65.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Wiedźmy, zmiennoksztaltni, demony, ghule, wampiry, zombie, wilkołaki, anioły i wiele więcej to nie są zwykłe bajki, tylko są twoim, moim naszym codziennym życiem. - swobodnie stwierdziła, trzymając dłonie w tylnych kieszeniach spodni, gdy wraz z Deanem chodzili po żwirze przed bunkrem.

Było to dla niej oczywiste i mówienie o tym Deanowi, łowcy od dzieciństwa, było chociażby dziwne. A on słuchał jej z takim zaciekawieniem, zapamietywal każde słowo, aby to pobudziło jego pamięć.

- Mówisz wszystko o tym całym łowiectwie, potworach a nic o sobie. Jaka była nasza relacja? - to pytanie zbiło dziewczynę z tropu. Nie wiedziała czy to był dobry czas na powiedzenie, że to właśnie podczas walkę o nią, w jej umyśle. Ich relacja się nieco zmieniła.

- Eh. - przeciągnęła, nie wiedząc jak zacząć ten temat. - Jak mówiłam wcześniej. Demony opętują ludzi.

- Ja nie...

- Chwila, daj mi dokończyć. Pamiętasz swój pierwszy sen, który okazał się wspomnieniem, po przebudzeniu w szpitalu? - potwierdził. - To właśnie w tamtym opuszczonym miejscu, jeden z nich... wypożyczył sobie moje ciało bez pozwolenia. - jego oczy niebywale szybko się rozszerzyły. - Już jest okej, mam ten tatuaż, o którym ci mówiłam, ale wtedy nie miałam.

- Promyczki... - wyszeptał, co nie umknęło uwadze Thei. To był ten dzień, kiedy demon przejął władzę nad jej ciałem, robiąc krzywdę łowcom. - Wszystko wydaje się robić coraz bardziej klarowne.

- Wchodzisz do pomieszczenia - zaczęła cytować słowa Deana. Te słowa, które ją uratowały i zapadły w jej pamięć.

- Uśmiecham się.

- Mówisz? - dodała niepewnie.

- Uśmiecham się! - odrzekł hardo, co zdziwiło go równie bardzo jak jego towarzyszkę. - Potem pojechaliśmy zrobić ten tatuaż, zachorowałem. Wszyscy myśleliśmy, że to przeziębienie, ale nawet wtedy dbałas o...

- ...ciebie. Zawsze. - nie potrafiła się powstrzymać od uczuć, więc rzuciła się prosto do uścisku, który bez namysłu został odwzajwmniony. - Wróciłeś. - starała powstrzymać się od płaczu, ale nie potrafiła.

🍻🍻🍻
Muszę dodać jeszcze jeden, bo nie wytrzymam do jutra!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro