Rozdział 33

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ciało Tauriel zostało przeniesione do pałacu w Minas Tirith, uzdrowiciele razem doszli do wniosku że została zraniona Ostrzem Morgulu, używanego przez Czarnoksiężnika z Angmaru. 

- Miała wiele szczęścia - mówił uzdrowiciel 

- Jak to? - pytał Legolas

- Gdyby ostrze trafiło w serce znikome były by jej szanse na przeżycie, mogła by nawet stać się sługą Saurona

- Ale teraz wszystko jest już dobrze? - dopytywał zmartwiony Legolas

- Najgorsze już za nią, tylko... mogą występować powikłania 

- Jakie powikłania?!

- Mogą ale nie jest to pewne 

Legolas i uzdrowiciel wyszli z komnaty w której leżała Tauriel. Legolas wszedł do sali w której znajdowali się Aragorn, Gimli, Gandalf, byli tam nawet Merry i Pippin, stali obok siebie Legolas podszedł do nich

- Frodo i Sam, jeśli jeszcze żyją powinni niebawem dojść do Orodruiny, Góry Przeznaczenia - mówił Gandalf

- W nich jedyna nadzieja - dodał 

- Nie dadzą rady dojść tam gdy wszystkie siły Saurona znajdują się w Mordorze - powiedział Aragorn

- Może dało by się wywabić orków

- Musieli byśmy poprowadzić tam armię - rzekł mag 

- Chyba nie mamy innej drogi - mówił Aragorn 

- A co z Tauriel? - spytał Merry przerywając ciszę a wszyscy spojrzeli na Legolasa 

- Mówią że najgorsze już za nią - odpowiedział elf

- To dobrze - mówił Gimli

Usłyszeli kroki dochodzące z korytarza w drzwiach stanęła Tauriel, Merry i Pippin od razu pobiegli do niej i radośnie wtulili się do niej, unieruchomili tym elfkę która uśmiechnęła się do nich. Kiedy wreszcie ją puścili podeszła do wszystkich, Tauriel i Legolas spojrzeli na siebie z uśmiechem 

- Przeżyłaś prawie że niemożliwe do przeżycia Taurielo - powiedział Gandalf

- Ten cios musiał być bolesny - mówił Aragorn

- Nie nawet nic nie poczułam - Tauriel mówiła żartobliwie 

- Pewnie jesteś gotowa na kolejną bitwę - tym razem to Gimli zażartował 

- Może i jest gotowa ale ty sobie ostatnimi czasy marnie dajesz sobie radę przyjacielu - powiedział Legolas 

- Tak? mogę się założyć że to ja zabiłem więcej orków od ciebie w Helmowym Jarze - mówił Gimli

- Ale głowę masz słabą nie wypiłeś dużo trunku a już straciłeś przytomność - mówił Legolas 

- Masz jakiś świadków? - pytał krasnolud

- No Gimli ja widziałem wszystko i tym razem się nie wywiniesz - powiedział Aragorn i wszyscy zaśmiali się 

 Powoli rozeszli się w pomieszczeniu zostali aby Legolas i Tauriel, nagle elfka syknęła z bólu łapiąc się za brzuch 

- Co się dzieje? - spytał Legolas

- Zabolało mnie trochę ale to nic - odpowiedziała rudowłosa elfka

- Może to te powikłania - wyszeptał sam do siebie Legolas 

- Chodź, zaprowadzę cię do komnaty

- Do mojej? - spytała elfka 

- Chyba że wolisz do mojej - powiedział Legolas z lekkim uśmiechem

- No wiesz... u mnie śmierdzi teraz ziołami a ten zapach wydaje się nie do zniesienia - mówiła Tauriel

Legolas zaciągnął ją do swej komnaty, Tauriel rzuciła się na łóżko, on za to usiadł na jego skrawku, elfka podniosła się i usiadła za nim, rękoma objęła go i wtuliła głowę w jego plecy

- Jeśli Frodo i Sam zniszczą pierścień będziemy mogli wrócić do Leśnego Królestwa - powiedział Legolas 

- Twój ojciec ucieszy się że żyje - odpowiedziała kpiąc Tauriel

- Zawsze możemy tam nie wracać, możemy zamieszkać razem w tych okolicach, przynajmniej będziemy mieli spokój od mojego ojca- mówił blondwłosy elf

- Wróćmy, chcę zobaczyć jego minę gdy ujrzy że jego plany nie powiodły się 

Tauriel puściła jego plecy, ręce położyła na jego karku, powoli przesuwała je masując go tym Legolas rozluźnił się, przekręcił się przodem do niej i położył ją na łożu, całował ją, Tauriel znalazła się nad nim teraz to ona całowała go, Legolas rękoma masował jej biodra przekręcił ją pod siebie i już chciał zdjąć z niej ubranie ale zatrzymał się  

- Nie możemy tego zrobić - wyszeptał do Tauriel, elfka spojrzała na niego 

- Uzdrowiciel nam zabronił - dodał

 - Skąd on wie że my... - mówiła Tauriel

- Chyba się domyślił   - Legolas położył się obok niej 





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro