1. Zmiana

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W chwili, gdy stałam przed otwartą szafą, zastanawiając się co na siebie włożyć pożałowałam, że w ogóle zgodziłam się uczestniczyć w tej domówce. Nie robiłam tego z własnej woli, oczywiście, ale już nie chciałam się nie zgodzić, ponieważ tak prędzej czy później Agata by mnie do tego przekonała. W końcu trójce osób zależało na tym abym przyszła, głupio było odmówić. Nie planowałam zostawać tam niewiadomo ile, wstępnie obstawiłam, że zostanę tam na godzinę aby zapieczętować swoją obecność. Brałam pod uwagę też fakt, że być może moja przyjaciółka będzie chciała abym została dłużej, ale miałam już przygotowaną wymówkę ze zmęczeniem po ciężkim dniu. Nie mogłam być pewna, że ona to łyknie, ale zawsze mogłam spróbować.

Nie wiedziałam zupełnie w co mam się ubrać. Co prawda, chciałam ubrać się bardzo skromnie, ale co oznaczało w moim przypadku ubrać się skromnie na imprezę? Ciężko mi było samej sobie odpowiedzieć na te pytanie. Udało mi się znaleźć seledynową sukienkę na ramiączkach sięgającą pod kolana, nie było aż tak źle. I tak już miałam mało czasu aby znaleźć coś innego, więc w końcu się na nią zdecydowałam od razu ją ubierając. Co do makijażu to musiałam coś zrobić z twarzą chociaż trochę, dlatego użyłam fioletowego cienia do powiek, pudru, tuszu do rzęs oraz błyszczyka. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, dobrze że poprzedniego dnia nie zapomniałam ich umyć.

Zeszłam w końcu na dół do salonu, gdzie wszystko się odbywało. Muzyka głośno obijała się o moje uszy, a ja aż ciężko westchnęłam uświadamiając sobie, że muszę to przeżyć przez godzinę. Rzeczywiście miałam dzisiaj straszliwie ciężki dzień w pracy przez co straszliwie bolała mnie głowa. Dopiero po chwili szukając mojej przyjaciółki zorientowałam się, że nie było tam nikogo kogo nie znałam, byli sami ludzie z naszego szpitala. Nie spodziewałam się z tego szczerze mówiąc, myślałam że Adam zaprosi swoich znajomych spoza szpitala.

Uśmiechałam się do wszystkich znajomych twarzy szukając Agaty aż w końcu zauważyłam ją siedząca przy jednym ze stolików razem z Przemkiem i z Olą jedną z lekarek z naszego szpitala.

– Cześć –rzuciłam do nich siadając obok Agaty, a na przeciwko Oli i Przemka.

– Pięknie wyglądasz! – rzuciła moja przyjaciółka na przywitanie. O proszę, nawet jak przyszłam na imprezę tak jak prawie chodzę codziennie moja przyjaciółka jak zawsze powiedziała mi coś miłego.

Miałam już coś odpowiedzieć, ale poczułam za sobą znajomy zapach perfum, od razu wiedziałam że to Adam. Przez niego szczególnie musiałam być na tej imprezie odkąd zaproponował to na wczorajszej kolacji. Od razu Agata powiedziała, że będziemy nawet nie pytając mnie o zdanie.

– Consalida! – krzyknął obejmując mnie ramieniem, które od razu lekko z siebie zepchnęłam. – Jak ty ślicznie wyglądasz! –dodał ku mojemu zdziwieniu, a ja zaczęłam myśleć, że robią to tylko po to abym czuła się dobrze tutaj i im szybko nie uciekła chociaż nie wiedziałam czy było to realistyczne.

– Dziękuję, nie spodziewałam się takiego komplementu od Ciebie. – uśmiechnęłam się lekko łapiąc z nim kontakt wzrokowy kiedy usiadł obok mnie. Mogłam śmiało powiedzieć, że to był pierwszy, szczery komplement, który mi kiedykolwiek powiedział. – W ogóle co cię naszło żeby zaprosić naszych znajomych, a nie tych spoza szpitala? – dodałam, bo musiałam go o to spytać.

– Zrobiłem to w pewnym stopniu ze względu na ciebie – odpowiedział, a ja uniosłam brew w górę ze zdziwienia – Zawsze wiedziałem, że jesteś introwertyczką i że nie lubisz nawiązywać nowych znajomości.

– Skąd taka pewność, panie doktorze? – zapytałam rozbawiona przyjmując od Agaty drinka, którego mi przyniosła. Oczywiście, że po takim ciężkim dniu miałam ochotę na coś mocnego aby się odprężyć. Nie zamierzałam się jednak upijać.

– Wcale na imprezy nie chodzisz! –powiedział z wyrzutem, a ja poczułam jak jego kolano styka się z moim przez co przeszedł mnie lekki dreszcz.

Siedział zdecydowanie za blisko mnie, a jednak nie odsunęłam się. Prawdę mówiąc przesadził z tym, że nie chodzę na imprezy bo nie lubię nawiązywać nowych znajomości. To kompletnie bez sensu, w szpitalu codziennie spotykam nowych ludzi i nie mam z tym problemu. Wiedziałam, że chciał mnie w jakimś stopniu sprowokować, ale nie wiem jaki miał być tego cel. Nie zamierzałam jednak się tym przejmować, bo w tamtej chwili zamierzałam się dobrze bawić, a wypity drink dodał mi trochę odwagi aby móc potańczyć.

Już po jednej piosence zaschło mi w gardle, dlatego poszłyśmy do kuchni zrobić sobie kolejne drinki. Gdy upiłam jego łyk poczułam ulgę, bo nie było mi tak sucho w ustach jak wcześniej. Dodatkowo czułam już jak alkohol pomału mnie bierze, poznałam to po tym że obraz zaczął mi się zamazywać. Miałam ochotę tańczyć, śmiać się - dosłownie wszystko. Po trzecim drinku zupełnie już nabrałam odwagi i popędziłam na parkiet nie czekając na przyjaciółkę.

Widząc siedzącego Adama z Przemkiem od razu wzięłam za rękę Krajewskiego prowadząc go na parkiet. Na początku, co prawda, sprzeciwiał się ale ostatecznie zaczął ze mną tańczyć. Musiałam przyznać, że tańczył bardzo dobrze, umiał prowadzić w tańcu i zachować rytm muzyki. Pierwszy raz od kilku miesięcy tak dobrze się bawiłam, musiałam to przyznać przed samą sobą.

– A, to nie jest tak, że to ja powinienem cię poprosić do tańca? – zapytał na tyle głośno abym mogła go usłyszeć zakrecając mnie wokół mojej własnej osi, a po chwili znów przyciągnął do siebie.

– I tak byś nie zaprosił – prychnęłam rozbawiona i zauważyłam, że muzyka zmieniła się na wolną, dlatego położyłam obie ręce na jego karku, a on położył je na mojej talii kołysząc nas w rytm muzyki.

– Nigdy nie można być wszystkiego pewnym na sto procent. – odpowiedział cały czas patrząc mi prosto w oczy. – Intrygujesz mnie, Consalida. – dodał po chwili, a ja się roześmiałam.

– Doprawdy? – rzuciłam rozbawiona posyłając dla niego uśmiech, który on odwzajemnił.  – Nie wiem czemu, ale jestem z tego faktu bardzo zadowolona.

– Dobra, chodźmy się napić. – po tych słowach skierowaliśmy się do kuchni po coś do picia.

Adam wypił whisky, a ja zostałam przy drinku. Nawet już nie przejmowałam się tym, że rzeczywiście jeśli nie przestanę to mogę się upić, po tych trzech drinkach już przestawałam myśleć racjonalnie. W tamtej chwili miałam jedynie w głowie to, żeby się dobrze zabawić po raz pierwszy od kilku miesięcy.

Być może niektórzy mieli racji, że mało co chodzę na imprezy. W tamtej chwili poczułam jak bardzo mi tego brakowało, wtedy gdy dobrze się bawiłam, piłam i do tego jeszcze pierwszy raz odkąd wprowadził się Adam udało mi się z nim nawiązać jakikolwiek kontakt.

– Czemu zostałaś lekarzem? – zapytał nagle niespodziewanie brunet, gdy siedzieliśmy przy barku popijając swoje napoje. Znaczy ja bardziej się delektowałam, bo Adam zdążył już wypić drugą szklankę za jednym zamachem.

– Od dziecka to było moje marzenie. Moi rodzice chcieli abym bardziej poszła w kierunku prawa, ale jakoś nigdy mnie do tego szczególnie nie ciągnęło. Zdecydowałam się na studia medyczne i choć na początku moi rodzice nie byli z tego powodu zadowoleni ja dalej robiłam swoje. – odpowiedziałam w dużym skrócie. – A Ty?

– No u mnie było z tym troszeczkę inaczej. – odpowiedział rozbawiony – Jak byłem mały chciałem iść w kierunku policji, nie wiem czemu. Zawsze lubiłem już w wieku ośmiu lat kryminały oglądać i interesowałem się w pewnym stopniu pracą policji. Jednak później wszystko się zmieniło. Zupełnie przypadkiem wybrałem na rozszerzenie biol-chemię i nie wiem czy to było przeznaczenie, ale później już takie studia wybrałem.

– Ciężko mi zobaczyć ciebie w mundurze. – wyrwało mi się nim zdążyłam ugryźć się w język. Musiałam to powiedzieć, naprawdę nie wyobrażałam sobie go w roli policjanta.

– To może dlatego jestem lekarzem. – uśmiechnął się pokazując szereg białych zębów, odwzajemniłam uśmiech. Dostrzegłam w nim naprawdę dobrego kolegę w tamtej chwili. Wcześniej myślałam, że jedyne co umie to imprezować, sprowadzać nowe panienki, nie podejrzewałabym, że z drugiej strony był świetnym człowiekiem. – Przepraszam że się wtrąca, ale czy łączy cię coś z Przemkiem?

Omal nie zakrztusiłam się drinkiem kiedy to powiedział. Po czym to niby wywnioskował? Czy rzeczywiście w pewnych momentach zachowywaliśmy się jak para, choć ja tego nie widziałam? Musiałam się tego jak najszybciej dowiedzieć.

– Nie, to mój najlepszy przyjaciel. – wyznałam w końcu, a po chwili dodałam: – Skąd takie przypuszczenia?

– Dużo czasu spędzacie razem, czasami widziałem jak przychodził czasami do twojego pokoju...

– Nie, nie jesteśmy razem. – powtórzyłam aby się upewnić że zrozumiał. – Spędzamy dużo czasu, bo jesteśmy przyjaciółmi, to chyba normalne. A co do tego drugiego to faktycznie czasami przychodzi, ale tylko po to aby doradzić się w jakiejś sprawie albo coś podobnego.

Nie wiedziałam w sumie dlaczego mu to mówiłam, bo w końcu nie musiałam mu się tłumaczyć, przecież niedawno zaczęliśmy normalnie gadać. Jednak czułam potrzebę aby wytłumaczyć mu, że nie jestem z Przemkiem. Jeszcze by puścił jakieś plotki, a tego bym rzeczywiście nie chciała.

– Rozumiem. Przepraszam, że zapytałem, ale ciekawość zawsze bierze górę.

– Nic się złego nie stało. A, ty masz jakąś dziewczynę na oku? Tyle już się w twoim życiu przewinęło, że któraś powinna cię zainteresować – od razu zmieniłam temat, który pierwszy przyszedł mi do głowy.

– Niestety żadna nie była taka, że miałbym ją potraktować inaczej niż dziewczynę do łóżka. – odparł bezpośrednio co mnie nieco rozbawiło, ale nie pokazałam tego, bo on mówił to zupełnie poważnie. – Wątpię, że kiedykolwiek się zakocham. Zostanę starym, samotnym emerytem. – westchnął pod koniec, a już nie wytrzymałam i się zaśmiałam. Zauważyłam, że Adam też lekko się uśmiechnął.

– Przesadzasz. Jesteś jeszcze młody, na pewno spotkasz kobietę swojego życia. – odpowiedziałam w końcu poważnie.

– A, ty masz jakiegoś kawalera na oku?

Miałam już odpowiedzieć, ale przy nas pojawiła się Agata siadając z impetem obok mnie tak, że aż podskoczyłam lekko na krześle.

– Gdzie wyście zniknęli, co? Szukałam was po całym domu! – usłyszałam jej oburzony głos, ale też usłyszałam, że jest już lekko podpita. No cóż, sama nie byłam lepsza. Też w tamtej chwili nie byłam do końca trzeźwa.

– To chyba nie po całym, bo byliśmy tańczyć, a jakbyś tam była to byś nas zobaczyła. – wzruszył ramionami przechylając kubek z whisky i wypijając go za jednym zamachem

– Czyli mam rozumieć, że przełamaliście pierwsze lody? – uśmiechnęła się patrząc to na mnie, to na Adama. Nie wiem czemu, ale niewyobrażalnie mnie to rozśmieszyło.

– To chyba dobrze, co nie? – zapytałam więc rozbawiona i w tamtej chwili pomyślałam, że to faktycznie przez alkohol taka rzecz zaczynała mnie śmieszyć.

Spojrzałam na bruneta, który uśmiechnął się do mnie szeroko. Faktycznie, mogłam powiedzieć, że z Adamem rzeczywiście udało nam się przełamać pierwsze lody, jak to się mówi. Pierwszy raz odkąd się z nim poznałam udało mi się z nim w jakimś stopniu normalnie porozmawiać i to nie była rozmowa o tym aby w końcu ściszył muzyke albo żeby jego panienki nie paradowały po domu półnagie. To już rzeczywiście był plus w naszej znajomości, pracowaliśmy razem, więc wolałam jednak abyśmy się dogadywali dobrze.

– Nie spodziewałam się. Myślałam, że całe życie przeżyjecie w ciągłym nieodzywaniu się do siebie – usłyszałam prychnięcie z jej strony.

– Nigdy nie można być wszystkiego pewnym na sto procent. – zacytowałam wcześniejsze słowa Adama skierowane do mnie, a kiedy na niego spojrzałam zobaczyłam jak uśmiecha się kącikiem ust. – A, tak poza tym, gdzie masz Przemka?

– A lata gdzieś tam z Olką. – moja przyjaciółka lekceważącą machnęła ręką robiąc sobie drinka, którego już po chwili zaczęła pić. Boże, ona naprawdę miała dobrą głowę do alkoholu skoro jednego drinka piła za jednym zamachem. Przy pierwszym drinku jako tako jeszcze piła na równi ze mną, ale myślę, że jak zniknęłam to poradziła sobie sama, ewentualnie z kimś ze znajomym. – Oj, coś czuję, że coś z tego będzie. – dodała po chwili.

Pomyślałam, że rzeczywiście ostatnio Ola z Przemkiem spędzają coraz więcej czasu razem, ale nie chciałam się do tego wtrącać. Gdyby chciał sam by mi powiedział o tym, że coś do niej czuje, ale jeśli nie chciał nic mówić to nie naciskałam. W końcu każdy miał prawo do jakiejkolwiek prywatności, a tym bardziej, że ja mu też nie mówiłam wszystkiego.


W momencie, gdy zakładałam, że wrócę do pokoju jeszcze przed północą rzeczywiście myślałam, że tak będzie. Niestety odkryłam, że pewność może zgubić. Do pokoju wróciłam chyba przed piątą, nie pamiętam dokładnie, w końcu byłam pijana choć przecież mówiłam, że nie będę się upijać. Wszystko poszło nie tak.

Siedząc w pracy przy biurku odczuwałam ogromnego kaca, ale mogłam być temu winna jedynie sobie, nikt mi się upijać nie kazał. Przez niecałą godzinę wypiłam prawie dwie butelki wody, w domu wypiłam kawy, bo wiedziałam, że to choć trochę pomoże chociaż rozbudzić mój organizm. Mimo tego, jednak, mogłam śmiało przyznać, że bardzo dobrze się bawiłam chociaż końcówki nie do końca pamiętałam. Wiem o której godzinie byłam w pokoju, ale za nic nie wiem czy przyszłam sama czy ktoś mnie tam przyprowadził.










Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro