Rozdział 27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Tak - odpowiedziała mu Tauriel

- Przecież jesteś moim przyjacielem - dodała, Haldir spuścił z niej wzrok liczył na inną odpowiedz 


Legolas, Gimli i Aragorn razem z królem Theodenem, jego poddanymi i armią wędrowali do Helmowego Jaru, nie było z nimi Gandalfa powiedział tylko Aragornowi że mają wypatrywać go o świcie na wschodzie. Grima doradca władcy Rohrrimów jeszcze przed wygnaniem przypadkowo zdradził plan Sarumana o ataku wojsk Isengardu na Rohan. Theoden postanowił bronić się w Helmowym Jarze jak do tond nie zdobytej twierdzy Rohrrimów. Po drodze nie wielkie grupy oków próbowały atakować emigrujący lud, przez to padały straty w ludziach... Wędrowali już jeden dzień, zmęczenie nie pozwalało iść im dalej ale mimo to szli nie mogli liczyć na dłuższe  postoje, które pozwoliły by im w pełni odpocząć ponieważ ich król tak jak i oni sami chcieli jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Po paru godzinach dalszej drogi dotarli na miejsce, wchodzili przez bramy twierdzy, wszyscy byli zmęczeni, spragnieni wody i chleba nie zwrócili nawet uwagi na okazały, budzący respekt widok twierdzy. Król kazał skryć kobiety i dzieci do podziemi a wszystkich zdolnych do walki mężczyzn powołać do obrony. Rycerze rozdawali broń, ich oręże były ciężkie, nie starannie wykończone lecz w tej bitwie każda broń była cenna. Legolas stojąc oparty o mury obserwował ludzi stojących w kolejce po broń, w głębi serca współczuł im, jak 300 ludzi i nie wielka armia mają powstrzymać wroga o armii liczącej 10000 Uruk-hai, to nie możliwe. 


Tauriel przygotowała się do drogi, szła powiadomić władców o tym że opuszcza Lothlorien, weszła do sali tronowej, Galadriela i Celeborn już tam na nią czekali, Tauriel podeszła do nich, ukłoniła się 

- Wyruszam w dalszą drogę - powiedziała rudowłosa elfka, Galadriel spojrzała na nią przenikliwie początkowo nic jej nie odpowiadając

- Nadszedł koniec czasu elfów Taurielo... nasi bracia i siostry opuszczają Śródziemie, kierują się na zachód do nieśmiertelnych krain Amanu - mówiła Galadriela 

-  Wybacz Pani,  ja nie zamierzam zostawić Śródziemia samemu sobie, pozostałe rasy nie są jeszcze gotowe na odejście elfów, jesteśmy winni pozostawić tę krainę w pokoju gdy przez wieki dawała nam schronienie - gdy Tauriel skończyła mówić, Galadriel uśmiechnęła się do niej 

- Jesteś gotowa przywrócić Śródziemiu pokój a więc wyrusz z armią Lorien do Helmowego Jaru siły Isengardu szykują się do ataku  - mówił Celeborn, Tauriel oniemiała, Galadriela podała coś Celebornowi a on zbliżył się do rudowłosej elfki 

- Galadriel miała dać ci to wcześniej, kiedy to razem ze swoimi towarzyszami miałaś opuścić Lothlórien - powiedział podając jej idealnie białą szatę Tauriel przyjęła ją

- Oto płaszcz pochodzący z mojego szczepu, płaszcz sindarów, jego materiał jest delikatny w dotyku ale jest też nie do zdarcia, mimo że teraz jest biały pozwala doskonale się kamuflować zmieniając kolor na szary - mówił Celeborn 

Tauriel zarzuciła szatę na siebie i przyjrzała się jej 

- Może i płaszcz niewiele przyda ci się podczas bitwy ale później może być także przydatny do innych celów - powiedziała Galadriela, Merry i Pippin dostali srebrne pasy z zapinkami w kształcie złotego kwiatu, Sam szkatułkę z sadzonką Mellorna , Frodo flakonik, z którego biło światło, Legolas łuk Galadhrimów, Boromir pas ze złota. Aragornowi zaś Galadriela podarowała klejnot Elessar a Gimli poprosił ją o kosmyk jej włosów 

- Haldir... czeka na ciebie, razem poprowadzicie armię - powiedziała Galadriel

- Quel marth! (Powodzenia!) - mówiła Galadriel  

Tauriel wyszła z sali, ujrzała armię Lorien, Haldir podszedł do niej, był ubrany w zbroję, razem przeszli przed armię, Haldir wydał rozkaz by iść dalej, ruszyli. Tauriel obejrzała się za siebie, ujrzała postać w białej szacie była to Pani Światła, Pani Galadriela pozdrawiała ich ręką. Szli u swego boku, Tauriel i Haldir na przedzie armi, ona ubrana w teraz już szarą pelerynę a on w ciemno czerwoną podążali do Helmowego Jaru.

Nastał wieczór następnego dnia, ludzie zajmowali pozycje na murach twierdzy, Aragorn, Legolas, Gimli dobierali broń i zbroje, Aragorn ubrał zbroję i wziął swój miecz, dla Gimliego nie znalazła się zbroja w jego rozmiarze, broni nie było mu potrzeba wystarczył mu jedynie topór a Legolas wypełnił swój kołczan do pełna strzałami. 

- Jak myślicie kiedy te poczwary zaatakują? - spytał Gimli 

- Niebawem przyjacielu - odpowiedział Aragorn 

Legolas wyszedł z pomieszczenia w którym przebywali, poszedł do miejsca w którym nikogo nie było siedział samotnie w oczekiwaniu na wroga, myślał o Tauriel o dniu w którym po raz ostatni ją widział 

W Helmowym Jarze rozległ się dźwięk rogu Aragorn i Gimli wyszli na zewnątrz z początku wydawało im się że słyszą orczy rug ale gdy wyszli zobaczyli armię elfów pod sztandarami Lorien, ujrzeli króla Theodena witającego dwójkę elfów, człowiek i krasnolud podeszli do nich ich oczom ukazali się Haldir i Tauriel. Ucieszyli się widząc Tauriel w pełni sił a także Haldira i armię, pokazali tym że dawne sojusze elfów i ludzi nie wygasły, elfowie mogli odpłynąć na zachód lecz zostali na śmierć aby wspomóc ludzi. Aragorn z uśmiechem uściskał Tauriel, elfka także go objęła, Gimli mimo że żył niechęcią do elfów bardzo polubił Tauriel, idąc do niej wystawił ramiona, elfka była trochę zaskoczona jego postawą, schyliła się i oboje uściskali się. Aragorn powitał też przyjacielskim uściskiem Haldira, Gimli teraz już nie chętniej podszedł do elfa, powitali się skinieniem ręką. Tauriel rozejrzała się nigdzie nie widziała Legolasa, nagle poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu, odkręciła się, 

- Edain... (Ludzie) są wam wdzięczni! - powiedział do niej Theoden, Tauriel skinęła mu głową i szła do elfów rozstawionych po twierdzy 

- Tauriel! - usłyszała znajomy jej głos zatrzymała się

Podbiegł do niej jasnowłosy elf, oboje od razu na swój widok rzucili się sobie w ramiona

- Sut an Tauriel? (Jak długo Tauriel?), jak długo cię nie widziałem - mówił Legolas trwając w uścisku

Tauriel wtuliła swoją głowę w jego ciało, poczuła jego zapach, zapach który za każdym wywoływał u niej dreszcze, wspomnienia z każdej przeżytej z nim chwili. Rozłączyli się od siebie 

- Lle desiel? (Jesteś gotowy?) - spytała Tauriel, Legolas wiedział że pyta o bitwę przytaknął jej głową 

Poszli ustawić się na murze pośród elfów, ustali obok Gimliego czekali na nadejście armii z Isengardu. 




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro