18. | вrιgнтenιng υρ ѕσ day

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Skarbie? Wróciłem - Clint zdjął kurtkę i powiesił ją na wieszaku. - Co powiesz na kolację? - Natasha zaciekawiona wyjrzała z kuchni.
- Teraz? Daj mi się przebrać. Będę za chwilę - Clint założył kurtkę z powrotem. Po chwili Romanoff przyszła, a blondyn zlustrował ją wzrokiem.
- Przytyłaś, ta sukienka była na ciebie za duża - Natasha uśmiechnęła się i poklepała go po ramieniu.
- To wszystko wina tej twojej pizzy bałwanie - Barton wziął dziewczynę pod rękę i skierował się w stronę samochodu.

Czarne BMW X5 zaparkowało pod włoską restauracją. Clint zaprowadził Natashę do stolika pod oknem. Gdy ta usiadła i odwróciła głowę, uklęknął i wyciągnął pierścionek.
- Czy ty Natalio, wyjdziesz za mnie? - rudowłosa odwróciła głowę i zaniemówiła. - Powiedz tak, proszę - Romanoff otworzyła buzię, a z jej oczu poleciały łzy.
- TAK! - Barton założył jej pierścionek na palec i po chwili wpił się w jej usta.

Takiego przebiegu akcji nie spodziewał się nawet najlepszy szpieg.


- Naprawdę nie mogę w to uwierzyć Clint, to jest chyba jakiś sen - Natasha położyła głowę na ramieniu Clinta. Ten pogładził ją po policzku.
- Nawet, jeśli to sen, to z całą pewnością jest moim ulubionym - obydwoje wrócili do oglądania filmu.

- Uwielbiam James'a - rudowłosa westchnęła na widok ulubionego bohatera filmowego. Clint fuknął.
- I am Bond. James Bond -
- I am Nat. Preg Nat - blondyn spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Pregnat? Niezłe. Zaraz! Jesteś w ciąży?! - Natasha pokiwała twierdząco głową, a Clint podskoczył z radości. - Będziemy mieli dziecko! Będę ojcem! Kocham cię Nat! - blondyn wziął narzeczoną i wykonał piruet. Nie mógł uwierzyć w szczęście, jakim go obdarzono. Szczęściem w postaci Natalii i małego bajgla*.

- Kocham cię. Tą małą bubę też -

*sorry ale kocham to określenie, bo jest takie cute ohawe

𝑇𝑒𝑛 𝑟𝑜𝑧𝑑𝑧𝑖𝑎𝑙 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑧𝑎𝑗𝑒𝑏𝑖𝑠𝑡𝑦 。^‿^。 𝑝𝑜𝑡𝑎𝑠𝑤𝑒𝑔𝑖𝑒𝑙 𝑔𝑜 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑜𝑑 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑠𝑒𝑟𝑖𝑜. 𝐵𝑢𝑧𝑖𝑎𝑘𝑖 𝑚𝑢𝑎!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro