4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

'Poprawione'

- Esme dobrze wiesz, że nie masz z nią szans, więc jeśli nie chcesz wrócić za miesiąc połamana do naszego ukochanego domku to lepiej nie zaczynaj- ostrzega luna, a ja po prostu robie, aż banalne uniki, iż zaczyna mnie to już nudzić, więc podchodzę do niej i prostym sposobem zakładam dźwignie.

- Puść ją ty wariatko!!!- krzyczy dyrka, ale mam to w dupie. Dziewczyna się szarpie jeszcze parę minut, ale chyba w końcu zauważa, że to pogarsza tylko jej sytuację.

- Uspokoiłaś się wreszcie czy nadal będziemy udawać, że się bijemy?- mówię znudzona

-A...ale ja nie udawałam!- ja, matt, luna i ci goście na których nie zwracałam uwagi. W końcu się im przyjrzałam. Hmm... Jest jeden co ma czerwone włosy. Czekaj jak to on ma czerwone włosy?! Podbiegłam do niego i mówię, żeby się odwrócił co robi, a ja wskakuje mu na plecy i bawię się jego włosami, a reszta patrzy na mnie zdziwiona,  a moi przyjaciele w końcu wybuchają śmiechem i teraz wzrok jest na nich.

- Mogę wiedzieć co ona robi na moim chłopaku?!- krzyczy ta pusta lalka

-Oł sorki, ale wydaje mi się, że jeśli był wogóle twoim chłopakiem to tylko w czasie, gdy cię posuwał pijany na jakiejś imprezie - mówi Ashton, a ja spoglądam na niego i widzę, że ma loczki!!!! Pojmujecie takie fajne loczki!!!! Aaaaa!!!kocham loczki!!!

-Aaaaa!!!!!!!- zaczynam piszczeć, a wszyscy patrzą na mnie ze strachem, bo w końcu nikt się tego nie spodziewał. Ktoś coś tam się drze pewnie dyra albo Esme, ale ja ich nie słyszę. Zeskakuje z tego czerwonego i biegnę do tego loczusia- Loczuś!!!! Jezu kocham cię!- On patrzy na mnie ze zdziwieniem- Eh... Tylko moi przyjaciele rozumieją. Tak wogóle to poco przyjechaliście?A tak głupie pytanie. Kogo adoptujecie? Okej to my idziemy. Sayos

Byłam przygotowana na rozczarowanie, dlatego po prostu podeszłam do Luny i Matta biorąc ich pod rękę  szłam do wyjścia, ale któregoś z tamtych mnie głos zatrzymał

-Okej to idź się pakuj niewiadoma. Bierzemy ciebie. Ja jestem Luke. Loczuś-zaśmiał się - to Ashton. Czerwony pies to Mike i to on będzie twoim opiekunem prawnym. No, a azjata to Calum.

-Nie jestem azjatą!- mówi cal z rozdrażnieniem

-Eee...a to ja idę się pakować? Za 1 godzinę u mnie w pokoju. Pokój 113.Narka

*****

Siedzę u mnie w pokoju nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. W końcu wstaje biorę wszystko co najcenniejsze, a nie ma tego dużo wystarczyła mi jedna walizka no i plus że laptop tablet i inne elektroniki poszły do specjalnego futerału. Dobra. Koniec. Wstaje i idę do łazienki.  Rozbieram się i wchodze pod prysznic. Czuje jak moje mięśnie się rozluźniają i zaczęłam się myć. Umyta wyszłam spod prysznica i wytarłam się ręcznikiem. Już chciałam się ubrać, ale zapomniałam  wszystkiego. Dosłownie!! Mam tylko króciutki ręcznik, który ledwo co zakrywa moją pupę! Ughh...owijam się nim i szybko biegnę do pokoju w końcu mamy wspólne łazienki za co ich przeklinam. Wchodzę do pokoju, zamykam drzwi i szybkim ruchem schylam się do walizki i wyjmuje ciuchy, gdy nagle czuje czyjeś duże ręce na swoich biodrach i odskakuje przestraszona upuszczając ręcznik. Ughhh.. szybko się po kiego schylam  na siebie zakładam wcześniej zrzucony ręcznik.  Odwracam się i widzę loczusia, który pożera mnie wzrokiem.

-Ekhm...chciałabym się przebrać wyjdź.

-Ee...y...no...okey

Kieruje się w stronę drzwi, ale nawet po przekręceniu kluczyka drzwi nie chcą puścić. Podchodzę i wyjmuje kluczyk, a raczej się staram, bo no nie da się i siłuje sie z drzwiami.

-Daj spokój to nic nie da zatrzasnęły się. Napiszę SMS do chłopaków i zaraz tutaj przyjdą i je otworzą od drugiej strony, ale lepiej się ubierz, bo nie najlepiej to wygląda.

- Chcesz powiedzieć, że jestem brzydka?-hmm...podrocze się z nim

-Ech...no cóż...urodą nie grzeszysz-podłapuje grę

-Nie wiesz do mnie ustawiają się w kolejce, a do ciebie...nom...trochę ciężko.

-Ha! Mam tysiące, a wręcz miliony  fanek i fanów w sumie też

-Uhm...i kim ty niby jesteś, że cię tak lubią co?

-Hmm...może takim jednym gościem, który gra na perkusji i śpiewa w najsłynniejszym zespole w całym świecie?

- Śpiewasz? Serio?! - pisnełam  zapominając, że jestem w ręczniku

- No nie wiem...a co z tego będę miał?

-Striptiz, który...-przerwał mi

- Serio?!

- Tak

-To najpierw ty, a potem ją okej?

-Okej. Odwróć się, zawiąż oczy chustą i licz do 200.   Dopiero wtedy możesz się odwrócić oraz zdjąć chustę okey?

- Szkoda...ale...okej

- No to odwracaj się

Odwrócił się, a ja zawiązałam mu oczy moją ulubioną baldamką i szybko ściągnęłam z siebie ręcznik i schyliłam się, żeby wziąść ciuchy. Ubrałam bieliznę i już się zaczynałam ubierać w to;

Wzięłam szybko małe lustereczko i przejechałam maskarą po rzęsach, a po ustach moim ulubionym błyszczykiem. Biorąc prostownice zaczęłam prostować moje wilgotne włosy. Dlaczego nie użyłam sucharki? Nie chciałam, żeby loczek wiedział, że jestem gotowa, więc je wszystko pomalowałam. To był ostatni etap, więc w gruncie rzeczy byłam gotowa do wyjazdu. Wstałam i podeszłam do zloczka od tyłu czekając, aż skończy liczyć i nie uwierzycie, ale on w tym momencie się odwrócił.

- Choć wyjdziemy inną drogą. Weź zamknij szczękę, bo to trochę niezręczne

-Ee...tak chodźmy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro