Rozdział 52

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Célia

Słowa, które wypowiedziała Luci w pierwszym momencie bardzo mnie zaskoczyły, nawet nie byłam w stanie tego ukryć. Po czym widząc jej kipiącą z wściekłości twarz, zdałam sobie sprawę z tego, że mówi to tylko dlatego, by mi dogryźć. Było mi jej szkoda, nisko upadła, a tak wysoko mierzyła. Zakładając dłonie na piersiach byłam ciekawa, co jeszcze ma mi do powiedzenia.

— Co jeszcze Luci? Bo jeśli to wszystko na co cię stać, to sorry, ale twoje słowa są nic niewarte – byłam twarda, jak na żonę mafiosy przystało.

— Napijmy się i porozmawiamy, ok? – złapała mnie za dłoń, po czym nie czekając na odpowiedź, ciągła za sobą w stronę schodów.

Po chwili znalazłyśmy się już na balkonie, z którego miałam idealny widok na to co działo się na dole. Kątem oka zauważyłam, że Antonio zniknął spod baru, a ludzi jakby na zawołanie przybyło. Duży ścisk na parkiecie i wielkie kolejki do baru, to w sumie codzienność w tym miejscu, ale tym razem wszystko było jakby zdwojone. Niechętnie podążałam za Lucią, którą koniec końców zaprowadziła mnie do ostatniej wolnej loży.

— Czego się napijesz? – zapytała zajmując miejsce naprzeciwko mnie.

— Białe wino – rzuciłam oschle, po czym wyciągnęłam z torebki telefon. Zero nieodebranych połączeń i zero wiadomości, czyli mój mąż jeszcze o niczym nie wie, bądź jest tak zajęty, że ma mnie głęboko w dupie. To smutne.

— Célia, to nie jest tak, że chcę ci teraz doradzać... to co się stało kilka miesięcy temu zmieniło nie tylko mnie czy ciebie. To miało wpływ na wszystkich dookoła.

— Stop, Luci! O czym ty do cholery pieprzysz? Brzmisz co najmniej jakbyś należała do jakieś idiotycznej sekty. Obie dobrze wiemy, jak było. Dostałaś kasę od Cristóbala w zamian za to, że przyprowadzisz mnie do klubu. Tego nie zaprzeczysz – słuchając tego co mówię, Luci kiwnęła dłonią w stronę kelnera, który przyjął od nas zamówienie i gdy tylko odszedł, zaczęła mówić.

— Tak, dostałam kupę kasy w zamian za to, że przyprowadziłam naiwną Célię Rojas do burdelu. I wiem, że zrobiłam ogromny błąd. Żałuję tego. Nie masz pojęcia, jak się z tym podle czułam, wiedząc, że oddałam cię w ręce tego łajdackiego człowieka. Gdybym mogła cofnąć czas...

— Ale nie możesz – przerwałam jej natychmiast, po czym biorąc głęboki wdech, dodałam: — jesteś ostatnią osobą, której mogłabym w jakikolwiek sposób jeszcze zaufać. Traktowałam cię, jak siostrę, a ty wbiłaś mi nóż w serce. Na dodatek masz jeszcze tupet mówić mi, że mój mąż nie jest ze mną szczery. Kto, jak kto, ale ty jesteś ostatnią osobą, która mogłaby go w ten sposób ocenić.

— Zatem nie mm wyjścia i powiem ci całą prawdę. Może wtedy zmienisz zdanie na temat Cristóbala i zejdziesz z powrotem na ziemię, bo jak na razie to widzę, że ślepo idziesz za nim – słysząc te słowa miałam ochotę wstać i uderzyć ją prosto w twarz. Najpierw przeprasza mnie za swoje zachowania, po czym w ciągu sekundy zmienia stanowisko i zadaje kolejny cios.

— Lucia posłuchaj... – zaczęłam lekko podniesionym tonem głosu, ale wówczas podszedł do nas kelner z kieliszkami wina. Stawiając jeden przede mną, nawet nie czekałam, jak odejdzie i wypiłam jego całą zawartość.

— To może przyniosę jeszcze jeden? – wtrącił się nieśmiało młody chłopak, po czym spojrzałam w jego stronę i przytakując posłałam mu lekki uśmieszek.

— Na czym to skończyłyśmy? – zapytałam pewna siebie i opierając się wygodnie o kanapę, zarzuciłam nogę na nogę.

— Zdradza cię – wybąknęła nagle Lucia, a ja lekko podchmielona parsknęłam śmiechem.

— Z kim? – nie wierzyłam w jej słowa, ale chciałam zagrać w tą grę.

— Susana Olivera, mówi ci coś to nazwisko? – w tym momencie jej wzrok triumfował. Cieszyła się tym, że w jakiś sposób zadała mi cios. Kolejna oznaka prawdziwej przyjaźni, nie ma co.

— Pudło. Postaraj się bardziej, Luci – podparłam dłońmi brodę i uśmiechając się do niej cynicznie, to ja w tym momencie czułam się wygraną.

— Są parą od kilku lat i wierz mi lub nie, ale oprócz seksu łączy ich też większe uczucie.

Zaśmiałam się głośno, a po chwili przy naszym stoliku pojawił się ten sam kelner. Zostawił kieliszki z winem, po czym odszedł. Biorąc jeden do ręki spojrzałam w stronę przyjaciółki i kręcąc głową z niezadowolenia wypiłam jednym tchem.

— Cristóbal Carrera jest moim mężem. Fakt, był w związku z Susaną, ale to już przeszłość i najwidoczniej twój informator przekazałam ci dawno nieaktualne wiadomości. Luci proszę, zejdź na ziemię. Chcesz się na mnie odegrać za coś? Bo kompletnie nie rozumiem teraz twojej postawy. Jestem szczęśliwa z mężem i nie zniszczysz tego, choćbyś nie wiem jak bardzo mocno się starała – miałam dosyć już tej słownej przepychanki, wypijając ostatni kieliszek wina, wstałam z miejsca. Wówczas poczułam, jak wszystko dookoła mnie zaczyna się kręcić w dość niezrozumiały sposób, a podłoga, na której stałam, porusza się wraz z rytmem muzyki dochodzącej z dołu. Przymknęłam na chwilę powieki, chcąc pozbyć się tego uczucia, ale to na nic. W dalszym ciągu znajdowałam się w imaginowanym świecie upojenia alkoholowego. Fuck. Biorąc głęboki wdech usiadłam z powrotem na kanapie.

— Célia, coś nie tak? – usłyszałam Lucię z tyłu głowy.

— Za dużo alkoholu... muszę... muszę zadzwonić do Cristóbala – z wielkim trudem wyciągnęłam z torebki telefon, po czym próbowałam wybrać numer do Carrery. Było ze mną naprawdę źle, bo nawet nie dałam rady przeczytać imienia mojego męża w kontaktach. Wszystko rozmywało się w jedną, wielką plamę. Nagle poczułam, jak ktoś wyrywa mi z dłoni smartfona. Podnosząc głowę, zauważyłam przed sobą wkurwioną Lucię.

— Twój mężuś rucha się teraz z Susi, a ty naiwna myślisz, że oddał ci swoje serce. Śmieszne! Odejdź od niego zanim... zanim poznasz całą prawdę. Dobrze ci radzę Céli. Wiem o nim wszystko i nim wyleję ci ten zimny kubeł na głowę, chcę byś miała szansę sama od niego odejść.

— Zamknij się! Nic nie wiesz o Cristóbalu, więc zamilcz wreszcie! – chciałam ją spoliczkować, ale po tak dużej dawce alkoholu mój błędnik zaczął wariować i nie miałam już żadnej szansy, by trafić w jej twarz.

— Jesteś pewna, że nic o nim nie wiem? A to, że cię dzisiaj zostawił podczas waszej podróży poślubnej rzekomo dla interesów, to nic? Célia mogę podać ci adres, piętro na którym teraz pieprzy się z Susaną, a ty wiernie na niego czekasz. To co jest między wami, to bajka, którą upaja cię codziennie, a ty naiwnie chcesz w nią wierzyć. Tak serio Céli to, ile tak naprawdę o nim wiesz? Bo wydaje mi się, że tylko tyle na ile on pozwoli ci się poznać. Mój mąż... – nie miałam ochoty słuchać tego dalej. To brednie, które w jakiś nieokreślony sposób spadały na mnie jak lawina. Nie mam pojęcia, co nią kierowało, czego tak naprawdę chciała.

— Nie będę tego słuchać! – zaczęłam coś mruczeć pod nosem, byleby tylko zagłuszyć ten głupkowaty głos Luci. Brunetka podeszła do mnie jeszcze bliżej i gwałtownym ruchem złapała za moje dłonie, po czym nachylając się na moim uchem, rzekła:

— Camí Fondo 23, drugie piętro. Susana przyleciała tu zaraz za wami i naprawdę Céli nie musisz mi dziękować. Najwyższy czas uwolnić się od tego człowieka. To jest toksyczna relacja, z której musisz uciekać, a ja chcę ci pomóc. Mój mąż ogarnie ci nowe dokumenty i tożsamość. Proszę zgódź się – wyciągnęła do mnie rękę, ale ją odrzuciłam natychmiast. Zaciskając mocno dłonie w pięści, odepchnęłam Luci i chwiejnym krokiem podążałam w stronę łazienki.

— Jest twoja – usłyszałam za plecami, ale za cholerę nie chciałam się odwrócić. Po chwili przede mną stanął ktoś, kogo miałam nadzieję nigdy więcej nie spotkać.

— Ethan... – rzekłam cicho, po czym wystraszona  chciałam uciec. Potykając się na prostej drodze, upadłam boleśnie na kolana. Mój były natychmiast zjawił się obok i kucając, założył mi za ucho kosmyk włosów spadających wprost na twarz.

— Znowu się spotykamy, chyba los jest dla nas bardzo łaskawy, co kochanie? – kpił mi wprost do ucha, co coraz bardziej mi irytowało.

— Co mi podaliście?! – krzyknęłam i próbując ruszyć się w jakikolwiek sposób, szybko zdałam sobie sprawę, że nie czuję nóg: — Co było w tym cholernym winie?!

— Céli kochanie, najwyższy czas byś wróciła do domu. Do swojego jedynego i prawowitego właściciela.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro