Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zjedliśmy i udaliśmy się do swojego pokoju stało tam 5 piętrowych łóżek mniej więcej takich:

Oraz 2 drewniane stoliki i skrzynka z pluszakami. Była 15 gdy do pokoju wparowała pani Josh wymachując rękami z przejęcia, jedyne co zrozumiałam to że mam zejść na dół. W holu zobaczyłam panią Emme i jakiegoś pana, Emma wytłumaczyła mi że... .
Zamarłam. On mnie chciał adoptować... .
Tylko nie to nie zostawię mojej rodziny

-Witaj *Liamoro*

-Dzień dobry

-Liam to twój ulubiony dzień- no na pewno

-Mhy

-Wreszcie będziesz mogła żyć swobodnia- dobra ale z tym to już przesadziłaś

-Ja tu zastaje nigdzie się nie ruszę

-Przecież od zawsze o tym marzyłaś

-Jak widać już o tym nie marze- powiedziałam nie miło ale trudno.

-Ale Liam...

-Koniec tematu- powiedziałam

A za moimi plecami pojawił się Jake

-O co chodzi- powiedział zmartwiony

-O nic-odpowiedziałam szybko

-To dobrze że nas nie opuszczasz bo byśmy sobie nie poradzili

-W jakim sensie- zapytał ,,tajemniczy mężczyzna"

-Finansowym i pobawiającym- powiedział młody

-Przekaże 2 miliony złoty na dom dziecka jeśli...

-Okej- powiedziałam przerywając mu

Zrobie wszystko żeby te dzieci miały jak najlepiej w życiu. Musiałam to zrobić wzięłam swoje rzeczy choć miałam ich bardzo mało: jakiś t-shirt, krótki spodenki, czarna bluza z nadrukiem, i czapka z daszkiem moja ulubiona. Pożegnałam się ze wszyskimi i wiściskałam obiecując że będe odwiedziać ich często. Wsiadłam do czarno-złotego bugatti z niskim podwoziem, urządzony luksusowo

-Wiem Liam że ta cała sytuacja jest dla ciebie trudna ale chce dla ciebie dobra

-Rozumiem, a może mi pan powiedzieć dlaczego ja

-No bo jesteś moją...córką

-CO- wrzasnełam

-Tak- powiedział i złapał mnie za ręce- to długa historia

-Mam czas

-W willi

-W willi- powiedziałam

-Czyli lubisz papugować- przewróciłam oczami -Jedziemy do willi czy będziemy tu sterczeć niewinnie.

-Jedziemy do WILLI- podkreśliłam słowo willa

-Do reszty

-Jak do reszty

-Mary ci nie powiedziała- powiedział a ja potrzebowałam chwili żeby przypomnieć sobie kto to Mery

-Mama...

-Wiem co przeszłaś jesteśmy z tobą

-Dzięki

Dojechanie zajeło nam 15 minut w tym czasie porozmawialiśmy i to dużo. Willa znajdowała się w lesie więc plus bo było cicho. Gdy zaparkował na podwórzu wyszłam z auta i czekając na ojca udaliśmy się do drzwi po przekroczeniu progu w oczy rzucił się długi biały hol z elementami złotego dalej idąc po prawej znajdował się salon z kuchnią wyszliśmy z tatą i udaliśmy się do części salonowej

było duża kanapa telewizor regały i inne rzeczy na kanapie ktoś siedział oglądając Transformers nie mogę się oprzeć i pobiegłam do kanapy i wskoczyłam na nią przeskakując oparcia osoba która na niej siedziała odwróciła wzrok od telewizora, zaszokowany moim zachowaniem. A ja jagby niby nic zapytałam:

-Jaka część

-Zemsta upadłych- powiedział dalej zaszokowany

,,Ojciec" podszedł do kanapy j nas przedstawił bo nam się nie chciało

-Cris to twoja siostra Liam, Liam to twój brat Cris

-Hej- powiedział Chłopak

-Siema- powiedziałam

Podszedł do mnie i mnie przytulił a ja oddałam uścisk pomimo że tego nienawidziłam. Oderwał się odemnie i powiedział:

-Witaj w domu siostro

Nienawidziłam się również rozklejać ale łzy szczęścia poleciały mi po policzkach ,,Witaj w domu siostro" te słowa utkwią mi w pamięci już na zawsze.

-Nie płacz młoda-powiedział

-Dobrze stary-odpowiedziała a tata się cicho zaśmiał

,,odnalazłam swoje miejsce i swoją rodzinę"

-Chłopaki chodźcie-wydarł się tata

A ja z Chrisem wróciliśmy do oglądania Transformers. Komentowaliśmy i się śmialiśmy jak byśmy się od zawsze znali... . Po pięciu minutach na dół zeszły pięciu chłopaków wysoki w porównaniu do mojego 1.72 :) . Podeszli do kanapy i się rozłożyli a ja się trochę wystraszyłam co zauważył Chris i wziął mnie na kolana za co byłam mu wdzięczna.

-Chris nowa dziewczyna-powiedziałam Luca

-A tu cię zaskoczy bracie-zrobił dłuższą przerwę po czym rzucił-siostra

Oczy wszystkich skupiły się na mnie a ja zawstydzona przytuliłam się mocniej do Chrisa.

-Coo

-Tak bracie siostra-odpowiedział Cris

-Przecież mówiłem wam że macie siostrę-wtrącił się tata

Perspektywa Ashera

(Oliwier) tata-macie siostrę

Nigdy bym nie powiedział że te słowa padną kiedy z ust taty przez 22 lata tata okrywał przede mną siostrę. Wsumie nie tylko przede mną. Nie wierzyłem.

-Co-pierwsze otrząsnął się Alex

-Dopiero teraz dowiedziałem się że od trzech lat przebywa w domu dziecka...

-Co- przerwał Lucas

-Od 3lat w domu dziecka- wtrąciłem się

-Współczucie dla niej- rzekł Cris

-No- przytaknął James

-Jak się nazywa- zapytałem

-Liam

-Czyli chłopak- zapytał Michael

-Jacy wy nie kumaci 

-Z moich obliczeń to imię jest chłopięce

-Ty i twoje obliczenia- przewrucił oczami tata- jest chłopczycą

-Czyli- zapytałem

-dziewczyną która jest z chłopakiem- wytumaczył

-A ok- przytaknołem

-Ile ma lat- zapytał James

-Chodźcie usiądziemy i wam coś tam opowiem o niej- zaproponował tata na co przytakneliśmy wszyscy.

Po dwóch minutach siedzieliśmy już na kanapie czekając na ojca który po chwili się zjawił.

-a więc-zaczął-ma na imię Liamora ale nie lubi swojego imienia nikt nie wie czemu. Ma 15 lat i jest chłopczycą

-Jakieś cechy charakteru- zapytał Alex

-Odważna, opiekuńcza, miła i wrażliwa

-Coś jeszcze

-Tylko tyle niestety o niej wiem

~Perspektywa Liama~

-Racja- powiedział Michael

Jakiś chłopak z równoległej kanapy wstał i szedł w moją strone, kucnoł i zapytał:

-Moge cię dotknąć

Pokiwałam głową, a on złapał moją ręke i powiedział jestem Archer

-Ksywka świnia amerykańska - wtrącił się Lucas na co ten pokazał mu faka

-Archer, Lucas- kszyknoł ,,ojciec"- nie przy małym dziecku

-Nie jestem mała- powiedziałam dość głośnio

-Jesteś- powiedział Chris

-Nie

-Tak

-Nie

-Tak

-Nie

-Tak

-Nie

-Tak

-Nie

-Tak

-Tak

-Nie

-Tak

-Nie

-Koniec- zażądził ,,ojciec"

Na koniec odwruciłam się do niego i pokazałam mu język. Cała ja.

-Ona pokazała mi ję...

-Milcz

2:0 frajeże

Asher wzioł mnie na ręce i przerzucił przez bark. A reszta zamiast mi pomóc śmiała się i robiła zdjęcia nawet ,,ojciec"

(Wyobraźcie sobie że to jest w salonie bo nie mam innego zdjęcia, jak znajdę to zmienie)

-Puścisz mnie wreście- krzyknełam

-Nie podoba ci się

-Tak, nie podoba mi się

(Również jest w salonie bo nie mogłam znaleźć zdjęcia)

-Teraz królewnie się podoba

-Tak

-Czym się interesujesz- zapytał

-Piłką nożną

-Naprawdę-zapytał niedowierzanie

-No

-Umiesz grać ?

-Tak

-Dobra jesteś ?

-Git na obronie, dobrze na budzie i świetnie na ataku.

-No ta pasujesz do nas jak ulał- powiedział a ja się uśmiechnełam

-To co na bojsko- zapytał Michael

-Póżno już jest- powiedział tata

-Jest 15- żuciłam

-Małe dzieci idą spać o tej porze- wywróciłam oczami

-To dobrze się składa że to nie mam małych dzieci.

-----------------------------------------

Liczba słów: 1130
Czas napisania: 3 godziny
Ocana: 8/10

Kilka słów od autorki:

Kocham miłe komentarze.

Byłabym wdzięczna gdybyście zostawili gwiazdki.

Rozdziały będą się pojawiać 1 w tygodniu.

Myślę że się rozdział się podobał jak tak to możecie go ocenić.

Pod koniec książka będę wszystkie błędy poprawiać oraz dopisywać i usuwać słowa żebym mogła dać 10/10 i żeby wam się ją lepiej czytało.

Miłego dnia/nocy :)
        💗🌅🌠💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro