Rozdział 36

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

< Luna >

Akurat gdy na telewizorze pokazały się napisy końcowe ktoś otworzył drzwi. Chłopaki spojrzeli na siebie a po chwili na mnie. Dosłownie sekundę później do salonu wszedł Mike z jak przypuszczam swoją mamą. Spojrzałam na kobietę i wydała mi się dziwnie znajoma.  Uśmiechnęłam się lekko do niej. Brunetka zilustrowała mnie wzrokiem który na trochę dłużej zatrzymała na moim wisiorku. Spojrzała jeszcze raz na moją twarz a później znów na naszyjnik i momentalnie zbladła.
-Wszystko w porządku ?- zapytał zmartwiony Mike swojej mamy na co ona tylko lekko pokiwała głową na tak
-Jesteś Luna tak?- zapytała wciąż blada. Gdy tylko usłyszałam jej głos po moim ciele przeszły ciarki a głowa zaczęła mnie strasznie boleć przez co się za nią złapałam.
-Luna nic Ci nie jest?- zapytał Mike
-Luna co Ci jest?- kolejną osobą która się zapytała mnie był Luke. Ból był tak wielki, że oparłam się o ścianę obok której stałam by po chwili się po niej zsunąć. Podciągnęłam nogi i położyłam na nich łokcie wciąż trzymając się za głowę. Poczułam jak ktoś mnie lekko do siebie przytula. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy przez ból który nie opuszczał mojej głowy. Przed oczami zaczęły mi przelatywać jakieś sytuacje z chyba mojego dzieciństwa. Jak jakaś dziewczynka się huśta na huśtawce. Jak goni swojego brata. I kilka innych. Dalej była tylko ciemność

******
I jak wam się podoba? <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro