22. | ϲσммσn cнrιѕтмαѕ

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Święta Bożego Narodzenia były dość chaotyczne. Dobra, były bardzo chaotyczne. Może dlatego, że odbyły się na porodówce.
Natasha spędziła w szpitalu miesiąc. Nie, że była chora czy coś. Spędziła go tam ze względu na pięćdziesięcio pięcio centymetrowe, trzykilogramowe szczęście płci żeńskiej. Choć tak na prawdę to dwa szczęścia.

- Wesołych świąt Fataszko! Wesołych świąt kluseczki! - Clint wbiegł na salę i chcąc nie chcąc obudził dziewczynki. Natasha słysząc płacz jednej z nich spiorunowała go wzrokiem. Aż się facetowi włos na karku zjeżył. Wracając. Przy łóżku znalazły się dwa duże pakunki.
- Dziewczynki jeszcze same nie otworzą, więc czyń honory i zrób to za nie o pani - Romanoff spojrzała na męża z politowaniem i otworzyła prezenty dziewczynek. W każdym z nich znajdywał się pluszowy miś z wyszytym imieniem. Różowy z Avri i fioletowy z Ava. Rudowłosa uśmiechnęła się i przytuliła Clinta. Ten wyjął zza pleców znicz i zapalniczkę.

- A teraz zechcij oficialnie pochować swoją wolność skarbie -

Dobra, bal nie był taki chujowy jak się zapowiadał. Były "oświadczyny" i fontanna z czekoladą uaua.
Dzikie bajlandero też.

Teraz szybka sprawa. Zapomniałam, że jest rozdział oświadczyny i opisałam go wcześniej, więc wybierzcie jakiś w zastępstwie.

✈︎ panieński natashy

✈︎ kawalerski clinta

✈︎ panieński i kawalerski

✈︎ wesele i poprawiny

clintashaa xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro