część 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

ROZDZIAŁ 14 – GORĄCO I ZIMNO

Zayn pragnął śmierci; miał wrażenie, iż ogień rozprzestrzeniał się w samym rdzeniu jego kości i nie potrafił już zliczyć, ile razy doprowadził się sam do orgazmu, co wcale nie było pomocne, ponieważ w dalszym ciągu był twardy, a jego ciało było tak wrażliwe na dotyk, jak nigdy wcześniej. Szlochał i skamlał z dwoma palcami w swojej ciasnej dziurce, gdy Liam otworzył drzwi kabiny i Malik doskonale wiedział, iż jego ciało zaczęło drżeć z powodu nagłego ataku zapachu jego Alfy, więc jęknął żałośnie.

— Tylko to pogarszasz, Leeyum.

Liam zatrzymał się w miejscu, gdy zapach jego Omegi dobił się do jego nozdrzy, co natychmiast go podnieciło, ale nie wiedział, w jaki sposób powinien był zareagować; spanikował i wycofał się tak szybko, jak tylko potrafił, opuszczając kabinę.

To zachowanie mogło być zaskakujące i dziwne, ale nigdy wcześniej nie pomagał żadnej Omedze w gorączce; nigdy nie zdecydował się na to, aby to zrobić, ponieważ wiedział, iż Omegi potrzebowały dużo więcej troski i opieki niż Bety, a on nie miał zbyt wiele cierpliwości i subtelności. Udał się do Louisa.

Zayn wybuchnął płaczem, ponieważ jak Liam w ogóle śmiał zostawić go samego, kiedy był w takiej agonii? Gdy odezwał się na temat tego, iż Payne jedynie to pogorszył, to nie miał na myśli tego, aby opuścił kabinę; chciał jedynie tego, by Liam wziął go w swoje ramiona i wypieprzył go w taki sposób, aby całe to gorąco zniknęło. Przecież ta zacięta Alfa powinna była czytać w jego myślach i wiedzieć, iż tego właśnie potrzebował. Jęknął kolejny raz, gdy uderzyła go następna fala gorąca.

Liam natychmiast wszedł do kabiny, w której znajdował się Louis, nie zawracając sobie głowy pukaniem.

— Kto tam?

Liam niemal się uśmiechnął, rozpoznając ten głęboki głos Harry'ego, który najwyraźniej w tamtym momencie dzielił łóżko z Omegą.

— Muszę z wami porozmawiać — Oświadczył.

Louis zaczął wybudzać się ze snu; westchnął, podciągając kołdrę pod samą brodę, gdy na jego policzki wpłynął głęboki rumieniec.

Liam podszedł do łóżka, splatając palce za swoimi plecami, po czym wbił swój wzrok w podłogę.

— Zayn jest w upale — Oznajmił.

Louis poczuł, że jego zakłopotanie wywołane tym, iż znalazł się w tak kompromitującej sytuacji, natychmiast zniknęło, gdy usłyszał te słowa.

— Nie sądziłem, że to nadejdzie tak szybko. Muszę jakoś mu pomóc, ponieważ to jego pierwszy raz i podejrzewam, że uderzy go naprawdę mocno.

Harry i Liam spojrzeli w jego stronę.

— Brał środki tłumiące?

— Tak, jego rodzice zmusili go do tego, by wypijał jakąś mieszankę, aby to powstrzymać — Odpowiedział natychmiast, unosząc się ze swojego miejsca.

— Usiądź, Louis — Odezwał się Liam — Nikt poza mną mu nie pomoże, ale jestem po prostu odrobinę zaskoczony. Nie wiem, co robić, ale z pewnością to rozpracuję.

— Po prostu zrób to, co zwykle, ale pamiętaj, aby po wszystkim dać mu odrobinę komplementów, ponieważ to naprawdę ważne — Zasugerował Harry, podczas gdy Louis skinął głową w zgodzie.

— W porządku, ale upewnij się, iż nikt nam nie przeszkodzi, Harry.

— Pójdę po tłumiące kadzidełko.

— Kadzidełko? — Odezwał się Louis.

— Aby stłumić zapach twojego kuzyna, by nikt inny go nie wyczuł — Wyjaśnił Harry — Całe szczęście, że Liam już go oznaczył, więc nie będzie żadnych prawdziwych kłopotów z innymi Alfami.

— Oh! — Wykrzyknął Louis, natychmiast rozumiejąc, o czym mówili; nawet nie pomyślał o innych Alfach na statku, ale teraz, gdy miał tą świadomość, to cieszył się, iż jego gorączka miała pojawić się dopiero, gdy będzie już w domu, więc nie miał się czym martwić.

Kiedy Liam i Harry opuścili kabinę, Louis zaczął martwić się tym, iż Payne wiedział już o tym, co ich łączyło.

— Myśli, że powie mojemu kuzynowi o nas? — Odezwał się, gdy Harry wrócił do kabiny.

— Nie, kochanie, nie powie ani słowa.

— Nienawidzę go oszukiwać, ale on zwykle widzi wszystko w bieli lub w czerni i nie sądzę, aby to zrozumiał.

— Nie przejmuj się tym teraz — Uspokoił go, składając miękki pocałunek na jego czole, gdy wziął go w swoje ramiona — Zrozumie to wszystko z czasem.

Louis skinął głową, godząc się z tymi słowami, gdy postanowił zmienić temat.

— Liam zaczyna się o niego troszczyć, prawda? — Wyszeptał — Nie potrwa zbyt długo, zanim zda sobie sprawę z tego, że go kocha.

— Może go kocha, ale nigdy się do tego nie przyzna, ponieważ już dawno nauczył się tego, aby chronić się przed prawdziwym zaangażowaniem.

Louis parsknął na tę uwagę.

— Bzdury — Odparł — Jeśli chodziłoby o zwykłą Omegę, to mógłbym się zgodzić, ale zauważyłeś już, iż Zayn nie jest zwyczajny. Potrzebuje swojej Alfy. Uważa, że Liam go kocha i nie zajmie mu zbyt długo przekonanie go, iż naprawdę tak jest. Poczekaj, a się przekonasz — Dodał z przekonaniem.

Zayn nie miał nawet pojęcia, iż był tematem ich dyskusji, będąc w okropnym żalu nad samym sobą. Nie usłyszał nawet, gdy Liam wrócił, ale wyczuł jego zapach oraz jego dotyk na swoim ramieniu.

— Zayn — Odezwał się szorstkim tonem głosu.

Malik odwrócił się w jego stronę, odsłaniając swoje nagie ciało, gdy sięgnął w stronę swojej Alfy, obejmując jego szyję i przyciągając go bliżej. Liam był zaskoczony tak nagłym działaniem, ale zupełnie się temu poddał, pozwalając na to, aby Zayn całował go tak długo, aż Liam poczuł, iż musiał wziąć sprawy w swoje ręce.

— Czego potrzebujesz, Zayn?

— Chciałbym, oh, proszę, Alfo — Błagał.

Oczy Alfy błysnęły jasnym bursztynowym kolorem na kilka krótkich sekund, gotowy na to, by związać się ze swoją Omegą, ale jednocześnie nie chciał się śpieszyć.

— To jakieś tortury — Jęknął Zayn.

Malik kolejny raz sięgnął w stronę swojego twardego kutasa, ale Liam odepchnął jego dłoń, a potem zrzucił z siebie ubranie i dołączył do Omegi.

— Oh, kochanie, tylko na siebie spójrz — Wyszeptał Liam — Jesteś tak mokry — Dodał, przesuwając swoimi dłońmi po jego śliskich udach, aż w końcu dotarł do jego gorącej dziurki i bez oporu wsunął w niego dwa palce — To wszystko dla mnie, kochanie?

— Ah, proszę, Alfo! — Jęknął.

— Spokojnie, zajmę się tobą — Zapewnił, przesuwając jedną ze swoich dłoń na jego nagi pośladek i ugniatając jego skórę w tamtym miejscu; zdecydował, iż podrażni się ze swoją Omegą nieco później, ponieważ ledwo potrafił poradzić sobie z własnym podnieceniem i nie mógł już dłużej czekać — Jesteś na mnie gotowy? — Zapytał, szarpiąc jego włosy, aby móc spojrzeć w jego zamglone i załzawione oczy, po czym złożył czysty i niewinny pocałunek na jego pogryzionych ustach.

— Tak, Alfo, proszę — Wyrzucił — Daj mi swój węzeł.

— Dla ciebie wszystko, kochanie.

Liam ułożył się na łóżku, wciągając na siebie ciało swojej roztrzęsionej i marudnej Omegi, gdy zainicjował pocałunek, podczas gdy jedną ze swoich dłoni zsunął w dół, dotykając jego potrzebującej dziurki; kiedy oboje mięli już dość całowania, Payne kazał mu się odwrócić, co Zayn wykonał z posłuszeństwem, siadając okrakiem na jego biodrach.

— Bądź dobrym chłopcem i ujeżdżaj mojego kutasa.

— Leeyum — Zaprotestował, nie będąc do końca pewien przeciw czemu protestował, ale prawdopodobnie chodziło o tą brudną rozmowę, która sprawiał, iż było mu jeszcze bardziej gorąco.

— Rób to, co mówię — Rozkazał, uderzając z otwartej dłoni jego prawy pośladek.

— Okej.

Zayn uniósł biodra z pomocą swojej Alfy, szukając dla siebie odpowiedniej pozycji; wziął go bardzo powoli, wzdychając z ulgą, gdy w końcu przyjął go całego. Nigdy nie sądził, iż kiedykolwiek będzie potrzebował jego twardego kutasa tak bardzo, jakby od tego zależało jego życie, ale czuł się z tym tak dobrze. Bez dalszej zachęty ze strony swojej Alfy, zaczął poruszać swoimi biodrami, bezwstydnie jeżdżąc na jego kutasie i jęcząc bezmyślnie; błagał o to, aby Liam go przeleciał i związał.

Liam warknął, unosząc się do pozycji siedzącej, co sprawiło, iż osiągnął zupełnie nową głębokość, a Zayn jęknął, przyśpieszając swoje ruchy, gdy poczuł jego gorący oddech na swojej szyi. Payne przesunął swoje dłonie na jego uda, masując ich wewnętrzną stronę i ugniatając jego skórę, ale nie trwało to zbyt długo; energicznie chwycił kolana swojej Omegi, szeroko rozsuwając jego nogi w taki sposób, aby zobaczyć miejsce, w którym się łączyli, a potem wyszedł mu naprzeciw, rozpoczynając swoje leniwe pchnięcie i przyglądając się temu, w jaki sposób Zayn wyglądał w miękkim świetle świecy.

Zayn nawet nie pamiętał swojego imienia, czując jedynie swoją Alfę, a także to, w jaki sposób Liam sprawiał, iż czuł się tak dobrze. Czuł się tak kochany.

Po pewnym czasie tempo kompletnie oszalało, gdy Liam poczuł, jak jego węzeł zaczął się formować, co sprawiło, iż zaczął poruszać swoimi biodrami z większą siłą; Malik wykrzyczał jego imię, dochodząc i zalewając cały swój brzuch spermą, gdy Payne wszedł w niego do końca, a węzeł w końcu się uformował, ale Liam nie przestał, wciąż zmysłowo, ale już wolniej poruszając swoimi biodrami, aby zafundować swojej Omedze jeszcze jeden orgazm. Przesunął opuszkami swoich palców po delikatnym i wrażliwym kutasie swojej Omegi, sprawiając, iż drgnął, po czym pochylił się w jego stronę, przygryzając płatek jego ucha.

— Dojdź dla mnie jeszcze jeden raz, Zayn — Wyszeptał.

Zacisnął swoje palce jeszcze odrobinę i przygryzł skórę na jego szyi w miejscu, w którym znajdował się znak przynależności, zwiększając i dzieląc się z nim swoją przyjemnością poprzez ich więź. Poczuł, jak Zayn zacisnął się wokół niego po raz ostatni, co sprawiło, iż on sam w końcu doszedł, rozlewając się w jego wnętrzu.

— Kurwa, kochanie, byłeś dla mnie tak dobry, Zayn — Odezwał się — Tak dobry.

Zayn uśmiechnął się do swojej dumnej Alfy, sięgając dłonią, którą ułożył na jego szyi, aby przyciągnąć go do pocałunku; Liam go nie rozczarował, złączając ze sobą ich usta.

Dziękuję, Alfo.

To było ostatnią rzeczą, która przeszła przez jego myśl, zanim zasnął na kolanach swojej Alfy, otoczony silnymi ramionami.

Trwało to długie trzy dni; wychodzili z łóżka tylko po to, aby coś zjeść i się napić, ponieważ Zayn potrzebował jeszcze więcej energii niż zwykle. Przez ten czas Malik przekonał się o tym, jak bardzo Liam się o niego troszczył, stawiając go na pierwszym miejscu, stawiając jego przyjemność na pierwszym miejscu, upewniając się, iż zjadł wystarczającą porcję posiłku, co było w ogóle rzadkim zachowaniem ze strony jakiejkolwiek Alfy. Malik odkrył również, iż gorączka była świetna, jeśli spędzało się ją ze swoją Alfą, a to sprawiło, iż zaczął zastanawiać się nad tym, w jaki sposób radził sobie Louis, ponieważ jego zmarły mąż był przecież Betą. Nie miał jednak zbyt wiele czasu, aby nad tym rozmyślać, ponieważ jego gorączka była bezlitosna, pojawiając się niemal przez cały czas i nie dając mu nawet zbyt wiele czasu na odpoczynek.

Kiedy ostatnia fala minęła, Malik poczuł smutek z powodu tego, iż nadszedł koniec, ponieważ przez te kilka dni bardzo zbliżył się ze swoją Alfą i chciał, aby to porwało jeszcze trochę.

— Myślę, że to koniec — Oświadczył, gdy nastała noc.

— Jesteś pewny, kochanie? — Odezwał się Liam, zapalając pobliską świecę.

— Tak — Odpowiedział — Czy mógłbyś mnie teraz przytulić? Zrobiło się naprawdę chłodno.

Alfie było tak gorąco, jakby dosłownie płonął, a jego twarz była mokra od potu, ale zrobił to, o co poprosił go Zayn; dłonie Omegi były zimne jak lód, ale w ciągu kilku minut udało mu się je rozgrzać.

Miał nadzieję, iż Zayn już zasnął, ponieważ chciał opuścić łóżko, ale jak zwykle się mylił.

— Co, jeśli jestem bezpłodny, Liam?

— W takim razie jesteś i już — Odpowiedział obojętnie.

— Czy to wszystko, co jesteś w stanie odpowiedzieć? Przecież wiesz, że jeśli jestem bezpłodny, to nie będziemy mogli mieć dzieci.

Liam przewrócił oczami, ponieważ Zayn zabrzmiał w taki sposób, jakby miał się rozpłakać.

— Nie wiesz tego, czy jesteś bezpłodny, czy nie — Mruknął — Jest zbyt wcześnie, aby wnioskować w ten sposób. Wiesz też, że szansa na ciążę jest wyższa, gdy nasze cykle się zbiegną, a jest na to zbyt wcześnie.

— Ale jeśli jestem?

— Co chcesz, abym odpowiedział, Zayn? — Mruknął, a jego frustracja była niemal widoczna; odrzucił kołdrę na bok, chcąc opuścić łóżko.

— Czy wciąż będziesz chciał być moim mężem? — Zapytał — Nie dostaniemy tego, co obiecał nam król, jeśli nie będziemy mięli dzieci w ciągu kilku kolejnych miesięcy.

— Jestem świadomy warunków kontraktu — Warknął — Jeśli nie dostaniemy ziemi, którą nam obiecał, to wciąż mamy ziemię, którą zostawił mi mój ojciec i tam zbudujemy dom, a teraz idź spać, ponieważ potrzebujesz odpoczynku. Wrócę za chwilę.

— Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie — Mruknął — Czy wciąż chciałbyś być mężem bezpłodnej Omegi?

— Oh, do jasnej cholery...

— Chciałbyś?

Liam oczyścił gardło, po czym pochylił się w jego stronę i złożył miękki pocałunek na jego plecach; Malik zauważył, iż Liam nie czuł się zbyt dobrze, więc odwrócił się, aby na niego spojrzeć, a w miękkim świetle świecy dostrzegł popielatą cerę. Liam najwyraźniej znów miał objawy swojej choroby morskiej, co było spowodowane zbyt silnym kołysaniem się statku z powodu silnego wiatru.

Zayn był pełen współczucia, ale to zmieniło się bardzo szybko po tym, gdy Liam się odezwał.

— Nie byłbym mężem nikogo, gdyby nie ta cholerna umowa, a teraz idź już spać — Wymamrotał, w końcu unosząc się z łóżka.

Zayn poczuł, jak jego ciało ogarnęła złość, ponieważ jak jego Alfa w ogóle śmiała powiedzieć coś takiego? Zwłaszcza po tym, gdy zakończyła się jego pierwsza gorączka i oboje byli dosłownie wykończeni. Malik zupełnie zapomniał o tym delikatnym sposobie, w jaki go traktował i postanowił dać swojej Alfie lekcję, której nie zapomni.

— Przykro mi, że zatrzymuję się od załatwienia tych wszystkich spraw, które wydają się być tak pilne — Zaczął — Czuję się już lepiej, Leeyum. Dziękuję. Brzuch też mnie już nie boli, ale przypuszczam, iż nie powinienem był jeść tej ryby na kolację pomimo tego, jak cudownie smakowała. Oh, zwłaszcza, gdy nałożyłem na wierzch odrobinę czekolady. Czy kiedykolwiek próbowałeś zjeść rybę w ten sposób? Na słodko? Nie? — Liam wydawał się śpieszyć, gdy chwycił swoje spodnie i naciągnął je na nogi, podczas gdy Zayn uśmiechnął się promiennie i kontynuował dręczenie swojej Alfy — Zwykle po prostu nakładam cukier na wierzch, ale tym razem chciałem trochę poeksperymentować. Nawiasem mówiąc, kucharz obiecał podać nam ostrygi, gdy dotrzemy do portu. Kocham ostrygi i ten sposób, w jaki spływają w dół gardła. Liam, nie zamierzasz pocałować mnie na pożeganianie?

Drzwi zatrzasnęły się, zanim Zayn w ogóle zdążył dokończyć zdanie, co sprawiło, iż się uśmiechnął, mając ogromną satysfakcję; to był najwyższy czas, aby jego mąż zdał sobie sprawę z tego, iż miał szczęście, mając taką Omegę.

— Niech cierpi za to, że jest tak uparty — Mruknął do siebie, po czym ziewnął, naciągając kołdrę na ramiona i zamknął oczy, a potem zasnął.

Liam spędził większość nocy wisząc nad burtą statku w miejscu, w którym nikt nie zwracał na niego uwagi, a kiedy wrócił do kabiny, słońce wychodziło już zza chmur. Dosłownie opadł na łóżko, co sprawiło, iż Zayn się obudził, przetoczył się i przytulił do boku swojej Alfy.

Liam zaczął udawać, iż chrapie, modląc się, aby jego Omega znów nie zaczęła mówić, a Zayn pochylił się i pocałował go w policzek, widząc w łagodnym świetle to, jak blady był i zdecydowanie musiał się ogolić, ponieważ wyglądał zbyt ostro z zarostem, który pokrył jego szczękę.

Zayn sięgnął dłonią, przesuwając opuszkami swoich palców po jego policzku.

— Kocham cię — Wyszeptał — Pomimo wszystkich twoich wad, Liam, wciąż cię kocham i naprawdę przykro mi z tego powodu, że celowo wywołałem u ciebie chorobę morską. Przykro mi, że cierpisz na taką dolegliwość — Dodał, wyraźnie zadowolony ze swoich słów, zwłaszcza, iż myślał, że Liam tego nie usłyszał — Uważam, że powinieneś rozważyć inną pracę. Morze wydaje się ci nie pasować.

Liam powoli otworzył swoje oczy, a potem odwrócił się, by spojrzeć na swoją Omegę, która zdążyła już zasnąć; wyglądał tak spokojnie i anielsko.

Liam poczuł silną potrzebę zrzucenia go z łóżka. Nie wiedział, w jaki sposób Zayn dowiedział się o jego sekretnej chorobie morskiej i nie mógł uwierzyć w to, że celowo wykorzystał ją przeciwko niemu. Najwyraźniej był na niego zły z powodu jego słów na temat małżeństwa, więc postanowił się zemścić.

Blask gniewu Alfy rozproszył się w krótkim czasie i uśmiechnął się, ponieważ jego mała Omega wcale nie była taka niewinna; kiedy był zły, lubił używać pięści, podczas gdy Zayn używał swojej głowy, co było imponujące, ale i tak przyszedł już odpowiedni czas, aby pokazać Omedze, kto rządził w tym małżeństwie. Zayn nie mógł zachowywać się w taki sposób.

Westchnął głośno; jego mąż wyglądał cudownie i Liam nagle znów zapragnął się z nim kochać, ale oczywiście nie mógł tego zrobić z powodu zbyt delikatnej kondycji po gorączce.

Wyczerpanie w końcu go pokonało, a kiedy zasypiał, poczuł to, jak Zayn złapał go za dłoń i splótł ze sobą ich palce.

Liam nie odsunął się, a jego ostatnia myśl przed zaśnięciem była niepokojąca; potrzebował swojej Omegi i tego uścisku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro