13 - Robisz ze mnie niańkę do swoich dzieci

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kuba

Leżę na łóżku oglądając telewizję, gdy Majka zajmuje łazienkę. Postanawiam zaryzykować i włączyć telefon.

Od razu dostaję masę powiadomień o nieodebranych połączeniach od taty, Adriana, Natalii, Dawida, nawet tej idiotki Laury, ale co najbardziej mnie zaskakuje - od Lary.

Albo chciała się spotkać, tak jak obiecała, albo tata musiał się z nią kontaktowac.

Przygryzam wargę i chwilę się zastanawiam, czy powinienem do niej oddzwonić. Ale co jej powiem?

W tym momencie wpada mi do głowy pomysł. Stawiam, że tata dowiedział się od Dawida, że odnalazłem Lare, a ten chcąc mnie odnaleźć, zadzwonił do niej myśląc, że pojechałem do niej.

Moją ucieczką mogę zyskać coś, do czego tak długo dążę - Lara i tata będą mnie wspólnie szukać, co ponownie ich do siebie zbliży.

- Jestem genialny - mówię sam do siebie, lekko się uśmiechając i ponownie wyłączając telefon.

W tym momencie z łazienki wychodzi Majka.

- Co tak się uśmiechasz? - pyta widząc jak uśmiecham się jak głupi.

- Bo cię widzę - wymyślam pogłębiając uśmiech.

Z jednej strony to prawda. Niby rzuciłem to ot tak, ale coś w tym jest.

- Głupek - blondynka przewraca oczami, po czym odkłada swoje rzeczy do szafki i kładzie się obok mnie.

- No co? - wzruszam ramionami - To prawda.

- Jasne - parska - A teraz powiedz mi o co naprawdę chodzi.

- Przecież mówię poważnie - upieram się.

- Na ile tu zostaniemy? - zmienia temat.

- Wstępnie na tydzień.

- A co potem? - dopytuje.

- Nie wiem, zobaczymy - odpowiadam wzdychając i krzyżując ręce pod głową - Żałujesz, że ze mną uciekłaś? Tęsknisz już za mamusią i tatusiem? - dodaję przez śmiech.

Dziewczyna unosi głowę do góry marszcząc brwi i uderza mnie w klatkę piersiową.

- Jesteś najgłupszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałam - rzuca ostro unosząc jedną brew do góry.

- Oh, doprawdy? W takim razie czemu się ze mną zadajesz? I co najważniejsze... czemu tu ze mną jesteś? - uśmiecham się zwycięsko i przenoszę na nią wzrok. Widzę po niej, że nie wie co powiedzieć.

- Wiesz... sama się nad tym zastanawiam - mówi po chwili odwracając się do mnie plecami, po czym gasi lampkę nocną, stojącą na szafce po jej stronie - Dobranoc - dodaje obrażona.

Przewracam oczami, a z moich ust nie schodzi uśmiech.

Lubię jej dokuczać.

Przybliżam się do blondynki i przekładam rękę przez jej talię, maksymalnie się do niej przysuwając, po czym wtulam się w jej plecy.

- Dobranoc.

Igor

Wracam do domu dopiero na następny dzień po południu. Otwieram drzwi z klucza i po chwili znajduję się już w salonie, gdzie także pojawia się Laura.

- Wreszcie! - wyrzuca ręce w powietrze - Nie wróciłeś na noc, wydzwaniałam do ciebie, ale telefon jak zwykle ciężko odebrać. Gdzie byłeś?

- Musiałem załatwić sprawy związane z poszukiwaniem Kuby - odpowiadam siadając na kanapie.

- Przy wódce? - rzuca - Śmierdzisz alkoholem.

- Trochę przesadziłem z Dawidem wczoraj, nie wiedziałem co ze sobą zrobić - kłamię kompletnie niewzruszony jej pretensjami.

- Nie kłam chociaż, okej? - zakłada ręce na biodra - Dzwoniłam do Dawida, obdzwoniłam też Kacpra z Sonią i Adriana z Natalią. Żadne z nich nie miało pojęcia gdzie jesteś, więc nie rób do cholery ze mnie idiotki! - unosi głos.

- Uspokój się, do cholery - rozkazuję - Po co od razu tragizujesz?

- Bo robisz ze mnie niańkę do swoich dzieci, a sam znikasz na noc bez słowa i wracasz rano śmierdzący gorzelnią!

- Wcale nie musisz się nimi zajmować! - także się unoszę - Nie rób mi łaski, zachowujesz się jak pieprzona księżniczka - dodaję, po czym nalewam sobie whisky do szklanki.

- Słucham? - oburza się - Nie wierzę, że to powiedziałeś.

- Trudno - wzdycham - Robisz aferę o nic.

- Gdybym cię nie znała, byłabym spokojna.

- Nie rozumiem? - marszczę brwi przenosząc na nią wzrok.

- Przecież wiem, że pewnie byłeś w jakimś burdelu i zapłaciłeś jakiejś szmacie, by ją przelecieć. Zawsze tak rozwiązywałeś problemy!

- Wiesz co - patrzę na nią z niedowierzaniem zaciskując zęby, a do moich oczu napływają łzy - Pieprz się.

Wstaję z impetem od stołu i kieruję się do sypialni.

Czy ja już zawsze będę miał plakietkę skurwiela bez uczuć?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro