Rozdział 7
Otworzyłam oczy i jedyne, co zobaczyłam to wszechogarniająca ciemność. ,,Dziwne,,- pomyślałam. Nagle moim oczom ukazały się jasne drzwi z odrapaną ramą- takie same jakie prowadziły do piwnicy w domu moim i moich rodziców, gdy jeszcze żyli. Poszłam w ich kierunku a kiedy miałam złapać klamkę poczułam okropny ból głowy. Upadłam na ziemię i usłyszałam tysiące szeptów. Po chwili w niezrozumiałym bełkocie dało się słyszeć kilka wyróżnających się głosów.
- Jesteś tylko bezwartościową małolatą!
- Zobaczysz, zaraz mu się znudzisz!
- Myślisz, że ktoś taki jak on może chcieć trzymać pod swoim dachem kogoś takiego jak ty?!
- Jak ty wyglądasz, spójrz na siebie!
- I tak zaraz odda cię do ośrodka, nie rób sobie nadzieji!
-To przez ciebie zginęli twoi rodzice!
-Ich śmierć była najlepszym, co mogło ich spotkać! Przynajmniej nie muszą męczyć się z takim odmieńcem jak ty!
-Przestańcie, to nie prawda!- krzyknęłam i próbowałam doczołgać się do drzwi.
,,Niech ktoś mi pomoże,, pomyślałam błagalnie. Nagle głosy ucichły, a ja słyszałam już tylko przerażony męski głos wołający moje imię.
- Sam! Sam! Obudź się, Sam!- poczułam, że ktoś potrząsa moim ciałem przez co gwałtownie usiadłam na łóżku, starając się unormować oddech, przestać płakać i uspokoić drżące ciało.
Dopiero teraz dotarło do mnie, że na podłodze obok mojego łóżka stoi wystraszony Ronnie. W jednej chwili wróciło do mnie to, co miało miejsce po śmierci moich rodziców. Ten okropny ból, gniew na cały świat, za odebranie jedynych ważnych dla mnie osób i za razem nieopisany lęk i smutek. Przez te wspomnienia i wcześniejszy koszmar rozpłakałam się jeszcze bardziej. Przestałam z tym walczyć. Wiedziałam, że to i tak nic nie da. Czarnowłosy dalej nic nie mówił, więc gdy chociaż w małym stopniu opanowałam napad płaczu postanowiłam się odezwać.
- Miałam zły sen. Przepraszam, że cię obudziłam. Pierwsza noc, a ja już najpewniej zraziłam cię do siebie.
-Hej, hej, hej. Nie płacz już. Nic się nie stało, każdemu się zdaża i wcale mnie do siebie nie zraziłaś. Teraz przynajmniej wiem jak te wszystkie wydarzenia odbiły się na tobie.- mówiąc to uśmiechnął się lekko.
Podszedł do mnie, usiadł na łóżku i mocno przytulił do siebie. Ja wtuliłam się w niego jeszcze mocniej i wyszeptałam cicho:
- Błagam, obiecaj, że mnie nie oddasz...- ku mojemu zdziwieniu muzyk odpowiedział od razu:
- Obiecuje. A teraz spróbuj zasnąć, jest środek nocy. Jeśli chcesz, mogę posiedzieć tu z tobą.
- Dziękuję za troskę, ale co z tobą? Też powinieneś się wyspać. Przecież jutro musisz jechać do studia, nie chcę, żebyś wyglądał jak zombie.
- O mnie się nie martw. Nie raz zarywałem noce, żeby dokończyć piosenki.
- W takim razie, Dobranoc Ronnie.
-Dobranoc Sam.
°•Ronnie's Pov•°
Kiedy upewniłem się, że dziewczyna spokojnie zasnęła, wyszedłem z jej pokoju i udałem się w stronę mojej sypialni w celu zabrania notesu z tekstami piosenek. Może to dziwne, ale cała ta sytuacja podsunęła mi pomysł na nową piosenkę...
Gdy wróciłem z notesem, usiadłem wygodnie w fotelu w rogu pokoju i przyjrzałem się uważnie Sam. Miała taką spokojną twarz. Oderwałem od niej wzrok i przeniosłem go na swoje ręce, w których trzymałem notatnik. Otworzyłem go na wolnej stronie i zacząłem pisać.
I don't wanna be your Superhero
Cause i can't save the world
So i'm never gonna get the girl
I just wanna be better
Superhero,
Cause i can't save myself
Much left somebody else
So i gotta do better*
Teraz i ja poczułem się senny, więc stwierdziłem, że położę się spać w tym fotelu, w którym siedzę a piosenkę skończę jutro w studio, mam nadzieję, że chłopakom się spodoba.
*,,Superhero,, - Falling In Reverse
Akcja tego opowiadania dzieje się przed wydaniem albumu Coming Home
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro