Rozdział 39

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Nastał następny dzień Legolas ocknął się w swojej komnacie, bolała go głowa ktoś musiał walnąć go czymś ciężkim. Obolały podniósł się z łóżka, podszedł do drzwi chwycił za klamkę ale drzwi się nie otwierały Legolas pchnął je, a one ani ruszyły ktoś musiał je zamknąć na klucz. Nagle drzwi otworzyły się stanął w nich Thranduil

- Nie wyjdziesz z stąd, chyba że ja na to pozwolę - powiedział swym władczym tonem 

- Dlaczego mnie tu zamknąłeś, gdzie jest Tauriel !? - pytał Legolas 

- Posiedzisz tu przynajmniej jakiś czas, gdybyś przypadkiem wydostał się z tond pod drzwiami stoją strażnicy a jeśli chodzi o tą elfkę to ukażę ją srogo - mówił Thranduil

- Zostaw ją, ukarz mnie zamiast jej! - Legolas mówił do ojca, Thranduil odwrócił się od niego kierując się do wyjścia 

- A więc to prawda co mówili o mojej matce, nie masz serca dla nikogo nie miałeś i dla niej -  mówił Legolas, Thranduil zatrzymał się słuchał słów syna 

- Co ty możesz wiedzieć o niej umarła kiedy byłeś dzieckiem, nie wiesz co do niej czułem - Thranduil wyciągnął miecz i przystawił go do szyi Legolasa, elf wyciągnął sztylet który miał schowany pod swoim płaszczem i szybkim ruchem odsunął miecz, zrobił rysę na policzku Thranduila, Legolas trzymał sztylet przy jego szyi patrząc mu prosto w oczy. Do komnaty wbiegli strażnicy odepchnęli Legolasa na podłogę 

- Jeśli będzie stawiał wam opór możecie go zabić - Thranduil powiedział do strażników i wyszli z komnaty, Legolas wstał zaczął walić w drzwi 


Tauriel leżała w zimnych lochach jej wzrok nie nabrał jeszcze dobrej ostrości wszystko było rozmazane przetarła oczy, zrobiło jej się sucho w gardle, poczuła głód nie jadła nic dawno i nie piła, spojrzała za kraty ktoś na złość postawił tam kubek wody i kawałek chleba. Elfka doczołgała się do krat złapała jedną ręką kratę a drugą starała się przecisnąć przez nie, chwiejnie ręką chciała dosięgnąć wody albo chociaż chleba, gdy już czubkami palców dotknęła naczynia z wodą usłyszała hałas ręka zachwiała się jej bardziej i przewróciła naczynie, woda rozlała się po kamiennej lodowatej posadce. Tauriel usiadła czekała aż coś się stanie i stało się jeden z elfów otworzył kraty, elfka rozpoznała go był to Elaren kiedyś mieli ze sobą dobry kontakt 

- Mani na lle umien? (Co robisz?)- spytała Tauriel, Elaren związał jej ręce 

- Amin hiraetha (Przepraszam) - powiedział elf i związał jej usta 

Przyszli następni dwaj elfowie, złapali Tauriel za ramiona, elfka wyrywała się ale szybko opuściły ją siły, doprowadzili ją do sali tronowej tam czekał na nią Thranduil, rzucili Tauriel przed jego oblicze 

- Wyjdźcie - mówił król

Elfowie wyszli, Thranduil przyjrzał się elfce, Tauriel podniosła głowę spojrzała na niego

- Nie zabiję cię  

- Ale ukarzę cię - powiedział

Wziął do ręki bat, ustał za nią i uderzył batem w jej plecy zaczęła z nich lecieć krew, Tauriel łza spłynęła po policzku, zabolał ją brzuch 


Legolas walił w drzwi z całej siły, próbował je wywarzyć, drzwi do jego komnaty z drugiej strony barykadowali strażnicy

- Otwierajcie! - rozkazywał im Legolas 

- Wybacz książę ale nie zrobimy tego - powiedział strażnik 

Legolas znów walnął w drzwi, wiedział że to na nic zastanowił się chwile

- Przyjdźcie tu - mówił blondwłosy elf

Nikt nie odpowiadał, obok strażników przeszedł Elaren, wiedział że pilnują Legolasa, podszedł do jednego z nich

- Przyszedłem na zmianę - powiedział Elaren 

Elf od razu bez zadawania pytań zamienił się z nim, Elaren słysząc rozkazy księcia których strażnicy nie słuchali, rozejrzał się czy nikt nie patrzy, klucz był w drzwiach, przekręcił go a drzwi się otworzyły. Legolas szybko wybiegł z komnaty od razu rzucili się na niego strażnicy, elf nie miał przy sobie już żadnej broni, robił uniki, wykręcał im ręce wypychał z ich rąk broń, czasami musiał użyć pięści 

- Gdzie jest Tauriel?! - spytał Legolas 

- Jest w sali tronowej tylko szybko - powiedział Elaren

Legolas zaczął biec przez korytarze pałacu, drzwi sali tronowej były już w zasięgu jego wzroku strażnicy zauważyli go i zaczęli za nim biec. Elf pchnął wrota sali, Thranduil unosił bat aby zadać cios elfce, Legolas zasłonił ją swoim ciałem, bat trafił w niego 

- Jeśli jeszcze raz ją skrzywdzisz sam będziesz musiał mnie zabić - powiedział mu prosto w oczy, Thranduil patrzył z przerażeniem zrozumiał że to wszystko zaszło za daleko

Legolas odwrócił od niego wzrok, klęknął obok Tauriel, uwolnił jej ręce i usta, wtulił ją w swoje ciało, Elfka była pół przytomna drżała

- Legolas... - wyszeptała i straciła przytomność 

- Jak mogłeś jej to zrobić Tauriel jest w ciąży - Legolas mówił przez łzy 

- Ja... nie wiedziałem - powiedział Thranduil skruszonym głosem 




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro