~7~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy już wszystko i wszystkich ogarnęliście oraz obudziliście Sally, postanowiłyście z Jane, że zrobicie śniadanie. Przy stole wszyscy narzekali, że nic im się nie chce i głowa ich boli. Wszyscy oprócz małej Sally, która wręcz tryskała energią. Później do 16 oglądaliście telewizję, bo na nic innego nie mieliście siły.
[Jane] 'Ehh.. Koniec tego dobrego. Trzeba się zbierać do rezydencji.'
[E.J] 'Racja. Slender się wkurzy..'
[Sally] '(T.I), też nas kiedyś odwiedzisz?'
[Ty] 'No jasne. Przecież miałyśmy się pobawić!' Kiedy goście wyszli, ty poszłaś do swojego pokoju i usiadłaś na parapecie okna. Gapiłaś się w las i zastanawiałaś się jakby to było gdybyś nie poszła wtedy do tego opuszczonego miasteczka, nie spotkała Jack'a, nie pozbyła się z nim swoich 'przyjaciół', a na końcu nie zamieszkała tu gdzie teraz jesteś.. Z twoich rozmyśleń wyrwało cię pukanie do drzwi.
[Ty] 'Eh.. Weejść!'Po chwili do twojego pokoju wszedł Roześmiany.
[L.J] 'No heej! Jak tam po tej imprezie? Hahaha'
[Ty] 'Och.. Daj spokój. Głowa mi pęka i plecy bolą mnie od spania z tobą w tej wannie..' -zarumieniłaś się lekko.
[L.J] 'Jeśli wszystko boli, to znaczy, że impreza się udała. Haha!'
[Ty] 'Tiaa.'
[L.J] 'Idziemy zobaczyć, czy nikt nie kręci się po naszym terenie?'
[Ty] 'Nie chce mi sięęę..'
[L.J] 'Sama tego chciałaś, hahaha. Jak nie po dobroci, to siłą.' Po tych słowach Jack wziął cię na ręce jak księżniczkę i zaczął kierować się w stronę wyjścia z domu. Z początku się wyrywałaś, ale później przestałaś, bo stwierdziłaś, że ci się nie chce, a poza tym w jego ramionach jest ci wygodnie. W miasteczku spotkaliście zakochaną parę i torturowaliście ich jakieś 3 godziny. W drodze powrotnej śmialiście się, wygłupialiście i rozmawialiście. W pewnym momencie drogi L.J zaczął się dziwnie zachowywać. Jąkał się i odwracał wzrok w przeciwną stronę od ciebie. Serce zaczęło ci bić mocniej, bo miałaś pewne przeczucie, co do tego, co chce ci powiedzieć. Kiedy spytałaś o co chodzi, zaczął się jeszcze bardziej jąkać, co było do niego kompletnie nie podobne. Jednak w końcu udało ci się to z niego wyciagnąć.
[L.J] 'N-no bo chodzi o to, że.. Chcesz się ze mną j-jutro gdzieś przejść?'
[Ty] 'No nie wierzę.. I tylko o to chodzi?' Posmutniałaś. bo myślałaś, że wyzna ci miłość. Jednak nie pokazywałaś tego smutku.
[L.J] 'N-no.. Tylko o to.. A co ty myślałaś? Że ci się oświadczę? Hahaha'
[Ty] 'Niee, oszalałeś? Hahaha' Zaczęliście się razem śmiać, ale ty tak naprawdę miałaś ochotę płakać. Właśnie uświadomiłaś sobie, że się w nim zakochałaś.. Jednak byłaś przekonana, że on tego nie odwzajemnia. Nie wiedziałaś co zrobić.
[L.J] 'No to jak? Zgadzasz s-się?'
[Ty] 'No tak. Tylko po prostu cały czas gdzieś wychodzimy, a teraz się tak dziwnie jąkałeś..'
[L.J] 'J-jąkałem? Hahaha, zdawało ci się.'Resztę drogi pokonaliście w ciszy. Po przekroczeniu progu domu, zostałaś od razu przytulona przez Candy Pop'a.

[Ty] 'Ej, ej, ej! Puść, bo mnie udusisz hahaha. Coś się stało?'

[Candy] 'Oł, sorka.. No bo chodzi o to, że.. Zgadnij!'  

 [Ty] 'Eh, nie wiem.. Pulpet, Jason, o co mu chodzi?

[Puppet] 'Chodzi o to, że gadaliśmy ze Slen.. Moment.. Jak ty mnie nazwałaś?!'

[L.J] 'Hahahahaha!'

[Ty] 'No, no, no.. Niezły masz zapłon, Pulpeciku.'

[Puppet] 'Ty.. Jak mogłaś ty, ty..'

[L.J] 'Hahaha! Dzwońcie do pudliszek, że im Pulpet ze słoika zwiał, hahaha.'

[Puppet] 'No nie.. Ty też?! Jak wy tak możecie?!'

[Ty] 'Oj dobra, dobra. Nie bulwersuj się tak, tylko mów o co chodzi.'

[Jason] 'No to.. Może ja powiem. Pamiętasz jak przyszli do nas z rezydencji? I jak Sally pytała czy ty też ich kiedyś odwiedzisz?'

[Ty] 'No tak. Jak mogłabym zapomnieć? Ale co z tego?'

[L.J] 'O! O! O! Ja wiem o co chodzi! Ja jej powiem!'

Po tych słowach Jack pociągnął cię do twojego pokoju i razem usiedliście na twoim łóżku. Ty byłaś już trochę podirytowana, bo chłopaki zachowywali się jak małe dzieci. Jakby nie mogli ci tego po prostu powiedzieć.. W końcu L.J powiedział ci, że idziecie do rezydencji Slendera. Potem zeszliście do chłopaków, którzy powiedzieli, że idziecie jutro o 12 w południe. Chwilę porozmawialiście, a następnie poszłaś zrobić dla wszystkich kolację. Po zjedzeniu, chłopaki zaproponowali żeby obejrzeć jakiś film. Jednak najpierw każdy poszedł się umyć i przebrać w piżamę. Twoja składała się z luźnej szarej bluzki i czarnych, krótkich, dresowych spodenek. Na wszelki wypadek założyłaś pod nią bieliznę, bo z Candy'm nigdy nic nie wiadomo.. Postanowiliście, że obejrzycie ''Egzorcyzmy Emily Rose''.

Pod koniec filmu zaczęłaś się robić senna, więc powiedziałaś chłopakom, że idziesz się położyć. Powoli zaczęłaś wstawać z kanapy, ale już po chwili ktoś objął cię rękami w pasie i posadził z powrotem, cały czas się trzymając. Okazało się, że tą osobą był L.J.

[L.J] 'Już uciekasz? Hahaha, film się jeszcze nie skończył.'

[Ty] 'Ale mi się spać chce. Jeszcze chwila, a zasnę tutaj.'

[L.J] 'Trudno. Najwyżej zaniosę cię do łóżka, hahah. A teraz oglądaj.

[Ty] 'Tak jest, kapitanie! Haha'

Zaczęłaś z powrotem oglądać, ale jedno cię zdziwiło; że Jack cały czas cię trzymał, a w pewnym momencie usiadł trochę inaczej i rękami objął twoje plecy w taki sposób, żebyś mogła się w niego wtulić. Czułaś się trochę dziwnie przez to, co się dzisiaj wydarzyło, jednak wtuliłaś się w niego i czułaś jak powoli zasypiasz. Było ci wygodnie w jego objęciach..

Rano obudziłaś się w bardzo przyjemnej pozycji. Byłaś cały czas na kanapie razem z Roześmianym. On obejmował cie ramieniem, a ty byłaś wtulona w jego klatkę piersiową i dodatkowo byliście przykryci kocem. Pewnie Jack też zasnął, a chłopcy nie chcieli was budzić, więc tylko was przykryli. Spojrzałaś na Jack'a, wyglądał tak słodko.. Nie mogłaś się się powstrzymać, żeby nie pogładzić go po policzku. Delikatnie przejechałaś ręką po jego twarzy i zauważyłaś jak się uśmiecha, a po chwili cicho chichocze. Odskoczyłaś od niego jak poparzona, bo zorientowałaś się, że on nie śpi i wie co zrobiłaś.

[L.J] 'Ładnie to tak molestować śpiącą osobę? Hahaha'

[Ty] 'Ale.. Ja.. Ja nie! Poza tym, ty nie nie spałeś!' -broniłaś się z rumieńcami na twarzy.

[L.J] 'Ale myślałaś, że śpię.'

[Ty] 'Ale to nie tak! Ty.. ty miałeś.. miałeś coś na twarzy!'

Wymieniliście jeszcze kilka zdań, ale i tak skończyło się na tym, że tobie nie udało się wyprzeć i byłaś całą czerwona na twarzy. Potem poszliście się umyć i przebrać, {osobno} a następnie zeszliście na dół do chłopaków, którzy zaczynali jeść śniadanie. Ty zrobiłaś sobie i Roześmianemu gofry z bitą śmietaną i kolorową posypką. Po zrobieniu posiłku dosiedliście się do stołu, przy którym siedzieli już Jason, Pulpet oraz Candy i zawzięcie o czymś szeptali, co chwilę spoglądając na ciebie i Jack'a. W końcu Candy zdecydował się odezwać na głos.

[Candy] 'Nie za wygodnie wam było, gołąbeczki? Jason przykrył was kocem, ale chyba niepotrzebnie, bo grzaliście się nawzajem.'

[Puppet] 'No ale trzeba przyznać, że słodko razem wyglądacie.'

[Jason] 'Gdybym miał taką przytulającą się parę laleczek, to byłyby to moje najlepsze lalki..' {Oho, Jason się rozmarzył.}

[Ty] 'Ej no. Ogarnijcie się, to wcale nie jest zabawne..'

[L.J] 'A co? Zazdrościcie mi?'

[Candy] 'Może.. Niezły lizaczek z naszej (T.I)' -powiedział z tym swoim uśmieszkiem.

[L.J] 'E, ty, niebieski. Bo zaraz z ciebie będzie niezła galareta jak ci o Igorze przypomnę, hahaha'

[Candy] 'Błagam, nie..'

Po tej rozmowie przerażony Candy zwiał do swojego pokoju, a wy zaczęliście się śmiać. Po śniadaniu poszłaś trochę ogarnąć Pop'a, a następnie wszyscy wyruszyliście do rezydencji. Puppet, Jason i Candy szli z przodu, a ty i L.J kawałek za nimi. Z początku szliście w ciszy, ale w końcu Jack się odezwał.

[L.J] 'No to chyba nic nie wyjdzie z naszego spaceru..'

[Ty] 'No szkoda.. Może to przełożymy? Na jutro?'

[L.J] 'To wcale nie jest taki głupi pomysł.'

Resztę drogi wygłupialiście się i śmialiście. Podróż do rezydencji trwała około godzinę. Kiedy dotarliście Jack dosyć głośno zapukał do drzwi i.. otworzyła wam Jane. Od razu przywitałyście się przytulasem, a już po chwili podbiegła do was Sally i mocno, bardzo mocno cię uściskała. Następnie przeszliście do salonu, gdzie siedzieli i czekali na to, żeby cię poznać wszyscy mieszkańcy rezydencji. {Przypominam, że znasz już Jane, Sally, Bena, Jeff'a, Toby'ego i E.J'a.} Poznałaś Masky'ego, Hoodie'ego, Kagekao, Liu, Bloody Painter'a, Dr. Smiley'a, Slendera oraz Smile Doga. Dowiedziałaś się, że dziewczyny mają osobną rezydencję i tylko Jane i Sally tu mieszkają. Wszyscy wydawali się być sympatyczni. W pewnym momencie kiedy rozmawiałaś z Masky'm i Roześmianym, podszedł do was Jeff i poprosił cię żebyś przyszła do jego pokoju. Przeprosiłaś chłopców i poszłaś za Jeff'em. Widziałaś jak L.J patrzy na was z.. z zazdrością? Kiedy byliście w pokoju on kazał ci usiąść na łóżku, a sam zajął miejsce obok ciebie. Po chwili milczenia i gapienia się w ciebie, odezwał się..

~~~~~■■■■~~~~~
No i mamy kolejny rozdział! Kto jest ciekawy o co chodzi Jeff'owi? Jeśli rozdział się podobał - gwiazdkujcie i komentujcie. To jest bardzo motywujące. Jeśli się nie podobał, to piszcie w komentarzu czemu. Postaram się poprawić. :v

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro