Rozdział 23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<Luna>

Moim oczom ukazał się piękny widok na panoramę lasu.
-Wow.- wyrwało się Mikowi a ja się tylko zaśmiałam
-Mike to dopiero początek widoków chodźcie.- powiedziałam ze śmiechem i ruszyłam w kierunku małego lasku.
-Błagam mówiłaś, że to tylko pięć minut spacerem a nie, że znowu będziemy gdzieś iść.- zaczął marudzić Calum
-Jak chcecie możecie zostać. Ale uprzedzam to co chce wam pokazać jest warte bolących nóg.- powiedziałam uśmiechając się cwanie.
Chłopaki bez zbędnego gadania ruszyli za mną w stronę lasu.
-Długo jeszcze?- odezwał się Ash na co ja westchnęłam i odpowiedziałam
-Kilka minut.

Tak jak powiedziałam tak też się stało. Po kilku minutach doszliśmy nad niewielką ale za to śliczną polanę w środku tego niewielkiego lasu. Przez środek tej polany płynął strumień wody a na drzewie owocowym które było na środku tej polany pomiędzy dwoma takimi samymi wiśniami był mały domek. Chłopaki gdy tylko to zobaczyli otworzyli ze zdziwienia buzie a ja zaczęłam się śmiać. Podeszłam do największej wiśni (drzewo po środku dwóch innych drzew >Autorka) i zaczęłam wdrapywać się do domku który był na drzewie.
-I jak było warto iść?- zapytałam chłopaków którzy chyba dopiero teraz się otrząsnęli
-Zdecydowanie..- zaczął Ash
-Tak..- dokończył za niego Luke na co ja tylko zaczęłam się jeszcze bardziej śmiać
-Jak ty znalazłaś to miejsce?- zapytał Mike który dopiero co się otrząsnął
-To nudna historia.- powiedziałam uśmiechając się lekko
-Powiesz nam.- powiedział Ash robiąc dziwną minę co u mnie i u reszty chłopaków wywołało tylko i wyłącznie śmiech.
-Zgoda tylko nie rób tej minki bo zaraz spadnę ze śmiechu- powiedziałam wciąż się śmiejąc
-Jakiej minki?- zapytał Ash znów robiąc tą minę przez co ja znów zaczęłam się śmiać i tym razem naprawdę spadłam bo siedziałam na kraju domku.
-Luna nic ci nie jest?- zapytał przerażony Calum a ja znów zaczęłam się śmiać bo nie raz spadłam z drzewa i z tego domku.
-Żyję.- powiedziałam nie przestając się śmiać  ale chyba chłopaków nie zbyt przekonałam bo mieli zmartwione miny na co ja tylko westchnęłam i oparłam się o drzewo z którego spadłam
-Chłopaki nic mi nie jest. Nie pierwszy raz spadłam z drzewa. Kiedyś spadłam z dachu i miałam tylko obdarte kolana więc wyluzujcie.
-Masz obdarty łokieć.- stwierdził Mike
-Do wesela się zagoi .- powiedziałam z uśmiechem
-Dobra chcieliście znać historię jak znalazłam to miejsce tak?- zapytałam na co oni tylko przytaknęli a ja westchnęłam.- Dobra a więc to nie jest ciekawe. Po prostu jak byłam w tym parku kiedyś to zaczęły mnie gonić trzy takie duże psy i zaczęłam przed nimi uciekać. Wbiegłam na polanę i wdrapałam się na to drzewo na którym teraz jest ten domek. Koniec historii. Mówiłam, że nudna historia. - powiedziałam z uśmiechem - Dobra chodźmy bo jeszcze idziemy w jedno miejsce tylko napiszę sms-a.- powiedziałam a oni z niechęcią przytaknęli bo chyba spodobała im się moja miejscówka. Wzięłam plecak i wszyscy ruszyliśmy w drogę przez las.

*******
Tradycyjne pytanie ;) Jak wam się podoba rozdział?  <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro