𝒥ℯ𝓈𝓉ℯ𝓂 𝒹𝓊𝓂𝓃𝓎

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Isabelle's Pov

Gdy czarne Lamborgini Henry'ego zatrzymało się w garażu, po wyrazie jego twarzy wnioskuję, że nie czeka mnie nic dobrego.

W powietrzu dało się wyczuć napięcie.

Ile bym dała teraz za książkę...

No cóż. Bez rodziny od dziecka, nauczyłam się że mogę liczyć tylko na książki.

Bo co innego miałam tam robić?

— Za mną - z zamyślenia wyrwał mnie głos Henry'ego.

Wyszedł z garażu, a ja wiernie podążałam za nim.

Weszliśmy po schodach i skierowaliśmy się w kierunku drzwi, których za nic nie mogłam wcześniej przekroczyć.

Henry jak gdyby nigdy nic, normalnie otworzył zakazane drzwi.

Wtedy się zatrzymałam.

Próba? Nie... może żarty...? Niee prędzej rozmowa.

— Wejdź - powiedział zimno.

Okej... dziwne.

Ale podążałam za nim. Nie jestem przecież jakąś nieposłuszną dziewuchą. Lecz mogę obiecać że gdy przekroczą moją granicę wytrzymałości, wtedy skopię im dupy.

Ledwo gdy weszłam poczułam na sobie wzrok Luc'a.

— Isabelle - poczułam jego uważne spojrzenie na moje dłonie.

Wtedy przypomniało mi się, że mam brudne ręce po moim wyczynie. Odruchowo schowałam dłonie za plecami.

Jego uważnemu wzrokowi napewno nie umknęło to, że nie mam torebki.

To się wkopałam...

— Usiądź – wskazał na fotel przed jego biurkiem. – Henry, możesz iść.

Oczywiście Henry od razu wyszedł. Zostałam zupełnie sama z przesadnie zimnym kolesiem, który dodatkowo jest przywódcą Mafii

Mówiąc szczerze, pomieszczenie wyglądało jak biuro domowe. I tym pewnie było. 

Czarne ściany były we wzorze popękanego szkła, podłoga była obita w solidne dębowe panele, a wystrój był bardziej marmurowy.

Po chwili cała zestresowana ruszyłam do czarnego fotela.

Gdy na nim usiadłam, okazało się bardzo wygodne. Zresztą wszystko w tym domu jest z najwyższej półki.

Zdecydowanie mogę stwierdzić że brakuje tu roślin. Dodały by uroku temu pomieszczeniu.

— Isabelle... - zaczął specjalnie powoli by wzbudzić we mnie napięcie – Opowiesz może... Co się dzisiaj działo w szkole?

Szczerze? Byłam przygotowana na zjebkę. Na kary i różne inne wymysły tego świata.

— J-Ja... – miałam mu już streszczać cały mój dzień, ale nagle usłyszałam jego chichot.

Spojrzałam na niego, a on siedział i zwyczajnie się śmiał i uśmiechał. Opętało go coś?

— Em... Luc? – zapytałam bo nie wiedziałam co zrobić.

Serio. Byłam już gotowa na porządną rozmowę a tu... Luc zachowuje się jakby oszalał.

— Co? - próbował opanować śmiech i spojrzał się na mnie – Mam cię karać... za... - no cóż widać nie mógł opanować głupawki.

— ...Za? – ponagliłam go nieco

— Jesteśmy Mafią. – zrobił przerwę w zdaniu, przestał się śmiać i stał się w jednym momencie poważny – Za co mam cię karać?

— No...

— Wiem, że bez przyczyny nigdy byś nikogo nie skrzywdziła – trafnie zgadnął – Musiały jakoś zacząć.

— Tak było ale...

— Jestem dumny – położył na biurku swoje ręce. Na prawej spoczywał wielki złoty sygnet z wybitym na nim wilkiem ( chodzi i to że ze znaczkiem jakby )

— Nasza mała Isabelle pokazuje pazurki – mrugnął do mnie – Podaj mi nazwiska tych... szmat, a my to załatwimy.

— Ok... Czyli – Starałam sobie wszytsko przypomnieć. – Scott... I jej paczka. – reszty nazwisk nie znałam.

— Ciekawe... nie powiem... – odparł – Jeśli chodzi o Scott to i tak można powiedzieć że jej ojczulek już nie żyje.

— C-co...? - wtedy przypomniałam sobie rozmowę Luc'a z niezajomym. Teraz już wiem... Scott...

— Jej ojciec ma duże długi – powiedział niewzruszony – A ty... Od dzisiaj bierzesz udział w małych akcjach bo musimy cię nauczyć większości rzeczy które wiemy.

— Na wypadek gdyby znowu miały by cię napaść jakieś głupie dziewuchy - dodał

— Okej. - uśmiechnęłam się do niego – Nie mogę się doczekać.

— Młoda... - pokręcił głową z rozbawieniem – Chcę widzieć twoje nastawienie po jednym treningu z Maxim'em.

Spojrzałam na niego spod byka.

Przesadza. Nie może być tak źle no nie? Mam nadzeję...

★★★★★

Hejka moi drodzy. Wiem wiem. Dziękuję wam już setny raz. Pewnie to dla was już robi się nudne ale poprostu nie potrafię wyrazić mojej wdzięczności do was ❤️🙃

Koniecznie zostańcie na dłużej. Obiecuję wam, będą mocne zwroty akcji :)

Miłego dnia/wieczoru <33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro