𝒫𝓇𝓏ℯ𝓅𝓇𝒶𝓈𝓏𝒶𝓂 𝒸ℴ?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lekcje nie były aż tak złe do pory gdy normalnie weszłam do klasy I zostałam od razu zaatakowana słownie... usiadłam w trzeciej ławce pod oknem.

- Co ty tu robisz? - odwróciłam głowę by spojrzeć na wysoką brunetkę.

- Siedzę - zmierzyłam ją wzrokiem - Nie widzisz?

- To było moje miejsce - warkła rzując gumę.

- No właśnie - wypakowałam z plecaka tablet. - Było.

- Ty suko... - szepła gniewnie tak by nauczyciel nie usłyszał.

- Przepraszam co? - uśmiechnęłam się do niej sarkastycznie - Jeśli chcesz coś powiedzieć, wal śmiało tylko głośniej

Lisa, która siedziała obok mnie skulona. Spojrzała na mnie z podziwem w oczach i uśmiechem na twarzy.

Za to brunetka zmierzyła mnie pogardliwym spojrzeniem  gniewnie po czym przybrała inną taktykę.

Spojrzała na ławkę za nami po czym zrobiłam to samo. Za nami oczywiście zobaczyłam Tim'a.

- Tim - zwróciła się do niego - Powiedz coś tej szmacie, która zajęła moją ławkę.

- Jun... - spojrzał na nią ze strachem w oczach - Ona jest...

- Kim?! - June podniosła głos.

- Przepraszam, czy to obora by tak się zachowywać?! - nauczyciel już nie wytrzymywał.

- Przypominam Panu, że mój tata może pana zwolnić - uśmiechła się złośliwie - Więc proszę łaskawie się zamknąć.

Aha. Zastraszanie ojcem fajnie. Gdzie ja się znalazłam...?

- Więc kim ona jest? - zwróciła się spowrotem do Tim'a.

Zaczęło mi się go robić trochę żal, ale z uśmieszkiem obserwowałam poczynania June.

- J-jest... - spojrzał na mnie wystraszony - siostrą... Elity.

Chciało mi się śmiać. Więc elita? Mogli wymyślić coś oryginalnego.

Jak na zawołanie wszystkie głosy w klasie ucichły, a spojrzenia skierowały się na mnie. Lisa też na mnie spojrzała.

Fajne uczucie być w centrum uwagi ale... mam już dość.

- Mogę iść do toalety? - zapytałam uprzejmie nauczyciela

- Mhm tak... - mruknął pod nosem oglądając e-dziennik.

Szybko spakowałam tablet spowrotem do torebki i zarzuciłam ją na ramię.

- A ty gdzie Isa? - usłyszałam głos Lisy.

- Nie dam już rady - westchnęłam - przynajmniej mamy jakąś fajną ławkę - mrugnęłam do niej.

- Okej... to pa.

- Pa - uśmiechnęłam się do niej na co ona pomachała mi na pożegnanie.

Wyszłam z klasy I odetchnęłam z ulgi. Nareszcie sama beż spojrzeń i krytyki.

Tylko głupio bo to była trzecia lekcja z moich ośmiu.

No cóż. Przemierzałam korytarz szkolny szybkim krokiem.

Gdy weszłam do łazienki ( nie kłamałam chciałam do toalety ) i załatwiłam co miałam zrobić, byłam gotowa do wyjścia.

- Spokojnie Scott - dziewczyna pewnie zwrociła się do June - Ta suka pewnie gdzieś tu jest - mówiła pewnie do swoich przyjaciółek

Schowałam się szybko w jednej z kabin.

- Wiemy że tu jesteś! - zaśmiała się June.

- Przed nami nie ma ucieczki! - chichotała jakaś nie znana mi dziewczyna.

Po chwili ktoś zaczął otwierać wszystkie kabiny po kolei.

Grunt że wybrałam tą przed ostatnią.

W końcu i moja została otworzona.

Zostałam gwałtownie popchnięta.
Poczułam mocny ból gdy moja głowa uderzyła w ścianę.

Szarpałam się tyle ile mogłam. Było ich za dużo. Pięć na jedną.

- W dupie mam - mówiła dziewczyna z pofarbowanymi na zielono włosami - że twoi bracia należą do elity. Teraz, dostaniesz to na co zasługujesz.

Chwyciła moją torebkę i obróciła ją do góry nogami.

Byłam przytrzymywana przez jej znajomych, a June śmiała się w najlepsze.

Cała zawartość mojej torebki... wpadła prosto do klozetu.

- Nie! - krzyczałam i szarpałam ile tylko miałam sił.

W końcu nie wytrzymałam. Rzuciłam się na zieloną z pięściami. Napędzana furią, byłam nie do zatrzymania.

Odkładałam jej twarz jak jeszcze nikomu. Gdy miała już dosyć zajęłam się innymi.

W końcu pobiłam te, które mnie trzymały.

Podniosłam torebkę z ziemii i wybiegłam z łazienki totalnie zapłakana.

Biegłam na oślep do sekretariatu.

Gdy tam dotarłam, spotkałam się z uważnym spojrzeniem kobiety.

- Mogę... - dyszałam z emocji - zadzwonić?

Wystraszona kobieta, podała mi szybko jej telefon, a ja wystukałam numer.

- Halo? - usłyszałam męski głos.

- Henry... weź mnie stąd.

- Już jadę.

Po czym się rozłączył. Stałam tak przed szkołą na parkingu cała we łzach.

Inaczej mówiąc zajebisty pierwszy dzień w nowej szkole.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro