~6~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiejszy rozdział będzie trochę śmieszny. Chciałam trochę odejść od nudnej fabuły i mam nadzieję, że się udało. ^^
Uprzedzam, że zawiera przekleństwa XD

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ukryliście Igora w twoim pokoju. Następnie nalałaś do dwóch szklanek sok pomarańczowy, ale do jednej wsypałaś proszki usypiające. Zabrałaś napoje, usiadłaś na kanapie obok Candy Pop'a i z uśmiechem na twarzy podałaś mu szklankę z 'niespodzianką'. Błazen po wypiciu zasnął. Wtedy Jack zabrał go do pustego pomieszczenia w piwnicy. Tam linami związał mu nogi na wysokości kostek i ręce na wysokości nadgarstków, ale tak żeby miał je z tyłu. Później posadził go na ziemi w rogu piwnicy. Ty zrobiłaś to samo z Igorem, ale celowo lżej zawiązałaś liny. Umieściliście też w pomieszczeniu małą kamerkę, tak żeby nie było jej widać, ale żebyście wy mieli doskonały widok na wszystko. Kiedy skończyliście i zamknęliście ich tam na klucz, uciekliście do twojego pokoju, żeby oglądać wszystko na laptopie. Pierwszy obudził się Candy.

[Candy] 'Co jest kurwa?!'

Jego mina była tak bezcenna, że aż zaczęliście się głośno śmiać. Wtedy przyszli do was Jason i Puppet. Kiedy wyjaśniliście im o co chodzi przyłączyli się do oglądania i śmiania. Na nagraniu było widać jak Candy nieudolnie próbuje się rozwiązać. Nagle przestał, bo dopiero teraz zauważył Igora. Dokładnie mu się przyglądał, a ten zaczął się budzić.

[Candy] 'Ej, ty! Kim ty jesteś i co my tu robimy?!'

[Igor] 'Omg, omg, omg, omg... CANDYYY!!'

[Candy] 'O nie noo! Kurwa, sam z fanboyem w jednym pomieszczeniu, to nie zapowiada się dobrze.. POMOCY! RATUNKU!!'

[Igor] 'Ja tak długo czekałem na tą chwilę! Nareszcie jesteś tylko móóój!'

[Candy] 'C-co? POMOCY! Spierdalaj bezmózgi, niewyżyty popaprańcu! Błagam.. Ja chcę do mamusii!'

I w tym momencie Candy zaczął płakać. Ten widok był komiczny.

[Igor] 'Cii, nie płacz kochany. Będzie dobrze. Uwolnimy się stąd i już zawsze będziemy razem!'

Wtedy Igorowi udało się uwolnić ręce i nogi. Powoli podchodził do błazna, który coraz bardziej się bał i krzyczał. Chłopak kucnął obok Candy Pop'a i szepnął mu coś na ucho, na co ten zareagował piskliwym 'Kurwa, gorzej niż miszczu Offender', a następnie równie piskliwym krzykiem. Fanboy rozwiązał błazna, a ten od razu zaczął siłować się z drzwiami nie zwracając uwagi na chłopaka. Igor wykorzystał okazję i podszedł do niego od tyłu, objął w pasie, położył mu brodę na ramieniu i pocałował go w szyję. Kiedy Candy zorientował się co jego fan robi, szybko go odepchnął i zacząć krzyczeć i walić w drzwi.

[Candy] 'Pomocyy! Tu jest pedofil! Ratunkuu! On chce mnie zgwałcić! Nie miałbym nic przeciwko gdyby nie fakt, że on jest chłopakiem i na dodatek fanboyem! To kurwa nie jest zabawne!'

~~~~~---~~~~~~

[Ty] 'Hahahhah, ja nie mogę! Hahahha'

[L.J] 'Spoko-hahaha-jnie.. Hahahha oddychaj ahahh'

[Jason] 'Pierdolę, ja tu się hahahh duszę hahah'

[Puppet] 'Zatrzymajcie tę karuzelę śmiechu hahaha'~

~~~~~---~~~~~~

Wasza czwórka turlała się już po podłodze cały czas się śmiejąc. Kiedy Candy zaczął opadać z sił, a Igor był już bardzoo bliski zgwałcenia go, postanowiliście wkroczyć. Zeszliście na dół i weszliście do pomieszczenia. Zobaczyliście Igora bez koszulki, który obmacywał Candy Pop'a próbując zdjąć z niego ubrania. Jason i Puppet szybko go obezwładnili, a następnie po prostu podcięli mu gardło. Natomiast ty z Roześmianym cały czas się śmiejąc usiedliście koło błazna, który skulił się w kulkę, w rogu pomieszczenia.

[Candy] 'Co to kurwa m-miało być?! Co z was za po-pojeby.. Ni-nigdy więcej..'

Zabraliście roztrzęsionego Candy'ego do jego pokoju i po około trzygodzinnym uspokajaniu go poszliście wszyscy do salonu, żeby obejrzeć horror. Jednak co pojawiło się na ekranie zamiast horroru? Nagranie z piwnicy! Candy patrzył na telewizor przez 10 minut nawet nie mrugając, a następnie uciekł do swojego pokoju z krzykiem, na co wy zareagowaliście szaleńczym śmiechem.

~~~***~~~

Od czasu, gdy naraziłaś Candy Pop'a na gwałt minął tydzień. Przez pierwsze 3 noce miał koszmary i swoim krzykiem budził was wszystkich. Myślałaś, że będzie chciał się zemścić, ale unikał tematu tamtego wydarzenia jak ognia.

Dzisiaj miałaś poznać parę osób z rezydencji Slendera, bo mieli was odwiedzić. Siedziałaś z Roześmianym na kanapie w salonie i jedliście cukierki. W pewnym momencie usłyszeliście pukanie do drzwi. Poszłaś otworzyć i twoim oczom okazało się 6 osób. Rozpoznałaś ich od razu, to byli; Jane, Sally, Jeff, Toby, Ben i E.J. Chłopcy patrzyli się na ciebie z szeroko otwartymi oczami, Sally cię przytuliła, a Jane była taka mądra żeby się odezwać.

[Jane] 'Hejka! Ty jesteś (T.I)? Możemy wejść?'

[Ty] 'Hej! Tak, to ja. Wchodźcie!'

Przeszliście do salonu, w którym w międzyczasie zdążyli się zebrać wszyscy twoi współlokatorzy. Wtedy goście zaczęli ci się przedstawiać. Jako pierwsza przedstawiła ci się mała Sally.

[Sally] 'Cześć (T.I)! Ja jestem Sally! L.J dużo mi o tobie opowiadał. Wpadniesz kiedyś do rezydencji żeby się ze mną pobawić?'

[Ty] 'Miło cię poznać, mi też Jack o tobie opowiadał. I z przyjemnością wpadnę.'

[Jeff] 'Sally.. Daj jej spokój. Cześć księżniczko, jestem Jeff!'

[Ty] 'No cześć. Ale do księżniczki to mi daleko..'

[Ben] 'Daruj sobie te marne podrywy, Jeff. Tak w ogóle, to hej, Ben jestem!'

[Ty] 'Miło mi!'

[E.J] 'Hejka. Ja jestem Eyeless Jack, ale mów mi E.J. Miło mi.'

[Ty] 'Heja, mi też.'

[Toby] 'A ja jestem Toby. Fajnie cię w końcu poznać!'

[Ty] 'Ciebie też.'

[Jane] 'Ja jestem Jane. L.J dużo nam o tobie opowiadał. Nie mogłam się doczekać, aż cię poznam.'

[Ty] 'Ja też dużo o was słyszałam. Cieszę się, że wreszcie mogę was poznać osobiście.' 

Po przywitaniu ze wszystkimi poszłaś do kuchni, żeby podać gościom coś do picia. Za tobą poszła Jane i kiedy dotarłyście do kuchni zaczęła mówić.

[Jane] 'Tak w ogóle, to słyszałam, że z Roześmianym niezły numer wykręciliście Candy Pop'owi.'

[Ty] 'E taam. Mały żarcik.'

I tak właśnie zaczęła się wasza długa rozmowa. Bardzo polubiłaś Jane i ona ciebie też. Rozmawiałyście o wszystkim i o niczym jak stare przyjaciółki. Kiedy goście się rozeszli, ty poszłaś spać.

~~~***~~~

Od tamtego spotkania minęło około półtora tygodnia. Ekipa z rezydencji była u was jeszcze dwa razy, a z Jane spotykałaś się codziennie. Bardzo ich wszystkich polubiłaś, ale Jane najbardziej. Miałaś wrażenie, że znacie się od lat. Natomiast od jakiegoś czasu czujesz się jakoś dziwnie przy L.J'u. Skręca cię w żołądku i często się rumienisz..

Dzisiaj Jane wyciągnęła cię na zakupy. Wyszłyście z domu o 12, ale najpierw zrobiłyście coś żeby nikt was nie poznał, a szczególnie Jane. Chodziłyście po różnych sklepach i nagle twoja przyjaciółka wpadła na pomysł, żeby kupić jakieś ładne sukienki. {Tak, kupić. Nie będziecie robić krwawej rzezi w centrum handlowym.. xD} Ty kupiłaś sukienkę bez ramiączek z białą górą i czarnym dołem, a Jane całą czarną na krótki rękawek. Założyłyście je od razu.
Wróciłyście do ciebie jakoś po 18. Po wejściu do domu było kompletnie ciemno. Okna były zasłonięte roletami, a światła pogaszone. Zaczęłaś błądzić ręką ścianie, w poszukiwaniu włącznika światła. Kiedy go w końcu znalazłaś i nacisnęłaś, salon rozjaśniły kolorowe światła, a z różnych ukryć wyskoczyli; Jason, Puppet, L.J, Candy, Jeff, Ben, E.J, Toby oraz mała Sally i zaczęli ci śpiewać 'sto lat', a Jane się do nich dołączyła. Ty miałaś chwilowego laga mózgu, musiałaś połączyć wątki. Najpierw Jane zabrała cię na zakupy i wymyśliła żeby kupić sukienki, a następnie od razu się w nie przebrać. Później jeszcze zaciągnęła cię do kosmetyczki i fryzjera. Dodatkowo starała się, żeby to trwało jak najdłużej, a później nagle dostała sms-a i powiedziała, żebyście wracały.. No tak! Przecież dzisiaj twoja osiemnastka i Jane wyciągnęła cię z domu, żeby chłopcy mieli czas na przygotowanie imprezy-niespodzianki. Kiedy już wszystko ogarnęłaś oni skończyli śpiewać, a ty przytuliłaś każdego z osobna. Potem wszyscy złożyli ci życzenia i dali prezenty. Najbardziej spodobał ci się prezent od L.J'a. Dostałaś od niego śliczny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie cukierka. {Zdjęcie na dole} Od razu poprosiłaś Roześmianego, żeby ci go założył. 

Potem zjedliście tort i zaczęliście tańczyć. Na początku były szybkie piosenki, ale potem zaczęło lecieć ''Say Something''. Widziałaś Candy'ego, który z figlarnym uśmieszkiem na twarzy zmierza w twoją stronę, jednak już za chwilę runął na ziemię, bo L.J ''niechcący'' podstawił mu nogę i sam do ciebie podszedł.

[L.J] 'Zatańczysz?' -zapytał nieśmiało

[Ty] 'Z tobą zawsze.'

Po tańcach postanowiliście w coś zagrać.

[Ty] 'Może zagramy w butelkę?'

[L.J] 'Co ty? W Jeff'a się bawisz? Hahaha'

[Jeff] 'Ma dziewczyna gust!'

[E.J] 'To gramy, czy gadamy?'

[Ben] 'A tak w ogóle to gdzie zniknął Toby?'

[Jason] 'Pewnie siedzi w kuchni i wyżera gofry (T.I).'

[Ty] 'Coo? Moje gofry? A zresztą trudno.. Niech sobie je.'

[Jane] 'O cholera!'

[Puppet] 'Co się stało?'

[Jane] 'Sally! Nie ma jej! Slendy mnie zabije! Miałam jej pilnować!..'

[Ty] 'Ej, spokojnie. Mała się zmęczyła przy tańczeniu i położyłam ją spać w moim pokoju.'

[Jane] 'Uff.. Całe szczęście.'

[Candy] 'Skoro Sally śpi.. To możemy się napić!'

[E.J] 'Candy, ty pierdzielony pijaku..'

[Jeff] 'Cicho! Ja tam popieram pomysł Candy'ego. W końcu to osiemnastka!'

I po takiej oto krótkiej konwersacji wrócił Toby i zaczęliście grać i pić. Ty kręciłaś jako pierwsza, ponieważ to twoje urodziny. Wypadło na Toby'ego.

[Ty] 'Pytanie czy wyzwanie?'

[Toby] 'Wyzwanie.'

[Ty] 'Sam tego chciałeś.. Zjedz cukierka od L.J'a.'

[Toby] 'O kurwa..' -przeklnął chłopak.

Jack wyciągnął do gofroluba dłoń z kilkoma cukierkami. Toby wziął jednego, zjadł i zaczął coś mamrotać pod nosem, a następnie zemdlał.

[Ben] 'Co było w tym cukierku?!'

[L.J] 'Ahahaha.. Nic takiego, hahah.'

Nagle chłopak się obudził i zaczął majaczyć coś o tęczowych lamorożcach w stylowych majtkach z firmy 'Victoria Secret', jedzących gofry, a wy się śmialiście. Następny kręcił Jeff i wypadło na ciebie.

[Jeff] 'Pytanie czy wyzwanie?' -zapytał z dziwnym uśmieszkiem.

[Ty] 'Boję się, ale niech będzie wyzwanie..'

[Jeff] 'Hmm.. Siedź do końca gry przytulona do.. Roześmianego.'

Ty z lekkim rumieńcem usiadłaś obok L.J'a i wtuliłaś się w niego, a on tylko objął cię ramieniem i zachichotał. Później z powodu alkoholu zadania i pytania były coraz dziwniejsze. Jane miała wypić pół butelki wódki za jednym razem. E.J musiał zamienić się ubraniami z Benem. Candy został zapytany o to, ile razy zadowalał się dmuchaną lalą i odpowiedział, że robi to codziennie od jakiegoś roku. Później Puppeteer musiał przywiesić się sznureczkami do żyrandola. Jasonowi kazano zniszczyć jedną ze swoich lalek, a Jeff musiał zdjąć bluzę, założyć stanik i wybekać alfabet. Dalej nie pamiętasz, bo urwał ci się film. 

~~~***~~~

Rano obudziłaś się przytulona do L.J'a, ale.. leżeliście w wannie! {Wanna była duuża, spokojnie.} Wstałaś powoli, żeby nie obudzić Jack'a i poszłaś do swojego pokoju. Kiedy otworzyłaś drzwi, zobaczyłaś Sally śpiącą w twoim łóżku. Postanowiłaś jej nie budzić, więc tylko zabrałaś świeże ubrania i ręcznik, a następnie poszłaś do łazienki. Otworzyłaś drzwi i zobaczyłaś klauna nadal śpiącego w wannie.

[Ty] *No tak, przecież nie chciałam go budzić.. Ale teraz nie mam wyboru.*

Do kranu podłączyłaś prysznic, słuchawkę skierowałaś na twarz Roześmianego i odkręciłaś zimną wodę. Ten od razu ocknął się i zaczął krzyczeć.

[L.J] 'Ruski atakują! Chowajcie cukierki! Ratujcie moje cuksy!'

Jego mina była komiczna, więc zaczęłaś się śmiać. Dopiero po usłyszeniu ciebie zorientował się co się dzieje. Wstał z wanny i zaczął wycierać twarz.

[L.J] 'Co to miało być?!'

[Ty] 'Pobudka!'

[L.J] 'Okeej.. Ale.. Co ja robiłem w wannie?'

[Ty] 'Nie mam pojęcia, ale obudziłam się obok ciebie, tylko poszłam do pokoju..'

Po wypowiedzeniu tych słów zarumieniłaś się, tak samo jak Jack. Następnie on wyszedł z łazienki, a ty się umyłaś i ubrałaś, a następnie poszłaś do pokoju Roześmianego. Zapukałaś i usłyszałaś głos L.J'a mówiący żebyś weszła. Wkroczyłaś do pokoju i usiadłaś na łóżku obok chłopaka.

[Ty] 'Łazienka jest już wolna, więc jeśli chcesz..'

[L.J] 'Nie. Ogarnąłem się już w tej na pierwszym pietrze.'

[Ty] 'Ok. A tak właściwie, to co z resztą?'

[L.J] 'Nie mam pojęcia. Idziemy coś zjeść?'

[Ty] 'Jasne.'

Zeszliście więc na dół, żeby zjeść śniadanie. Jednak przechodząc przez salon zauważyliście coś, przez co zaczęliście się śmiać. A mianowicie; Puppet wisiał na żyrandolu w bluzie Jeff'a, a właściciel bluzy leżał obok kanapy w samych spodniach i ze stanikiem na oczach. W pewnym momencie Jeff zaczął się budzić.

[Jeff] 'Aaa! Kurwa! Kto zgasił światło?! Oślepłem! Pomocy!'

Wy z L.J'em tylko się śmialiście, a przez krzyki Jeff'a obudził się Puppet, który następnie spadł z żyrandola prosto na podłogę.

[Puppet] 'Ała! Co ja kurwa robiłem na górze?! I czemu mam na sobie bluzę Jeff'a? Zamknij się Jeff!'

[Jeff] 'Nie mogę! Ktoś ukradł mi wzrok!'

Po tej małej ''kłótni'' podeszłaś do Jeff'a i zdjęłaś mu stanik z oczu. Ten stał z chwilowym lagiem mózgu, ale po chwili mocno cię przytulił.

[Jeff] 'Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Jesteś cudotwórczynią! Ja znowu widzę!'

[Ty] 'Ty chyba jeszcze nie wytrzeźwiałeś..'

Strzeliłaś facepalma. Jeff i Puppet poszli się ogarnąć, a ty i L.J poszliście szukać reszty. E.J'a i Jane znaleźliście w szafie całych porysowanych mazakami. Ben leżał w samej bieliźnie i masce bezokiego w ogródku za domem. Candy Pop'a i Jasona znaleźliście w piwnicy przywiązanych do siebie. Toby zaś spał obok lodówki w samych bokserkach i bluzie oraz z gofrem w buzi..

~~~~~~~~♫♫♫~~~~~~~~

I to by było na tyle.. Co powiecie na 7 gwiazdek, 4 komentarze i kolejny rozdział? c:

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro