, ale wciąż musiał z nim porozmawiać.

— Śpij, Zayn.

— Leeeyum?

— Tak?

— Pocałuj mnie jeszcze raz — Zażądał Zayn.

— Jeśli znów cię pocałuję, to będę chciał znów z tobą... i nie sądzę, żebyś był z tego bardzo zadowolony — Odpowiedział, sięgając dłonią do jego tyłka, po czym przesunął po wrażliwej i delikatnej krawędzi jego dziurki, co sprawiło, iż Zayn syknął, przyznając mu w duchu rację.

— Cóż, to wszystko twoja wina, Alfo — Mruknął, zarzucając swoje ramiona wokół jego ciała i przytulając się jeszcze bardziej. Był wyczerpany. Sfrustrowany też.

Liam się roześmiał.

— Wiem, że ci się podobało, Zayn.

Zayn nie odpowiedział, doskonale wiedząc, iż związana para mogła komunikować się bez potrzeby wypowiadania słów na głos, ale i tak zignorował te słowa.

— Nie o tym mówię — Wyszeptał, przez chwilę czekając na to, aby Alfa poprosiła go o dalsze wyjaśnienie, ale Liam milczał, więc Zayn się poddał — Liam?

— Do diabła, co tym razem?

— Proszę, nie używaj teraz tego złośliwego tonu.

— Zayn — Ostrzegł.

— Gdy sypiałeś z innymi Omegami, to... co z nimi robiłeś, gdy skończyliście?

Liam zmarszczył swoje brwi, zastanawiając się nad tym, o co tym razem mogło mu chodzić.

— Po pierwsze, to nigdy nie miałem w łóżku żadnej Omegi. Każda osoba, która była w moim łóżku była Betą, a po drugie, to po prostu wstawałem i odchodziłem — Warknął.

— Masz zamiar też mnie zostawić?

— To moje łóżko, więc nie mam takiego zamiaru, Zayn — Odpowiedział — Chcę spać.

— Nie byłem wystarczająco dobry?

Kurwa, jak w ogóle mógł zapomnieć; Omegi potrzebowały dodatkowej uwagi po stosunku. Nie były jak Bety. Potrzebowały opieki i zapewnienia, że ​​były dobre dla Alfy.

Liam westchnął, uchylając powieki, po czym spojrzał w stronę Omegi, która była na granicy łez. Przesunął opuszkami palców po jego plecach, gładząc delikatnie jego skórę, po czym okrył ich kołdrą.

— Byłeś niesamowity, Zayn — Odpowiedział, spoglądając na znak na jego szyi, który pozostawił po sobie chwilę wcześniej — Jesteś moją dobrą Omegą.

Zayn zamruczał szczęśliwy.

— Liam?

— Tak?

— Czy wiesz, jak nazywa się przytulanie, trzymanie się w ramionach i pocieranie pleców?

— Nie wiem, Zayn — Odpowiedział — Jak się nazywa?

— Kochanie i troszczenie się — Uśmiechnął się szeroko, podczas gdy Liam jęknął na te słowa — To dobry początek, prawda?

Liam nie odpowiedział; poruszył się na bok, wciąż trzymając go w swoich ramionach, po czym zasnął.

Zayn nie mógł zasnąć. Nie mógł doczekać się następnego dnia. Chciał znaleźć sposób, aby uświadomić Alfie, że miał szczęście go mieć. Chciał go zadowolić w każdy możliwy sposób. Wiedział już, że był dla niego idealnym partnerem. Liam jeszcze nie wiedział, ale zamierzał z cierpliwością uświadomić mu to, jak bardzo go kochał.

Zayn był teraz jego partnerem. Jego Omegą pod każdym względem. Między nimi była więź, czuł to z tyłu głowy, coś cudownego, co przywiązało go do Alfy i szarpało oraz ogrzewało jego serce.

Zasnął, trzymając go mocno; następny dzień miał być oficjalnym początkiem jego nowego życia jako Omegi Liama. Ten dzień miał być dniem w ich wspólnym niebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro