~5~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jason The Toy Maker!

[Jason] 'Widzę, że moja przyszła laleczka się już obudziła. Bardzo szybko.. Wiesz czemu tu jesteś? Otóż po pierwsze; Weszłaś na teren mojego przyjaciela. A po drugie; Będziesz świetnie wyglądać w mojej kolekcji!'

Chciałaś mu coś powiedzieć. No właśnie.. chciałaś, ale nie mogłaś, bo miałaś zaklejone usta.

[Jason] 'Będziesz naprawdę śliczną lal...'

Nie dokończył, bo ktoś wpadł do pomieszczenia. Poznałaś go, to był L.J.

[L.J] 'Jasooon! Hahaha, Candy cię woła!'

[Jason] 'Powiedz mu, że nie mam teraz czasu, bo mam gościa!'

Po tych słowach wściekły Toy Maker pokazał na ciebie ręką. Dopiero wtedy Jack cię zobaczył. Z początku miał laga mózgu, ale zaraz potem odepchnął Jasona i zaczął cię uwalniać.

[Jason] 'Odbiło ci?! Co ty robisz?! -jego oczy stały się zielone.

[L.J] 'To raczej tobie odbiło! To jest (T.I), pacanie!'

Po tych słowach Jason się uspokoił.

[Jason] 'Ta o której mówiłeś? Ja nie wiedziałem..!'

[L.J] 'A może raczej mnie nie słuchałeś? Wydaje mi się, że nie każda dziewczyna ma czarne włosy z białymi końcówkami!'

Po małej kłótni Roześmiany przeprosił cię i odprowadził do domu, a ty od razu poszłaś spać.

Kiedy następnego dnia wróciłaś ze szkoły i weszłaś do domu poczułaś z kuchni zapach.. spalenizny? Niepewnym krokiem poszłaś do kuchni i zobaczyłaś Jack'a w różowym fartuszku twojej mamy. Chyba próbował zrobić naleśniki, ale troszku mu się spaliły..

[Ty] 'Eee.. Jack? Co ty tu robisz?' -zapytałaś ledwo powstrzymując śmiech.

[L.J] 'Ooo, (T.I)! Już wróciłaś? Ładna dzisiaj pogoda, prawda? Haha..' -zaczął się nerwowo śmiać.

[Ty] 'Jak dziecko.. Odpowiedz mi na pytanie. A tak w ogóle, to ładnie ci w tym fartuszku.'

Po tych słowach zaczęłaś się śmiać, a on kiedy po chwilowym lagu mózgu ogarnął o co ci chodzi, szybko zdjął fartuch i zaczął mówić.

[L.J] 'Bo ja chciałem zrobić ci niespodziankę i usmażyć ci naleśniki, ale chyba trochę mi nie wyszło..'

[Ty] 'Liczą się dobre chęci. A może zrobimy je razem?'

Uśmiechnęłaś się, a klaun to odwzajemnił i przytaknął. Po zrobieniu jedzenia usiedliście razem przy stole i zaczęliście jeść oraz rozmawiać.

[L.J] 'Wiesz.. Tak właściwie, to przyszedłem tu w trochę innej sprawie niż naleśniki.'

[Ty] 'O co chodzi?'

[L.J] 'Może.. Chciałabyś rzucić szkołę, zostać morderczynią i zamieszkać u mnie? Tylko, że mieszkam z przyjaciółmi, ale im to nie będzie przeszkadzać. Wiem, to brzmi głupio. I strasznie szybko z tym wypaliłem. Tak prosto z mostu.. Ale nie milcz tak, tylko coś odpowiedz, bo czuję się niepewnie!'

[Ty] 'Jack.. Ja nie wiem, co powiedzieć..'

[L.J] 'Możesz też z nami mieszkać i nie być mordercą. To żaden problem! Albo mogłabyś też po prostu czasami pomagać mi przy torturach. Wiem, że to lubisz.'

[Ty] 'No dobrze.. Mogę ci czasami pomagać. A powiesz mi z kim mieszkasz?'

[L.J] 'Z Puppeteerem, Jasonem, i Candy Pop'em. Na pewno o nich czytałaś. A Jasona zdążyłaś już poznać osobiście..'

[Ty] 'Okej, rozumiem.' -odparłaś z uśmiechem.

[L.J] 'Tak się cieszę, że się zgodziłaś! Spakuj się i bądź gotowa jutro o 17, a ja już muszę iść pomóc chłopakom kończyć pokój dla ciebie!' -krzyknął wesoły.

[Ty] 'Czekaj, czekaj.. Jak to KOŃCZYĆ?! Zaplanowałeś to już wcześniej?'

[L.J] 'Ym.. Noo, tak jakby. To paa!'

[Ty] 'Okej.. Pa!'

  [Ty] *Wariat.. Kochany wariat..*  -pomyślałaś z uśmiechem. 

Następnego dnia poszłaś wypisać się ze szkoły. Powiedziałaś o śmierci taty i naściemniałaś, że wyprowadzasz się do innego miasta, do ciotki. Po powrocie do domu zaczęłaś się pakować. Kiedy skończyłaś, miałaś jeszcze trochę czasu, więc zaczęłaś czytać jakąś książkę. Twoją czynność przerwało ci pukanie do drzwi. Poszłaś otworzyć i zobaczyłaś podekscytowanego Jack'a i lekko skrępowanego Jasona.

Wzięliście twoje walizki i zanieśliście je do zaparkowanego pod domem czerwonego vana mini. Kierowcą okazał się być Jason, który po drodze przeprosił cię około 8 razy za to, że chciał z ciebie zrobić lalkę. Nawet go polubiłaś, był dość sympatyczny. Kiedy dojechaliście na miejsce, twoim oczom ukazała się 'mała' willa. Wyszliście z samochodu, wzięliście walizki i otworzyliście furtkę. Od bramki do drzwi prowadziła krótka ścieżka, a na około był śliczny ogród. Po otworzeniu drzwi domu, twoim oczom ukazał się krótki korytarz. Poszliście nim prosto, aż do salonu, w którym nikogo nie było.

Chłopcy pokazali ci twój pokój i zanieśli do niego twoje walizki. Było w nim idealnie, właśnie tak, jak zawsze chciałaś. Kiedy się rozpakowałaś, L.J zaproponował ci zwiedzanie domu. Na parterze znajdowały się; salon, kuchnia, jadalnia i zejście do piwnicy, w której zapewne domyślasz się, co jest.. Na pierwszym piętrze znajdowały się; łazienka, pokój Jasona, pokój Candy Pop'a i pokój Puppeteera. {Toaletę każdy ma osobną, a przejście do niej jest w jego pokoju.} Na drugim piętrze był pokój L.J'a, twój, gościnny oraz łazienka. Był jeszcze strych, ale na nim nie było nic ciekawego. Trzymali tam jakieś kartony z pamiątkami, różnymi ozdobami na święta, itp.

Po zwiedzaniu poszliście do salonu, w którym siedział Jason. We trójkę zastanawialiście się, jaki film obejrzeć i nagle ktoś, a dokładniej Candy Pop zrobił Z BUTA WJEŻDŻAM i wpadł do salonu, a zaraz za nim wleciał {dosłownie} Puppeteer. Kiedy tylko cię zobaczyli od razu zaczęli się witać.

[Puppet] 'Heja! Jestem Puppeteer, ale mów mi Puppet. Fajnie, że zgodziłaś się z nami mieszkać.' -powiedział z uśmiechem, który odwzajemniłaś.

[Candy] 'No witaj lizaczku! Mów mi Candy. Śliczna jesteś, wiesz?' -powiedział to z figlarnym uśmieszkiem.

Chwilę razem pogadaliście, a później postanowiliście obejrzeć jakiś film. Wydawali ci się fajni, mimo tego, kim są. Od razu ich polubiłaś. 

~~~***~~~

Minął tydzień odkąd zamieszkałaś z chłopakami. Bardzo ich wszystkich polubiłaś, ale i tak wciąż najbardziej dogadywałaś się z Roześmianym. Kilka razy już pomogłaś mu przy torturowaniu ludzi, którzy weszli na teren Jack'a, a teraz też twój.

Dzisiaj znowu poszliście na ''waszą'' ławkę. On był ubrany tak jak zawsze, a ty miałaś na sobie białe conversy, czarne spodnie z dziurami na kolanach, czarną luźną bluzkę w białe kropki i rozpinaną bluzę z dość dużym kapturem, która była w czarno-białe paski. Siedzieliście na ławce i czekaliście na kogoś, kto odważy się wejść na wasz teren.

{Uwaga, ten moment dedykuję mojemu koledze Igorowi, który chciał mieć własną postać w moim opowiadaniu!XD Troszku cię zmieniłam..}

W pewnym momencie zauważyliście jakiegoś chłopaka. Miał niebieskie włosy z czarnymi końcówkami oraz grzywką opadającą na prawe oko. Był w miarę wysoki. Ubraną miał czarną bluzkę z napisem ''CANDY'', niebieską rozpinaną bluzę z kapturem, czarne rurki i niebiesko-czarne trampki, a w ręku trzymał dosyć dużego lizaka. Kiedy był bliżej, było widać, że jedno jego oko jest czarne, a drugie niebieskie. {soczewki} Miał kolczyk w lewej części dolnej wargi, a w nosie septum.

Z początku was nie zauważył, tylko zaczął biegać po całym miasteczku jak jakiś.. lekko mówiąc.. idiota. Krzyknął przy tym kilka razy ''Candy!''. W pewnym momencie chyba was zobaczył, bo zaczął iść w waszą stronę, a ty szybko założyłaś kaptur tak, żeby zasłaniał ci twarz.

A dlaczego? Otóż dlatego, że nie chciałaś, aby ten dziwny osobnik cię rozpoznał, ponieważ znaliście się wcześniej. Ale teraz czułaś do niego obrzydzenie. Czemu? Więc tak.. To jest twój były chłopak i ma na imię Igor. {Pozdrawiam} Na początku byliście szczęśliwą parą i nie przeszkadzało ci to, że lubi creepypastę o Candy Pop'ie i jej główną postać, ale później zaczął mieć jakąś obsesję. Wyruszał na jego poszukiwania, które i tak kończyły się porażką i ciągle o nim gadał. Wtedy coś zaczęło się między wami psuć i jakieś pół roku temu zerwał z tobą po pięciu miesiącach związku. Ale wiesz, co jest w tym najgorsze? On zerwał z tobą dla.. INNEGO CHŁOPAKA. Wyobraź sobie jaki był spokojny kiedy z tobą zrywał i tłumaczył ci, że to dlatego, że woli chłopców.. Okay, wróćmy do fabuły.

L.J zdziwił się twoją reakcją, ponieważ nigdy nie zasłaniałaś twarzy przed ofiarami. Jednak nie miał czasu na dziwienie się, bo Igor podbiegł do was.

[Igor] 'Nie wierzę! Wreszcie mi się udało! Tyle czasu poszukiwań i wreszcie mi się udało!'

[L.J] 'Serio? Fanboy? Świetnie..'

[Igor] 'Powiesz mi gdzie jest Candyyyś? Muszę go znaleźć!'

[L.J] 'Nie powiem. Ale jeśli chcesz, to zapoznam cię ze swoimi narzędziami tortur. Co ty na to? Hahaha!'

[Igor] 'Niee. Wolę Candusiaaa!'

[Ty] 'Matko.. Nie wiedziałam, że ta twoja obsesja zajdzie aż tak daleko..' -mruknęłaś pod nosem.

[Igor] 'Hę?'

[L.J] 'Znasz go?'

[Ty] 'Niestety tak. To mój były, który zostawił mnie dla CHŁOPAKA i na dodatek jest fanboyem naszego niebieskiego błazna.'

[Igor] 'Moment.. (T.I), to ty?'

Po jego pytaniu zdjęłaś kaptur i zaśmiałaś się.

[Ty] 'Brawo. Czyli jednak mnie pamiętasz.'

[L.J] 'Oho.. Kolejna osoba, która skrzywdziła moją przyjaciółkę. Zginiesz w męczarniach. Hahaha!'

[Ty] 'Nie.'

[L.J] 'Co? Jak to?'

[Ty] 'Tak to. Mam lepszy pomysł. Co ty na to, żeby zrobić mały kawał Pop'owi?' -uśmiechnęłaś się podejrzanie. Jack przystał na twoją propozycję. Zabraliście Igora do waszego domu. Oczywiście wcześniej go uspaliście i uzgodniliście cały plan.. 

~~~~■■■~~~~
No to kto jest ciekawy, jaką niespodziankę dla Candy Pop'a planują nasi bohaterzy? :D
Powiedzmy, że 6 gwiazdek i wstawię 6 rozdział! ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro