Rozdział 24: Nowe okoliczności...?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Przecież...To może oznaczać, że ona wie, kim jest morderca...! - szepnęła do mnie Maya.

- Dokładnie... Pani Oldbag - zwróciłam się do niej. - Kim była ta pracownica?!

- Uh... Um... J-ja... - zaczęła się plątać. - Ja... Nie pamiętam.

Huh?!

- Jak to pani nie pamięta?! - Franziska wrzasnęła i zaatakowała ją biczem.

- ACK! Po prostu... Zapomniałam!

- Jak może pani zapomnieć o czymś tak istotnym?

- One wszystkie wyglądają tak samo! Jak ja mam to zapamiętać?!

Westchnęłam.

- Pani Oldbag... Naprawdę nic pani nie pamięta? - spytałam powoli.

- No raczej! Gdybym coś wiedziała, powiedziałabym!

W tym momencie poczułam coś dziwnego. Nie wiem, jak to opisać, coś jakby... Ból głowy, ale inny.

Ona... Ona coś ukrywa...

Nie mam pojęcia, skąd przyszła do mnie ta myśl, ale... Miałam wrażenie, że ona faktycznie nie jest w 100% szczera.

- Pani Oldbag... Nie wierzę pani.

- Eh?

- Pani coś wie... Ale ukrywa to przed nami. Co pani wie?

- Ja... Ja nic nie wiem...!

- Pani Oldbag...

- Co ty chcesz?! Ja naprawdę nic nie wiem o tej całej Shi! AGH! - krzyknęła i zasłoniła dłońmi usta.

BINGO!

- Pani Oldbag... - popatrzyłam jej prosto w oczy. - Przed chwilą pani mówiła, że nic pani nie wie... W takim razie dlaczego nagle podała pani imię i zareagowała tak, jakby nie miała go mówić?

Widziałam przed sobą dosłownie prysznic potu. Wendy Oldbag wyglądała, jakby ją sparaliżowało.

- Uh... Ja... Ja... - zobaczyłam, jak na ułamek sekundy zerka na prokurator von Karmę. AHA. ROZUMIEM.

- Niech pani powie prawdę. Kim była ta osoba?

- Ugh... No dobra, masz mnie... Ktoś kazał mi nie wspominać o tym, ale... Skoro muszę, to powiem. Laska nazywa się Shi Kirā czy jakoś tak, i pracuje tu chyba od tygodnia.

Zatkało mnie, gdy powiedziała to imię.

- Powiedziała pani... Shi Kirā?

- Ta... Młoda dziewczyna, podobno chciała nieco dorobić do wypłaty. Niczym się nie wyróżnia, zwyczajna dziewczyna.

Wiedziałam... WIEDZIAŁAM!

- Pani Oldbag, muszę zapytać... Czy ona mogła znać ofiarę?

- Hm... - zastanowiła się. - W sumie... Teraz jak o tym myślę, chyba rozmawiała z innymi pracownikami na jego temat... Nie znam detali, ale chyba o niego pytała.

- Wysoki Sądzie! - spojrzałam na sędziego. - Ta kobieta może być prawdziwym sprawcą tego wszystkiego! Musimy ją przesłuchać jak najszybciej!

- Sprzeciw! - krzyknęła Franziska von Karma. - To nic nie wniesie do-

- Pani von Karma! - przerwał jej sędzia. - Ja także uważam, że to konieczność. Proszę dokończyć dochodzenie i spotkamy się jutro na ostatniej rozprawie! Ja w tym czasie zjem swoją kanapkę z indykiem...

- GH! Pożałujesz tego, Elyssa Justine!

Jeszcze się przekonany, pani von Karma...!

- Obrady sądu na dzień dzisiejszy są zakończone - po tych słowach uderzył młotkiem w stół, oznaczając koniec rozprawy.

W tym dokładnie momencie Maya pociągnęła mnie za ramię i zanim zdążyłam coś powiedzieć, wybiegłyśmy z sali.

- Maya, co ty...?!

- Musimy ją przesłuchać zanim von Karma do niej dotrze! - odparła. - Kilka razy zdarzało się, że przez nią nie mogliśmy z Nick'iem ich przesłuchać, a później kłamali bo im kazała!

- Naprawdę?

- Mhm! Jedziemy do sali koncertowej i-

- Nie. Coś mi mówi, że jej tam nie znajdziemy... Ale wiem gdzie może być! Dziś rano widziałam ją w "Japaniforni" - pracuje tam jako kelnerka!

- Serio?

- Tak... - dobiegłyśmy do samochodu pana Edgeworth'a, który po chwili przybiegł do nas. - Musimy tam jechać, i to natychmiast!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro