Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

°•Sam's Pov•°

Rano obudził mnie wspaniały zapach. Z początku nie mogłam go rozpoznać, ale już po chwili, gdy wszystkie moje zmysły odzyskały całkowitą sprawność, doszłam do wniosku, że tak cudownie pachną naleśniki. Dopiero czując ten zapach uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem głodna. Z walizki wybrałam ubrania, z którymi następnie szybko udałam się do łazienki. Wychodząc z pokoju przypomniałam sobie, że Ronnie miał rano jechać do studia. „Może przez wydarzenia z dzisiejszej nocy został w domu”- z tą myślą weszłam do kuchni. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Myślałam, że po tym wszystkim już nic nie będzie w stanie mnie zaskoczyć, a tu proszę... Craig Mabbitt w fartuszku przygotowuje dla mnie naleśniki. Wpatrywałam się w niego, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Ocknęłam się dopiero, kiedy usłyszałam jego głos:

- O, widzę, że już wstałaś. Siadaj proszę, zaraz podam ci naleśniki. - mówiąc to wskazał ręką na miejsce przy stole.

Usiadłam posłusznie i czekałam aż mężczyzna poda mi talerz. Gdy to zrobił od razu zabrałam się za jedzenie. Z początku jadłam powoli, starając się udawać opanowaną i nie wzruszoną faktem, iż idol właśnie zrobił mi naleśniki, ale śniadanie okazało się tak dobre, że przestałam zwracać uwagę na to jak je jem. Z pełnymi ustami zwróciłam się do przyglądającego mi się z uśmiechem Craig'a:

- Jakie to jest pyszne! Jesteś wspaniałym kucharzem.

Ten na moje słowa roześmiał się i kciukiem wytarł z mojego policzka- jak się chwilę później okazało, czekoladę.

- Przepis mojej babci. Cieszę się, że ci smakowało a teraz ubieraj się, Ronnie kazał mi zabrać cię w pewne miejsce, na pewno ci się spodoba. - mówiąc to zabrał mój talerz i włożył do zmywarki.

- Nie powiesz mi dokąd jedziemy, prawda?- zaśmiałam się, co zostało odwzajemnione przez Craig'a.

- Masz rację, nie powiem. To ma być niespodzianka.

°• Kilka minut później•°

Podobał mi się pomysł wyjazdu z Craig'iem. Podobał... Do czasu aż w aucie nie zawiązał mi oczu. Do tego ten dziwny śmiech. Z jedej strony cieszyłam się z tego, że spędzam z nim czas a z drugiej jednak bałam się. Sama nie wiem czego, może tego, że tak na prawdę go nie znam, a może okazać się, że jest całkiem inny niż mi się wydaje. Nigdy nie wiadomo co siedzi ludziom w głowie. Jechaliśmy kilka minut aż w końcu usłyszałam trzask zamykanych drzwi a po chwili poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce w stylu panny młodej. Pisnęłam mimowolnie po czym usłyszałam śmiech„ mojego porywacza” i innego mężczyzny. Teraz to poważnie zaczęłam się bać. Próbowałam się wyrwać, ale Mabbitt okazał się silniejszy.

- Spokojnie młoda, jesteśmy u fryzjera. Chciałem zrobić ci niespodziankę ale skoro aż tak się boisz, to proszę możesz na chwilę zdjąć opaskę. Pamiętaj, tylko na chwilę. Potem zdejmę ci ją dopiero kiedy Jerome skończy, a ty będziesz mogła zobaczyć efekt końcowy. - w jego głosie słyszałam pewnego rodzaju smutek ale i zrozumienie.

Po tych słowach zsunęłam opaskę, aby po chwili ujrzeć szyld salonu fryzjerskiego. Uspokoiłam się a Craig postawił mnie na ziemię. Do wewnątrz weszłam już sama. Gdy tylko usiadłam na fotelu moje pole widzenia znów zasłoniła opaska.

Siedząc słyszałam jak Craig mówił coś na ucho do Jerom'a. Mimo wielkiego skupienia nic nie udało mi się usłyszeć. Chwilę później poczułam jak ktoś nakłada na moje włosy coś lepkiego i zimnego. „Farba do włosów”- przemknęło mi przez głowę. Nie przejęłam się tym zbytnio i skupiłam się na tym, czy powinnam porozmawiać o moim nocnym wybuchu z Ronnie'm. Z zamyślenia wyrwała mnie czyjaś dłoń, która zacisnęła się na moim ramieniu tym samym powodując moje lekko zachwiane wstanie. Zostałam zaprowadzona do, jak się później okazało, umywalki w celu zmycia farby. Gdy wróciłam na swoje dawne miejsce, a moje włosy zostały wysuszone, w ruch poszły nożyczki. Po kilku minutach zaczęłam się bać, czy aby na pewno nie zostaną ścięte zbyt krótko.

-No stary, zaszalałeś, nie jestem pewien, czy Ronnie ją pozna- głos Craig'a utwierdził mnie w przekonaniu, że Jerome skończył.

-Mogę zdjąć już opaskę, proszę? -wysiliłam się na najsłodszy głos jaki kiedykolwiek padł z moich ust. Po moich słowach usłyszałam tylko donośny śmiech moich toważyszy i już po chwili moje oczy były wolne.
Z początku bałam się je otworzyć w obawie przed tym, co zobaczę. „Nie będzie źle, dalej Sam nie przesadzaj”- skarciłam się w myślach i niepewnie podniosłam powieki.

To, co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Zamiast długiej emo grzywki, na mojej głowie widniało piękne tęczowe cięcie do ramion. Włosy u nasady były granatowe, następnie fioletowe, różowe, czerwone, pomarańczowe, żółte, a na końcówkach zielone. Całość wyglądała przepięknie dzięki delikatnym falom. Przepełniona radością rzuciłam się Jerome'owi na szyję, piszcząc przy tym jak mała dziewczynka, która dostała wymarzoną zabawkę. Z wielkim uśmiechem na ustach wyszłam z salonu i skierowałam się w stronę auta Craig'a, który po chwili również dołączył do mnie. Podróż minęła nam w miłej atmosferze, ciągle się śmiałam, a mój toważysz co chwilę znajdywał nowe tematy do rozmów, całkiem jakbyśmy byli przyjaciółmi od lat. Do domu weszłam sama, gdyż Craig musiał jechać do siebie. Ze zdziwieniem ale też smutkiem stwierdziłam, że Ronnie'go dalej nie ma. Było około godziny 15 więc usiadłam wygodnie na kanapie i postanowiłam pooglądać telewizję.

Po kilkunastu minutach usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a po chwili głos czarnowłosego:

-Sam, już jestem! Byłem jeszcze na zakupach!

Pospiesznie wyłączyłam telewizor i udałam się do kuchni, w której właśnie pojawił się Ronnie. Gdy tylko mnie zobaczył wszystkie torby wyleciały z jego dłoni, uderzając o podłogę, a z jego ust wydobyło się jedynie głośne :

-O cholera...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro