﴿ 3.2 Obietnica ﴾

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Aria lekko poruszyła rękom, co opamiętało Ikiego. Młodzieniec wystraszony spojrzał na księżniczkę i puszczając ją, odgrodził twarz dłońmi. Trochę zawstydzona dziewczyna wyglądała, jakby miała go uderzyć. W środku odczuwała burzę emocji. Była szczęśliwa, że brzmi to jakby odwzajemniał jej uczucie. Odczuwała lekką złość przez to, że miałaby go zostawić, kiedy czuje się przy nim tak niezwykle. Ale jak tylko zobaczyła drżące z bólu ciało Ikiego zdominował je niepokój i troska.

- Przepraszam! Nie rozumiem, czemu to zrobiłem.

- Iku odsłoń twarz, musisz zjeść. – powiedziała Aria, trzymając miskę.

- Nie jesteś zła? – zapytał, zerkając przez palce.

- Oczywiście, że nie. Przecież cię nie uderzę. Wolałabym, żebyś był bardziej spokojny. – nabrała łyżkę zupy – A teraz szybko, bo jedzenie wystygnie.

- Mogę zjeść sam.

- Musisz się oszczędzać, a od kiedy przyszłam nadwyrężasz się. – powiedziała, ponownie podnosząc część konstrukcji łóżka, aby posłużyło, jako oparcie – Już, powolutku się oprzyj i oszczędzaj swoje ciało.

Iku wykonał polecenie, wpatrując się w dziewczynę. Aria nareszcie przystąpiła do karmienia. Nie było z tym problemów, więc szybko dobiegło końca. Zjadł niewiele i wyglądał na bardzo strudzonego, kiedy łykał większą ilość łyżek zupy niż poprzednio. Widząc u niego chwilowe zmęczenie, księżniczka bardzo chciała pogładzić jego policzek. Zaraz stłumiła to pragnienie i schowała gdzieś na półeczce w swoim sercu. Skoro posiłek był skończony, ostrożnie przywróciła łóżko do pierwotnego stanu.

- Aria, mam pytanie.

- Mów śmiało. – rzuciła sprzątając.

- Co robisz na co dzień? Sposób, w jaki zakładasz opatrunki oraz twoja postawa wskazują, że masz spore doświadczenie w lecznictwie.

- Jest to jedno z moich głównych zajęć. Ogólnie dużo pomagam osobom z biedniejszych wiosek.

- To co tu robisz?

- Przypadkiem tu trafiłam i znalazłam ciebie. Z przyzwyczajenia ruszyłam, żeby ci pomóc. Nie żałuję tego.

- W takim razie, gdzie nauczyłaś się tak walczyć?

- Jako płeć słabsza muszę sobie jakoś radzić. Cały czas zdobywam doświadczenie. Oczywiście miałam też dobrych mentorów. Życie Furiozów jest dość brutalne. Zapewne tak samo jak innych ras.

- Zależy, Akise nazywają podgatunkiem i nie mamy dla pozostałych zbyt dużego znaczenia. Z tego powodu jestem ci niezmiernie wdzięczny. Traktujesz mnie zupełnie inaczej.

- Każdy zasługuje na godne traktowanie. Chyba, że są to naprawdę złe osoby, które nie mają szansy na poprawę. – powiedziała oburzona tym, co usłyszała.

- Szkoda, że większość nie myśli tak jak ty. – westchnął zmęczony.

- Czas na odpoczynek. Zostawię ci tę zupę, jak poprzednio. – powiedziała, wymieniając wazy w szafie – Nie zapominaj, żeby pić wodę. – spojrzała na prawie pełen dzban.

- Mogłabyś pozostać przy mnie dopóki nie zasnę? – zapytał nieśmiało.

- W porządku, ale masz zasnąć, a nie rozmawiać ze mną. – wytworzyła krzesło obok łóżka i usiadła na nim.

- Dziękuję. – powiedział, zamykając oczy.

Aria przyglądała się jego spokojnej twarzy. Zapomniała na chwilę o królestwie Furiozów. W jej umyśle królował tylko ten młody mężczyzna. Czuła narastającą w niej chęć dotknięcia Ikiego, ale jak tylko usnął, ruszyła w drogę powrotną. Wychodząc nakazała obrońcy, żeby dobrze go pilnował.

Tym razem nauki Kizy trwały dłużej, więc Aria postanowiła zaczekać na nią pod salą. Jak na złość nie było tam niczego, aby usiąść, dlatego księżniczka musiała zadowolić się zimną posadzką. Usiadła skrzyżnie i oparła się na lewym kolanie. Cały czas jej myśli krążyły wokół Ikiego. Bardzo przejęły ją słowa młodzieńca. Zastanawiał się, w co tak właściwie jest wplątany. Jakiego rodzaju była niewola, której doświadczył? Zamyślenie księżniczki przerwały kroki, dobiegające z głębi korytarza. Było to dwóch strażników, którzy właśnie kończyli swoją wartę. Szli w milczeniu, co było rzeczą normalną na terenie zamku. Aria śledziła ich swoim srogim wzrokiem, od kiedy tylko wyłonili się zza zakrętu. Przeszli obok niej, nie zwracając zbytniej uwagi na jej obecność. Może raz na nią spojrzeli z daleka, ale było to nie do zauważenia.

- By chociaż zachowali większą czujność. Następnym razem to skoryguję. Nie oczekuję szacunku, ale niech przynajmniej zachowują ostrożność.

- Długo czekałaś? – zapytała Kiza i zwróciła uwagę na wyraz twarzy siostry – Co się stało?

- Z takimi rycerzami to ten zamek nie zapobiegnie nawet grabieży. – mruknęła zniesmaczona i wstała.

- Jak dobrze, że mamy jeszcze ciebie. – uśmiechnęła się promiennie Kiza.

- Skopię ich wszystkich razem z tymi obibokami. – marudziła wściekła.

- Już o tym nie myśl. Lepiej chodźmy do ciebie.

Jasnowłosa odczekała aż Aria ruszy pierwsza. Po dotarciu do komnaty i wysłuchaniu słów siostry, zrozumiała ten jej wyjątkowy brak humoru.

- To idzie w złym kierunku. Dobrze wiesz, że powinnaś się od niego odciąć. Rozumiem, że chciałaś podnieść go na duchu, ale ta obietnica była niewłaściwym rozwiązaniem. – mówiła bez skrupułów Kiza.

- Wiem, ale nim zrozumiałam, co zamierzałam, było już po fakcie.

- To cię wykończy. – westchnęła.

- Wolę to. – mruknęła pod nosem.

- Doceniam w nim jedynie to, że tak łatwo cię uspokoił w chwili słabości. Poza tym i twoim nabywanym doświadczeniem w postaci uczuć, nie widzę w nim pożytku. Będzie później ci jeszcze większym ciężarem. Wybacz Aria, ale muszę cię prosić, żebyś się bardziej nie angażowała. Znajdziemy ci kogoś innego.

Szarooka rozumiała trochę okrutną troskę siostry, ale bardzo bolały ją te słowa. Kiza pozwoliła wypuścić pąki uczuciom drugiej księżniczki, aby mogła rozkwitnąć, a teraz miała ona przyciąć tę gałązkę. W sumie tak właśnie rozwijało się drzewo życia Arii. Okazałe, ale kreowane przez nakazy i zakazy rodziny królewskiej. Nawet sam pień był momentami pozbawiony kory i pokryty żywicą, cicho opłakującą cierpienie.

- Przepraszam. – powiedziała przybita druga księżniczka.

Teraz Kiza zaczęła żałować swoich słów. Najczęściej Aria przyjmowała jej srogie słowa bez problemu, ale tym razem zdarzył się ten wyjątek. Nie miewała ich wiele, jednak kiedy już przepełniał ją ten smutek, pierwsza księżniczka stawała się uległa. Budziła się w niej obawa urazy ze strony Arii. To była rzecz, której Kiza bała się nade wszystko. Nie z powodu niebezpiecznych zdolności, a z czystej siostrzanej miłości.

- Oby to były przeprosiny za zignorowanie moich słów. – przyłożyła palce do czoła – Bądź ostrożna.

Aria spojrzała zaskoczona na uśmiechniętą siostrę. Nie sądziła, że odpuści przy tak poważnej sprawie. Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć rozpłakała się ze szczęścia i padła twarzą na poduszkę. Kiza tylko położyła na jej ramieniu swoją dłoń. Nie była przyzwyczajona do bliższego kontaktu, więc to był jej sposób na okazanie czułości.

- Zobaczymy, jak to się potoczy i najwyżej coś wymyślimy.

- Co jeśli król się dowie? – odwróciła się spłoszona do Kizy.

- Ja nikomu nie pisnę o tym słówka, więc ty też się pilnuj i będzie dobrze. Najwyżej z nim porozmawiam. – mówiła pełna powagi.

Aria chwyciła jej dłonie i przyłożyła do swojego czoła. Był to wyraz wielkiej podzięki i oddania stosowany przez wszelakiego rodzaju służbę u Furiozów.

- Jesteś moją siostrą i nie zapominaj o tym. – powiedziała, zabierając od niej ręce – To teraz ja opowiem ci, co działo się na dzisiejszych zajęciach.

Druga księżniczka patrzała na Kizę z uśmiechem. Jej wdzięczność wobec przyszłej królowej była niewypowiedziana. To było dla niej niczym zdjęcie łańcuchów u niewolnika. Mogła sama zadecydować o swoim życiu uczuciowym. Słowa starszej siostry były dla Arii czymś priorytetowym. Choć przyszłoby jej to z ogromnym trudem, wyrwałaby siłą te więzi, które zaczęły splątywać się Ikim. Tylko Kiza miała stać na szczycie ważnych osób, którym powinna poświęcić życie. Były one obrazem doskonale znanym w tym królestwie. Przyszła królowa i jej najwierniejszy obrońca...   




30.07.2022

...

Fragment nie jest szczególnie dłuższy od poprzedniego XD
Teoretycznie Aria mogłaby pozostać u Ikiego dłużej, ale trzeba pamiętać o drodze, którą musi przebyć 

Wyobraźcie sobie, że na samym początku to wszystko było bardzo okrojone 
Sam opis podróży Arii przez ten mur liczył może pół strony 
Dopiero od niedawna zaczęłam to wszystko rozwijać 

Pierwsze rozdziały, gdzie wszystko jest proste lecą dość szybko
Potem, kiedy dochodzą kolejne osoby robi się trochę gęsto i pojawia więcej informacji, więc kroczymy trochę wolniej  
Niewątpliwie ci wszyscy moi kochani uczniowie będą się Wam mieszać
Przyznaję bez bicia, że po czasie, jak podjęłam się narysowania ich wszystkich, niejednokrotnie zdarzało mi się o jakimś zapomnieć 
Wtedy to było rozpisywanie i doszukiwanie się kogo nie wymieniłam XD 

Na dzisiaj to chyba koniec, ale zobaczymy jutro 
  ο(=•ω<=)ρ⌒☆


Niech wena będzie z Wami (ノ◕ヮ◕)ノ*:・゚✧ 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro