Rozdział 13 / +18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nastał następny dzień, rozpoczęły się przygotowania do Święta Gwiazd, elfowie obchodzili te święto hucznie, światło gwiazd było pierwszym co doświadczyli czy też ujrzeli po przebudzeniu się, kochali gwiazdy...

Już dawno żadne bóle nie doskwierały Tauriel, siedziała w swej komnacie, ostrzyła sztylety tak na wszelki wypadek gdyby później nie znalazła na to czasu, jej broń musiała być przecież skuteczna.Choć niedawno wróciła z Doliny Imladris powinna jeszcze odpoczywać ale nie potrafiła siedzieć bezczynnie. Jestem kapitanką straży powinnam przynajmniej doglądać strażników - myślała Tauriel. Pójdę sprawdzić czy warty w lochach są dobrze rozdzielone i czy nie ma żadnych problemów z przygotowaniami do święta - skończyła ostrzyć sztylety, ubrała na siebie swój zielony płaszcz, gdyż w lochach jest dużo zimniej niż w pałacu, wyszła z pokoju. Schodziła korytarzami coraz niżej, dotarła tam, lochy znajdowały się w podziemiach pałacu, nie docierały tam promienie słońca, rozświetlone były pochodniami. Zauważyła cień zmierzający w jej stronę, zza ciemności wyłoniła się postać. Był to bląd włosy elf, o szarych oczach.

- Le suilon!(Pozdrawiam cię!) - przywitał się Haldir z Tauriel

- Yallume!(Nareszcie!) w końcu cię widzę Taurielo - wypowiedział z radością

- Mae(Tak), ja również się cieszę - Tauriel była szczęśliwa że widzi swojego przyjaciela

- Będziesz jutro na uczcie? - spytał ją

- Będę

- A może...- Haldir zawahał się chwilę, skierował wzrok w dół lecz po chwili podniósł głowę patrząc Tauriel w oczy - Poszła byś ze mną na Święto Gwiazd? był bym zaszczycony- spytał ją

- Ja...- zastanowiła się chwilę - Tak pójdę z tobą - uznała że skoro nie może iść z Legolasem z wiadomych powodów, nie będzie odmawiała Haldirowi, uśmiechnął się do niej i odszedł

Tauriel postawiła parę kroków do przodu, gdy zauważyła Legolasa, idącego w jej stronę, trzymał w ręce ostrze miecza. Podszedł do niej oboje wiedzieli że nie mogą teraz patrzeć na siebie w sposób w który chcieli, ktoś mógł by ich zauważyć.

- Książe - ukłoniła się mu, Legolas zaśmiał się z postawy Tauriel, na jej twarzy pojawiło się lekkie zawstydzenie, lecz szybko opanował się

- Nie musisz być taka oficjalna - Legolas podszedł do niej bliżej tak że dzieliła ich nie wielka odległość

- Jutro... pójdę z Haldirem na Święto Gwiazd - postanowiła że powie mu od razu

- Nie ufam mu - Legolas spoważniał

- Nie musisz być zazdrosny - Tauriel uśmiechnęła się do niego

- Wydaje mi się że on coś do ciebie czuje... - Legolasowi ledwo przeszło to przez gardło, Tauriel zdziwiła się, jej przyjaciel czuje do niej coś czego nie można nazwać przyjaźnią a miłością?!

- Wydaje ci się - Legolas przesadza, pomyślała a nawet gdyby Haldir na prawdę czuł coś do niej to na pewno nie ona do niego, ona kochała Legolasa

Odeszła mijając go, czuła na sobie jego spojrzenie gdy odchodziła. Przeszła się po lochach, im niżej schodziła tym było zimniej jednak wszystko było dobrze, strażnicy mieli odpowiednio wydzielone warty, więc nic tu po Tauriel. Poszła sprawdzić jak idą przygotowania do święta, jednak i tu wszystko było dobrze. Poszła do swojej komnaty, zbliżała się już noc, położyła się na swoim łóżku i szybko zasnęła.

Obudziła się wcześnie rano, przesiedziała w swoim pokoju zamyślając się aż do popołudnia, powoli zbliżał się wieczór a Tauriel przypomniało się o tym że dziś idzie na ucztę. Wyrwała się z zamysłu i szybko pobiegła do szafy, nie miała zbyt dużego wyboru, nie chodziła zbyt często na takie święta, w zeszłym roku miała nocną wartę przy zamkowej bramie a gdy wróciła był już wczesny ranek. Wyjęła z szafy śnieżnobiałą suknie, zdobioną małymi klejnotami które wydobywały z siebie lśniące światło przypominające błysk gwiazd, suknia miała rozcięcie na boku, było one dość duże zaczynało się w okolicach środka uda i ciągnęło się w dół. Tauriel odłożyła suknie na łóżko, zdjęła z siebie swoje ubranie aby przebrać się w suknie, stała w samej bieliźnie, schyliła się po suknie. Poczuła czyjeś ręce przesuwające się po jej udach, na łóżku oprócz sukni leżał jeszcze sztylet. Tauriel zwykła zostawiać swoją broń w różnych miejscach, wzięła sztylet do ręki i szybkim ruchem przewróciła na podłogę osobę stojącą z tyłu, usiadła na swej ofierze tak by nie mogła jej uciec i przystawiła jej sztylet do gardła. Pod nią znajdował się Legolas, był trochę zaskoczony lecz piękne ciało Tauriel zachwyciło go na tyle że zaczął jeszcze bardziej jej pożądać. Szybkim ruchem wytrącił jej z ręki sztylet i odrzucił go na podłogę, zamienił się z nią miejscami teraz to ona leżała pod nim. Rękami objął twarz Tauriel i przysunął ją do siebie, zaczął całować ją w usta, po szyi a ona nie stawiając żadnych oporów poddała się chwili namiętności. Obydwoje podnieśli się i wciąż całując się i obejmując, Tauriel zdjęła z Legolasa górną część jego ubrania, rzucili się na łóżko. Tauriel znajdowała się nad Legolasem całowała go po jego torsie, potem wróciła do jego twarzy. Legolas zwinnie zamienił się z nią miejscami całował ją po szyi, piersiach, zszedł do jej brzucha, podniósł głowę i zaczął składać jej intensywny pocałunek na jej ustach, co jakiś czas rozdzielali swoje wargi by spojrzeć sobie w oczy. Po chwili byli już całkiem nadzy a z ich ust wydzielały się ciche jęki.

Tauriel położyła głowę na torsie Legolasa, a on powoli głaskał swoją ręką jej plecy, całkiem zapomnieli o święcie, uczta miała zaraz się zacząć jednak oni dużo bardziej woleli spędzić ten czas w swoim towarzystwie. W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi, oboje poderwali się szybko z łóżka

- Schowaj się! - Tauriel cicho wykrzyczała do Legolasa, ubierając na siebie długi płaszcz

- Gdzie?! - rozejrzeli się po pokoju

- Do szafy - Legolas wszedł do szafy a Tauriel poszła otworzyć drzwi, jej oczom ukazał się Haldir, spojrzał na nią nieco poddenerwowanym wzrokiem jakby wiedział co się tu przed chwilą wydarzyło

- Jesteś gotowa? - spytał ją uśmiechając się, Tauriel dopiero teraz przypomniało się że miała iść z nim na Święto Gwiazd

- Jeszcze nie... daj mi chwilkę - odpowiedziała mu i szybko zamknęła drzwi




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro