𝓒𝓲𝓬𝓱𝓾𝓽𝓴𝓸...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nathan's Pov

Właśnie spokojnie jadłem sobie tosta, oraz popijałem go piwem 0%.

Oczywiście zachcianka Johna.

Moje myśli poszły w kierunku już nie tak nowej osoby w tym domu.

Odłożyłem szklankę, wstałem i odeszłam od wyspy.

Ciekawe co ta osoba teraz porabia...
Ale i tak nie mógłbym sprawdzić.

Nie możemy tam wchodzić.

Nagle dobiegł mnie czyiś przerażony krzyk. W jednym momencie zrozumiałem że to Isabelle.

Jak poparzony rzuciłem tostem ( niestety trafił w jeden z ładniejszych obrazów w domu ). Później się posprząta. Chodzi o Isabelle.

Biegiem popędziłem schodami prosto do jej pokoju. To co zobaczyłem wprawiło mnie w złość.

Maxim's Pov

Oczywiście, stałem pod jej drzwiami z chęcią rywalizacji oraz zabawy.

Nikt mnie tak nie rozśmiesza jak właśnie ona.

Podpierałem jej drzwi tak, by nie wyszła.

Tak sobie myślę, chyba wygram tą rywalizację.

Moje myśli przerwał nagły krzyk

— Pomocy! – usłyszałem

Miałem właśnie otwierać dzwi, gdy na mnie wpadł Nathan.

Chwycił mnie za koszulę i rzucił się ze mną na ścianę.

— Co ty kurwa wyprawiasz?! – krzyknął na mnie i spojrzał wściekle

Nie odpowiedziałem.

— Jesteś żałosny – spojrzał na mnie z odrazą i poszedł do drzwi Isabelle.

Z ulgą opadłem na ziemię by pozbierać oddech. Za dużo dla mnie.

Szczerze? Gdybym chciał, Nathan już by błagał mnie o litość.

Lecz teraz wiedziałem że to moja wina.

Isabelle's Pov

Nagle moje drzwi otworzyły się gwałtownie.

— Isabelle! – usłyszałam kojący głos Nathana. Jednak Moje nerwy nadal były w opłakanym stanie. — Cichutko... – przytulił mnie do swojej umięśnionej klatki piersiowej – Już wszystko dobrze...

Szlochałam tak jeszcze długo w jego ramionach.

Poprostu czułam się w nich bezpiecznie jak nigdzie indziej.

Kto mógł mi zrobić coś takiego?

Gdy uspokoiłam się na tyle by móc rozmawiać zapytałam:

— Kto... – spojrzałam na niego zapłakanymi oczami – Mi to zrobił?

— Isabelle... – spojrzał w ziemię wyraźnie zbity z tropu.

— Odpowiedz

Jak widać nadal nie chciał mi powiedzieć Kto mi to zrobił.

— Najpierw ty mi coś powiedz – zaczął niepewnie – Dlaczego tak bardzo się bałaś? Nie próbuj kłamać

— Mam klaustrofobię

— Maxim.

Wystarczyło to jedno słowo wystarczyło bym poczuła się zawiedziona.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro