Rozdział 43

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng




Cristóbal

Po krótkiej rozmowie z Célią przez telefon, byłem pewny, że muszę po nią lecieć. Mimo, że jej cichy i delikatny głos działał tak kojąco, to myśl, że jest tysiąc kilometrów ode mnie wkurwia jeszcze bardziej. W dodatku nie pozwoliła mi dojść do słowa, kiedy próbowałem powiedzieć jej o Hectorze. Odkładając telefon na stolik kawowy, wypiłem większy haust Bourbona i w tym momencie do domu wszedł Pablo.

— Jeszcze tutaj jesteś? Sądziłem, że pojechałeś prosto na lotnisko – usiadł obok mnie na kanapie i odbierając mi butelkę, upił łyk.

— Rozmawiałem z nią.

— I?

— Jeśli słowa naszego ojca były prawdą i ona także... nie wiem Pablo, jak ja mam się zachować? Nie stanę przed nią i nie powiem głupio „przykro mi". Minął miesiąc, pieprzony miesiąc. Przez ten czas nie było mnie przy niej, kiedy tego potrzebowała. Zobacz sam, jak bardzo byłeś potrzebny Susanie.

— Uspokój się! – krzyknęła ciężarna blondynka, która schodziła trzymając się za poręcz.

— Susana powinnaś odpoczywać – wstał z kanapy Pablo i podchodząc do niej, objął ją mocno w pasie.

— Myślisz, że mogłabym w spokoju odpoczywać wiedząc, co robicie – brat spojrzał na mnie niepewnie, a ja unosząc dłonie w geście protestu, nie chciałem się wtrącać w rozmowę.

Po chwili Susana podeszła do mnie i wskazując palcem zaplamiony mankiet krwią, rzekła:

— Żyje?

— Nie – odparłem jednym słowem.

— Żałuję, że tego nie widziałam, bo zasłużył na najgorszą karę. Cristóbal twój ojciec był brutalem, ale jedno, co zdążyłam zaobserwować, to to, że miał kurewską obsesję na punkcie Céli. Nie wiem z jakiego powodu i czy to jakikolwiek miało związek z tym chorym układem co zawarli, ale dzięki temu jestem pewna, że nie pozwoliłby zrobić jej takiej krzywdy. Owszem zastraszenie przez pobicie czy groźby, ale gwałt... to nie Hector.

Słuchałem jej z wielką rozwagą i próbowałem jakoś to poskładać w głowie. Może w tych słowach jest gdzieś ziarenko prawdy, którego nie umiem znaleźć. Ojciec chciał mi ją odebrać, ale sądziłem, że robił to tylko dlatego by mnie upokorzyć, by zadrwić i zmusić do ślubu z Susaną. A jeśli stary Carrera miał jakiś zupełnie inny plan? I to tak naprawdę nie chodziło o mnie?

— Dziękuję Susana – spojrzałem na nią troskliwie, po czym przerzucając wzrok na Pablo, westchnąłem: — ojciec coś ukrywał przed nami i dowiem się co to było.

Wziąłem telefon ze stołu i wychodząc z domu zadzwoniłem do Mateo.

— Przygotuj mi samolot. Chcę polecieć do Walencji jeszcze dziś.

— Tak jest, szefie.

— Skończyliście z nim? – zapytałem po chwili, wsiadając do samochodu.

— Ryby były zadowolone – rozłączyłem się i gdy już miałam przekręcać kluczyk, usłyszałem wołanie Evy:

— Cristóbal! – podbiegła do drzwi i otwierając je, zdyszana wydusiła z siebie: — natychmiast wracasz do domu. Myślisz, że pozwolę ci prowadzić po alkoholu?

— Eva, odpuść – chciałem zamknąć drzwi, ale ona nie odpuszczała.

— To, że jesteś bandytą i zabijasz sukinsynów to jedno, ale nie pozwolę zabić ci niewinnych ludzi, więc albo załatwisz sobie kierowcę, ale dzwoń po taksówkę.

— Dobra! – krzyknąłem, wysiadając z auta: — niech ci będzie! Zadzwonię po Mateo.

Wszedłem z powrotem do domu i wchodząc po schodach na górę, skierowałem się prosto do sypialni. Wybrałem numer mojego ochroniarza, który nie miał dla mnie dobrych wiadomości. Samolot zważywszy na pogodę najwcześniej mógł wylecieć jutro w południe. Szlag! Wściekły rzuciłem telefonem w ścianę, po czym biorąc butelkę whisky wyszedłem na taras balkonowy. Nienawidzę, gdy coś nie idzie po mojej myśli. Szybko się wtedy irytuję i niestety podejmuję najbardziej nieprzemyślane decyzje. I tak było też tym razem. Opróżniając całą butelkę, zszedłem w nocy do biura mojego ojca. Zacząłem przekopywać się przez stos papierów, z których jedyne co wynikało, to to, że był obrzydliwie bogaty i bezwzględny. Setki podpisanych wyroków śmierci na jego współpracowników oraz liczne przelewy. I właśnie to drugie zaciekawiło mnie najbardziej. Gdyby nie fakt, że ojciec od jakiegoś czasu zaczął dogadywać się z Rosją nie wzbudziłoby to moich podejrzeć, jednakże cotygodniowe przelewy na rachunek Amelii Pavlovej już tak.

— Sukinsyn! – burknąłem, zaciskając dłoń na wyciągu: — i pieprzona suka!

Wybrałem numer do Mateo, mając totalnie w dupie, że był środek nocy. Po chwili zaspany podniósł słuchawkę, mówiąc:

— Tak?

— Chcę wiedzieć wszystko o Amelii, która była moją stewardessą. Wszystko, Mateo. Skąd pochodzi, dlaczego podawała się za Hiszpankę i co wspólnego miała z ojcem. Sprawdź ją i daj mi konkretne informacje.

Rozłączyłem się, odkładając telefon na biurko, po czym odprężając się w fotelu myślami wróciłem do Céli. Jutro są jej urodziny i chciałbym, by ten dzień stał się dla niej wyjątkowym.

Następnego dnia obudziłem się w ubraniu, leżąc na środku łóżka. Kac, którego jedynym objawem był silny ból głowy postawił mnie szybko na nogi. Wziąłem zimny prysznic, po czym wiążąc ręcznik wokół bioder wszedłem do garderoby. Założyłem czarną koszulę i w tym samym kolorze garnitur. Ujarzmiłem dłonią włosy, układając je starannie, po czym zapinając zegarek na rękę wyszedłem z sypialni.

W salonie czekał już na mnie Mateo, przeglądając coś na telefonie.

— Samolot? – zapytałem poważnym tonem głosu.

— Czeka na lotnisku. Szefie zacząłem sprawdzać tą Amelię... – na dźwięk tego imienia chwyciłem go mocno za klapę marynarki i uciszając, rzuciłem wściekle:

— Mateo, czy ty możesz chociaż raz wykonać coś porządnie? Opowiesz mi wszystko w samolocie.

— No właśnie nie mam za bardzo co opowiedzieć. Dokument, którym się posługiwała jest prawdziwy. Amelia Suarez istnieje i co więcej wygląda dokładnie tak samo, jak nasza stewardessa. Ona mówiła prawdę.

— Nie pasuje mi... sprawdź zatem Amelię Pavlovą, której mój ojciec robiły przelewy co tydzień. W wiadomości prześlę ci dane, które udało mi się zebrać. Mateo, wszelkie zebrane przez ciebie informacje przekazujesz tylko mi. Nikomu nie ufam i nie chcę w to wtajemniczać, zrozumiano? – ochroniarz pokręcił głową, zgadzając się, a następnie razem wyszliśmy z domu.

Podróż do Walencji minęła mi bardzo szybko, może dlatego, że większość jej czasu przespałem. Lądując w Hiszpanii było już późne popołudnie, więc nie chciałem tracić czasu na hotel i oddając bagaż mojej ochronie, wsiadłem do podstawionego samochodu. Moja pierwsza myśl, która kierowała mnie w stronę biura Daniela była Célia. Wiem, że wróciła do pracy, bo analizując jej gps w telefonie bez problemu mogłem to sprawdzić. Zaparkowałem samochód, po czym w pośpiechu wbiegłem na piętro, na którym moja żona pracowała. Po drodze zatrzymałem kilka kobiet, które kończyły już pracę, by dowiedzieć się, gdy mogę ją znaleźć. I gdy jedna z nich odsłoniła mi ten przepiękny widok, czułem, że zatracam się w nim całkowicie. Chłonąłem spojrzenie Céli, nie zawracając uwagi na dupka, który obok niej stał. Była tak blisko, na wyciągnięcie ręki. Długie, brązowe włosy oplatały jej ramiona, a twarz wyrażała więcej niż powinna. Chciałem zrobić krok, by podejść do niej, ale ona w tym momencie zaczęła biec w moją stronę. Rzucając się w ramiona, tuliła się mocno nie dowierzając, że jestem tu dla niej.

Kolacja w restauracji minęła w napiętej atmosferze, a to za sprawą chuja, który w bezczelny sposób próbuje mi udowodnić, że Célia powinna ode mnie odejść. Punktem kulminacyjnym owej kolacji, był pieprzony kontrakt, który rzucił jej, jak przysłowiową marchewkę. Zapewne myślał, że w ten sposób ją zatrzyma przy sobie, ale po moim trupie. Célia należy do mnie i nie pozwolę odebrać jej sobie kolejny raz.

Ten wieczór miał wyglądać zupełnie inaczej, bo przygotowałem dla żony pewną niespodziankę, ale tą kolacją trochę pokrzyżowała mi plany. W dodatku jej późniejsze zachowanie chciałem, jak najszybciej skarcić w swój własny sposób.

Nazajutrz budząc się w jednym łóżku z Célią, byłem szczęśliwy. Tak! Kurwa, byłem jebanym szczęściarzem, trzymając ją teraz w swoich ramionach. Wtulona w mój tors, wyglądała tak niewinnie i pięknie. Przyglądałem się jej przez dłuższą chwilę, chłonąc ten cudowny obraz. Muskając długie włosy mojej żony, poczułem, jak lekko poruszyła się w moich ramionach. Chcąc ją okryć cienką kołdrą usłyszałem dzwoniący telefon. Zsunąłem z siebie Célię i wstając z łóżka podniosłem z podłogi marynarkę, z której wyciągnąłem smartfon. Mateo. Spojrzałem w stronę Céli, ale ona tylko nakrywając się kołdrą wtuliła głowę w poduszkę i spała dalej. Odebrałem, podchodząc do okna.

— Sprawdziłem Amelię Pavlovą. Pracowała dla tajnej organizacji, która zajmuje się tropieniem i likwidowaniem ważnych głów. Ma na swoim koncie kilka ciekawych morderstw, w tym sycylijskiego bossa Romano. Prześlę ci na maila zakodowane informacje, lepiej dmuchać na zimne. Ale jedno mnie zastanawia Cristóbal, kogo chciał się pozbyć twój ojciec podsyłając ci ją jako stewardessę? – słuchając słów mojego ochroniarza patrzyłem zamyślony w przechodniów, którzy podążali zaspani do pracy. Zastanawiałem się nad tym, co mówił. Coś musiałem przeoczyć, może nawet miałem to na wyciągnięcie ręki. Jedno, jednak trzeba przyznać Amelii potrafiła w perfekcyjny sposób odegrać swoją rolę. Czując na sobie wzrok Céli, musiałem zakończyć rozmowę z Mateo i przechodząc na język francuski, poprosiłem go o przesłanie dokładnych danych Amelii Pavlovej. Następnie rozłączyłem się i odwracając w stronę Céli, zauważyłem, jak wodziła opuszkami palców po swoich ustach.

— Dzień dobry ­– powiedziałem uśmiechając się do niej.

— Takim widokiem możesz mnie budzić każdego dnia – wymownie spojrzała na mojego kutasa, po czym przygryzając dolną wargę, mruknęła: — nawet nie masz pojęcia, jak w tym momencie robię się szybko spragniona.

Odsłoniła swoje nagie ciało spod kołdry i wkładając wskazujący palec do ust zwilżyła go lekko śliną. Następnie sunąc nim wzdłuż ciała zataczała małe kółeczka wokół sutków, by później dotrzeć nim do słodkiej kobiecości. Zagryzając wargę, nie traciła ze mną kontaktu wzrokowego. Powoli zaczęła stymulować wejście, przyjmując falę pierwszej rozkoszy. Ten widok był niesamowity. Dogadzała sobie na moich oczach, czym cholernie mnie podniecała. Kiedy wsunęła w siebie palec podszedłem do niej i stając między jej nogami chłonąłem dobiegające z ust Céli pojękiwania. Zanim doszła na moich oczach, złapałem ją za nadgarstek i wyciągając z cipki jej mokry palec, wsadziłem go sobie do ust. Starannie oblizując wokoło wbijałem w nią swoje pożądliwe spojrzenie. Célia dokładnie wie, jak mnie podniecić i robi to w idealny sposób.

— Kocham ten słodki smak – westchnąłem, wyciągając z ust jej palec.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro